Zabójcze słowa

Marta Woynarowska

publikacja 08.10.2015 06:00

O tym, że słowo potrafi zabić, nie trzeba nikogo przekonywać. Zwłaszcza słowo ostre jak brzytwa, którego ofiarą coraz częściej, w internetowej sieci, pada młody człowiek.

Grupa nieformalna, czyli (od lewej): Damian Szwagierczak, Katarzyna Sawicka, Anna Rawska oraz Witold Bochyński Marta Woynarowska /Foto Gość Grupa nieformalna, czyli (od lewej): Damian Szwagierczak, Katarzyna Sawicka, Anna Rawska oraz Witold Bochyński

Dwa przykłady postów zamieszczonych na jednym z regionalnych portali: „Ciepła posadka pod ramieniem […] nicnierobienie pasuje ci. Kiedyś nadejdzie dzień, że będziesz bezrobotna, jestem tego pewien i życzę ci wszystkiego najgorszego. Nie potrafiłaś wychować dobrze syna, bo sama nie jesteś wychowana”. „Koń cię walnął w łeb rybowaty? A może cysorz mocno zaglądnął ci, matole, do…? A może się zbyt z tobą cyndolił jako z nieudacznikiem i niezbyt bystrym łosiołkiem?”. Opluwanie, obrażanie, poniżanie, ośmieszanie, pomawianie, atakowanie najbliższych danej osoby jest w internecie na porządku dziennym. Zjawisko to nawet zyskało już swoje nazwy – cyberprzemoc oraz hating. Nie jest całkiem nowe. Liczy sobie już kilkanaście lat. Od kilku lat nasiliło się głównie z uwagi na powszechny dostęp do sieci i niezwykłą łatwość zamieszczania w niej informacji, zdjęć, filmików. Wszak miliony Polaków – zarówno dorosłych, jak i nieletnich – ma przy sobie komputer, bo tym są dzisiejsze telefony komórkowe – smartfony.

Rozpruta poduszka

– Każda informacja, zdjęcie, które powoduje u nas obniżenie nastroju, złe samopoczucie już może być uznana z cyberprzemoc – wyjaśnia aspirant sztabowy Andrzej Barnaś z Zespołu ds. Prewencji Kryminalnej Nieletnich i Patologii Komendy Miejskiej Policji w Tarnobrzegu. – Jest to bowiem atak psychologiczny ukierunkowany na konkretną osobę. W przypadku cyberprzemocy nie mamy bowiem do czynienia z przemocą fizyczną tylko psychologiczną, nie mniej groźną od tej pierwszej. Jeszcze kilkanaście lat wstecz, jeżeli ktoś chciał kogoś ośmieszyć, obrazić, ale bał się uczynić to z otwartą przyłbicą, wypisywał jakieś hasła na murach, chodnikach. Grono odbiorców było jednak ograniczone, a i ryzyko przyłapania na gorącym uczynku było spore, nawet nocną porą. Sprawca mógł być szybko ujawniony, a ofiara miała okazję „sam na sam”, np. za szkołą, wyrównać rachunki, których efektem były najczęściej porozbijane nosy. I na tym najczęściej sprawa się kończyła. Od kiedy nasz świat zawojowały komputery i internet, zmienił się rodzaj przemocy stosowanej przez dzieci i młodzież w stosunku do swych rówieśników.

– Dawniej trzeba było mieć odwagę cywilną, by stanąć twarzą w twarz i zmierzyć się na siły – zauważa asp. szt. Andrzej Barnaś. – Dzisiaj wystarczy usiąść w zacisznym miejscu z laptopem na kolanach albo smartfonem w ręku, by w kogoś uderzyć. A siła rażenia jest niezwykle duża, może bowiem trafić do niezliczonej liczby odbiorców na całym świecie. I ta jedna informacja zaczyna żyć swoim życiem bez kontroli. Nawet, gdy zostanie wycofana, to zawsze coś po niej zostanie. Podczas spotkań z uczniami w szkołach przyrównuję to do rozprutej na wietrze puchowej poduszki. Nigdy nie uda się ponownie zebrać wszystkich piór, tak też jest z tym, co zamieszczamy w sieci.

Czujność rodziców

W przypadku cyberprzemocy w grupie dzieci i młodzieży niezwykle istotną kwestią jest uświadomienie rodzicom, jakie zagrożenia płyną z tego zjawiska i czym ono jest. Niestety bardzo często rodzice nie zdają sobie sprawy, z jakimi problemami boryka się ich dziecko. – Z pewnością wśród uczniów naszego liceum są osoby, które stały się ofiarami hatingu, ale nikt się do mnie z tą sprawą nie zwrócił – mówi Katarzyna Sawicka, pedagog szkolny w Liceum Ogólnokształcącym im. M. Kopernika w Tarnobrzegu.

– Niestety młodzież, dzieci najczęściej w takich przypadkach milczą i mierzą się z tym problemem same. Czasami ma to, jak dobrze wiemy z mediów, tragiczny finał, kończący się samobójstwem. – Dlatego tak istotne jest, abyśmy na temat cyberprzemocy rozmawiali ze swoimi dziećmi dokładnie tak samo jak o alkoholu, papierosach czy narkotykach – dodaje Anna Rawska ze Stowarzyszenia Wspierania Edukacji im. Akademii Miechocińskiej, jedna z liderek nowego projektu przygotowanego przez nieformalną grupę mieszkańców Tarnobrzega – „Stop cyberprzemocy w szkołach – edukacja młodzieży w przeciwdziałaniu i zapobieganiu cyberprzemocy w szkołach”. Na początek program ma objąć uczniów LO im. Kopernika oraz wychowanków z Domu Dziecka w Skopaniu. Ale docelowo kierowany jest do bardzo szerokiego grona młodzieży szkół powiatu tarnobrzeskiego oraz szczególnie do rodziców, bo to w dużej mierze od ich świadomości i znajomości zjawiska cyberprzemocy zależy pomoc swoim pociechom.

Broń się

Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z 18 lipca ub.r. ułatwił dochodzenie swoich praw osobom pokrzywdzonym przez anonimowe wpisy na forach internetowych. W sentencji wyroku padło stwierdzenie: „Badając przedmiotową sprawę, organ [sąd – przyp. M.W.] doszedł do konkluzji, iż priorytet ma ochrona praw wnioskodawcy. Jego dobro, w postaci ochrony dobrego imienia, przewyższa dobro osób, które zamieściły kwestionowane wpisy, do ochrony ich danych osobowych”. Teraz prawo do uzyskania IP komputera, z którego zostały zamieszczone obraźliwe opinie, ma każdy obywatel, nie tylko odpowiednie organa ścigania, a operator nie może negatywnie odnieść się do złożonego wniosku o ujawnienie danych. Naturalnie nadal pozostaje, i jest to najpewniejsza droga, zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa policji lub prokuratury, które mają środki umożliwiające namierzenie cybernetycznego prześladowcy. – Ważne jest, abyśmy zadbali o zabezpieczenie owych wpisów, zdjęć poprzez skopiowanie ich na dysk komputera czy jakąś pamięć przenośną, będą bowiem materialnym dowodem dopuszczenia się przez konkretną osobę przestępstwa – podkreśla asp. szt. Andrzej Barnaś.

Niestety zdarza się, iż stajemy się ofiarami cyberprzemocy poniekąd na własne życzenie. – Tak bywa np. w przypadku dziewczyn czy młodych kobiet, które wysyłają, namawiane przez obecnych ukochanych, swoje intymne zdjęcia – opowiada policjant. – Czasami robią to zaledwie po kilku dniach znajomości, czyli praktycznie nie wiedząc nic o tym drugim człowieku. A młodzieńcy, zwłaszcza po szybkim rozstaniu, w akcie zemsty albo by pochwalić się swą „zdobyczą”, publikują owe intymne fotografie w internecie i każdy może je sobie obejrzeć. Dlatego w trakcie spotkań apeluję do dziewczyn z gimnazjów, szkół średnich, by były na te sprawy bardzo wyczulone.

W obronie przed przemocą internetową ze strony rówieśników jest nieodzowne zaufanie, jakim dzieci obdarzają swoich rodziców. – Syn pasjonuje się nagrywaniem amatorskich filmów smartfonem, które później publikuje na YouTube – mówi Damian Szwagierczak, dyrektor Domu Dziecka w Skopaniu, zaangażowany w realizację projektu „Stop cyberprzemocy w szkole”. – Jak każdy chciałby usłyszeć jakieś ciepłe słowa, może pochwałę dla swoich starań, a jeżeli już krytykę to konstruktywną. Niedawno zaś przy jego nowym filmiku pojawił się wpis bezpardonowo atakujący go, w którym wyzwany został od nieudaczników, a obraz był doszczętnie i wulgarnie skrytykowany. Syn bardzo to przeżył, na szczęście ma do mnie zaufanie, bo pokazał mi tę opinię i wspólnie zaradziliśmy problemowi.

Takiego szczęścia jak syn pana Damiana nie miało wiele innych dzieci. Zaszczute, ośmieszone przez kolegów i koleżanki targnęły się na swoje życie.

Stop cyberprzemocy

Na szczęście w naszym regionie do tak drastycznych skutków cyberprzemocy nie doszło. Niemniej nie można przymykać oczu i żyć w błogostanie, że zjawisko to nie dotyczy naszych dzieci i młodzieży. O skali zjawiska hatingu trudno mówić, jest to bowiem trudne do zbadania, ale o tym, że jest ona olbrzymia, świadczą choćby posty na regionalnych forach, opinie pod tekstami zamieszczanymi na portalach lokalnych mediów.

– Mamy nadzieję, że na ocenę skali zjawiska cyberprzemocy pozwoli projekt, do którego realizacji przystępujemy w połowie września – mówi Damian Szwagierczak. – Komputery, tablety, smartfony są cudownymi wynalazkami, ale niestety niosą ze sobą wiele niebezpieczeństw. Musimy się z nich nauczyć mądrze i dobrze korzystać – zarówno dorośli, jak i w szczególności dzieci oraz młodzież. Temu mają służyć warsztaty z tworzenia filmów nagrywanych smartfonami, telefonami komórkowymi oraz spotkania z psychologiem i przedstawicielem policji – asp. szt. Andrzejem Barnasiem, którzy ze swej perspektywy przedstawią problem cyberprzemocy. Zajęcia realizowane będą w godzinach pozalekcyjnych w LO im. Kopernika, którego dyrekcja bardzo chętnie przystała na włączenie się w ten sposób w projekt „Stop cyberprzemocy w szkole”.

– Niestety często młodzież nagrywa bez zastanowienia jakieś filmiki, które następnie upublicznia w internecie. Bywa, iż są to obrazy mogące wyrządzić innym wielką krzywdę poprzez ośmieszenie, napiętnowanie, pomówienie itd. – mówi Anna Rawska. – Dlatego zależy nam, by młodzi ludzie nauczyli się za pomocą profesjonalnych programów realizacji mądrych i dobrych jakościowo filmów. Podsumowaniem i jednocześnie efektem warsztatów ma być nagranie spotu społecznego przeciw cyberprzemocy, który zostanie wyemitowany na portalach internetowych oraz w mediach. Grupie osób zaangażowanych w realizację projektu zależy, by nie skończyło się na tym jednorazowym przedsięwzięciu, ale by było ono kontynuowane i obejmowało coraz szersze kręgi.

– Zależy nam bardzo na ciągłości tego programu – podkreśla Witold Bochyński, odpowiedzialny za stronę finansową, a dokładnie za napisanie aplikacji, dzięki której program zyskał uznanie i dotację z Funduszu Inicjatyw Obywatelskich oraz Akademii Aktywnych Obywateli. – Dzisiaj angażujemy dzieci i młodzież z konkretnych placówek, w przyszłym roku chcielibyśmy, aby materiały na temat cyberprzemocy dotarły do wszystkich szkół w powiecie tarnobrzeskim.

TAGI: