Bunt nad Tybrem

Beata Zajączkowska

publikacja 14.09.2015 06:00

Włosi coraz głośniej protestują w obronie życia, dzieci i rodziny. Pójście pod prąd ogólnoświatowym trendom i obrona prawdy o rodzinie to jedno z najważniejszych wyzwań stojących dziś przed ludzkością – twierdzą.

Antonio Oriente – jeden z inicjatorów akcji w obronie tradycyjnego modelu rodziny – przez lata zabijał nienarodzone dzieci. Kiedy się nawrócił, „narzędzia zbrodni” ofiarował papieżowi l osservatore romano /EPA/PAP Antonio Oriente – jeden z inicjatorów akcji w obronie tradycyjnego modelu rodziny – przez lata zabijał nienarodzone dzieci. Kiedy się nawrócił, „narzędzia zbrodni” ofiarował papieżowi

Maria Scicchitano jest mamą 3-letniej Chiary. Gdy jesienią odbierała córeczkę z rzymskiego żłobka, dowiedziała się, że zajęcia będą skrócone, ponieważ wychowawczynie przechodzą europejskie szkolenie. Kierowana zawodową ciekawością, gdyż sama jest psychologiem, zaczęła dopytywać o szczegóły. Otrzymywała dość wymijające odpowiedzi i dopiero z czasem dowiedziała się, że opiekunki zgłębiają naukowe zasady teorii gender. – Byliśmy z mężem zszokowani. Słysząc o naszych obawach, dyrektorka placówki zapewniła, że nie będzie to miało najmniejszego wpływu na kształcenie naszej córki i że o wszystkich zmianach programowych będziemy informowani. Prosiła, byśmy nie alarmowali pozostałych rodziców – opowiada Scicchitano.

Sekrety rzymskiego żłobka

Szybko okazało się to nieprawdą. Gdy po kilku tygodniach przyszła po córkę, zobaczyła na półce nowe książeczki: „Dlaczego masz dwie mamusie”, „Dlaczego masz dwóch tatusiów”. – Z serwowanych dzieciom opowieści poznałam m.in. historię pary lesbijek z dwoma córeczkami wyjaśniającą, że co prawda do tego, by powstało dziecko, potrzeba mężczyzny i kobiety, czyli spermy i komórki jajowej, ale w Holandii w szpitalu wkłada się kobiecie spermę do brzuszka i po kłopocie – opowiada matka. Książeczka „Sekrety mojego tatusia” tłumaczyła dzieciom, dlaczego tato zamiast żony ma przyjaciela, a „Brzydkie kaczątko” wyjaśniało, że jeśli nie chcesz być dziewczynką, możesz zawsze zostać chłopcem, to tylko kwestia wyboru.

Małżonkowie podnieśli raban i okazało się, że pozostali rodzice nie wiedzieli o wprowadzaniu w żłobku teorii gender. Gdy wyszło na jaw, że dwu-, trzyletnie maluchy były zachęcane do wzajemnego obmacywania się, by poznać różnice w budowie anatomicznej, zagrozili zabraniem dzieci ze żłobka. Protest przyniósł skutek. Program „Równi i nierówni? Gra wzajemnego poszanowania” został wycofany, a rodzice utworzyli oddolny komitet bardziej przyglądający się temu, co jest proponowane ich dzieciom. Okazało się też, że formowaniem opiekunów zajmuje się stowarzyszenie Scosse, ściśle współpracujące z organizacjami mniejszości seksualnych. A genderowe materiały dydaktyczne, za przyzwoleniem regionalnych władz, trafiły do tysięcy włoskich żłobków i przedszkoli. Wycofywane są tam, gdzie zareagowali czujni rodzice.

– Wielu rodziców jest kompletnie zdezorientowanych, albo zostało uciszonych oskarżeniami o dyskryminację – co często stosuje się względem tych, którzy bronią rodziny – mówi Maria Scicchitano.

Przebudzenie

Pierwsze budzenie olbrzyma miało miejsce w 2007 r., kiedy włoski rząd chciał zrównać związki homoseksualne z małżeństwem. Na ulice wyszło wówczas milion ludzi i projekt przepadł. Kolejne wielkie przebudzenie włoskich rodzin dokonało się w czerwcu br. Na fali reform proponowanych przez lewicowy rząd Matteo Renziego zawiązał się Komitet „Chrońmy nasze dzieci”, który w ciągu zaledwie 18 dni od swego powstania zwołał w Rzymie ponadmilionowy marsz. Manifestacja była głosem ulicy w parlamentarnej debacie dążącej do przeforsowania zmiany konstytucyjnego zapisu, uznającego za małżeństwo wyłącznie związek kobiety i mężczyzny. Forsowana jest przy tym poprawka, która taką definicję określałaby mianem homofobii! Proponuje się także możliwość adopcji dla gejów, legalizując tzw. surogatki.

Kolejnym elementem, który wywołał ferment w rodzinach, było właśnie pełzające rozprzestrzenianie się ideologii gender. Takiego sukcesu nie spodziewali się nawet sami organizatorzy. Na manifestację „Stop gender w szkole” przyszli rodzice z dziećmi i dziadkowie z wnukami, Włosi i cudzoziemcy, chrześcijanie i wyznawcy innych religii, wierzący i niewierzący. Stało się coś podobnego do tego, co budzi laicką Francję w czasie Manif pour Tous. Ramię w ramię manifestują ludzie różnych religii, chrześcijanie różnych wyznań, ateiści i agnostycy, politycy i obrońcy życia, całe rodziny i single, młodzi i starzy. Łączy ich troska o dobro rodziny i dzieci. – Jeśli politycy uświadomią sobie, że jesteśmy reprezentantami tysięcy rodzin, które nie mogły przybyć do Rzymu, to zrozumieją, że nasz głos nie może zostać zignorowany w publicznej debacie – podkreśla rzecznik komitetu „Chrońmy nasze dzieci” Marco Gandolfini.

Pierwszym sukcesem rzymskiej manifestacji jest przyblokowanie wspomnianych ustaw, których mimo nacisków premiera nie udało się przegłosować, tak jak zapowiadał przed wakacjami. Okazało się, że w poselskich ławach jest wielu ludzi, którym na sercu leży dobro rodziny i dzieci. Minister oświaty publicznie wprawdzie zapewnił, że gender nigdy nie wejdzie do programu nauczania, jednak obrońcy rodziny nie są w pełni usatysfakcjonowani. Domagają się od rządu wzmocnienia roli rodziców, tak aby bez ich wyraźnej zgody szkoła nie mogła propagować wśród dzieci alternatywnych wizji małżeństwa i rodziny. Na wrzesień, gdy ustawy wrócą pod obrady, zapowiadają kolejne marsze. Główny odbędzie się w Rzymie, ale podobne inicjatywy mają mieć miejsce także w innych miastach Włoch.

Komitet „Chrońmy nasze dzieci” przygotował też vademecum dla rodziców. Ma ono pomóc im bronić najmłodszych przed ideologią gender. Dokument, ze względu na dziesięć punktów, w jakich został spisany, okrzyknięto rodzicielskim dekalogiem antygender. W praktyce pokazuje on, jak sprawdzać, czego uczone są dzieci, i jak upominać się o swoje prawa. Od września rodzice zapowiedzieli zbieranie podpisów pod ogólnonarodową petycją przeciwko próbom zrównania związków homoseksualnych z małżeństwem. Przez ostatnie tygodnie pod włoskim parlamentem rozdawano ulotki: „Rodzina to mama i tata oraz potomstwo, jeśli Bóg zechce nim pobłogosławić”. Pojawił się też milczący ruch oporu przeciwko dyktaturze gender. Co pewien czas setki ludzi wychodzą na place miast i w milczeniu czytają książkę. W ten sposób chcą pokazać, że stoją na straży cywilizacji i wolności sumienia. Nazywają się Strażnikami.

– Stoimy, by pokazać, że jesteśmy wolni, oddychamy świeżym powietrzem. Książka jest symbolem formacji. Trwamy w ciszy, bo prawo o homofobii chce nam zakneblować usta. My odpowiadamy ciszą, dając dowód wolności sumienia, którą inni chcą obalić – podkreśla Enrico Mantovano, rzecznik Strażników w Rzymie

Łzy aborcjonisty

Jedną z twarzy kampanii jest Antonio Oriente, przewodniczący Włoskiego Stowarzyszenia Katolickich Ginekologów i Położnych. – Tymi rękoma przez lata zabijałem. Stawałem się „rozwiązaniem” wielu „kłopotów” – mówi, przyznając się publicznie do swej wieloletniej praktyki lekarza aborcjonisty.

Jego żona przez lata nie mogła zajść w ciążę. – Załamałem się. Zacząłem zastanawiać się, jaki sens ma moje życie, skoro nie jestem w stanie przywrócić uśmiechu na jej twarzy. Zamknąłem się wówczas w gabinecie i pogrążyłem we łzach – opowiada. Była już noc. Zapalone światło w oknie gabinetu zaniepokoiło przechodzących pacjentów doktora. Gdy wylał przed nimi swe żale, powiedzieli, że nie mają recepty na jego problemy, mogą mu jednak przedstawić kogoś, kto może mu pomóc. I opowiedzieli o Jezusie. Dla doktora Oriente był to nowy początek. – Dotarło do mnie, że nie mogę prosić Boga o dziecko, skoro sam codziennie je morduję. W odruchu serca napisałam na kartce: „Żadnej więcej śmierci aż do mej śmierci!”. Jeszcze w tym samym roku moja żona zaszła w ciążę, a potem przyszedł na świat nasz drugi syn – opowiada ginekolog.

W czasie spotkania z papieżem Franciszkiem ofiarował mu walizeczkę z narzędziami, którymi zabijał dzieci. – Papież wziął je i powiedział, że wieczorami będzie się nad nimi modlił, powierzając Bogu moje ofiary – wyznaje dziś wzruszony. I dodaje: – Ojciec Święty poprosił, bym stał się obrońcą życia i głosił ewangelię życia wśród swych kolegów lekarzy i wszędzie, gdzie mnie zaproszą. Doktor Oriente opowiada o swym doświadczeniu m.in. przyszłym lekarzom i położnym. Rozwija też sieć punktów wspierających matki w trudnej sytuacji. Znajduje coraz więcej naśladowców, którzy wyrażając sprzeciw sumienia, bronią życia i rodziny.

Oddolny ruch w obronie życia, dzieci i rodziny ogarnia we Włoszech różne środowiska. Burmistrz Wenecji Luigi Brugnaro nakazał wycofanie propagandy gender z publicznych placówek oświatowych. Poprzednia administracja zakazała posługiwania się w szkolnej administracji pojęciami ojca i matki, zastępując je „pierwszym” i „drugim” rodzicem. Brugnaro stwierdził, że jeśli ktoś chce, by go tak nazywano, nie będzie mu przeszkadzał, ale sam musi myśleć o większości, która chce pozostać mamą i tatą. Podobnego zdania są władze włoskiego regionu Molise, który jako pierwszy przegłosował ponad partyjnymi podziałami oficjalny zakaz wprowadzania gender do szkół. Włosi coraz bardziej chcą słyszeć swój głos, a nie tylko poddawać się dyktatowi mniejszości.

TAGI: