Marzenia o powolnym życiu

Agata Puścikowska

GN 40/2015 |

publikacja 01.10.2015 00:15

Konia z rzędem temu, kto nie chciałby się nie spieszyć.

Agata Puścikowska Agata Puścikowska

Podobno modne jest tzw. wolne życie (z ang. slow life). Wygląda to tak, że każdy żyje tak, jak lubi. We własnym rytmie, niepoganiany przez nikogo, krocząc, jak się komu chce, i gdzie się chce. W zgodzie z naturą, najspokojniej jak się da. Zwolennicy wolnego życia dążą do harmonii z otoczeniem, walczą z nerwowością. Idea jawi się przepięknie i konia z rzędem temu, kto nie chciałby się nie spieszyć.

Pewnie każdy (przynajmniej od czasu do czasu) chciałby sielsko i anielsko żyć sobie długo i szczęśliwie. Aż do… No właśnie, do czego? Gdy jest się matką, a dodatkowo matką wielu dziatek, bywają takie dni, gdy nie ma czasu napić się przysłowiowej herbaty. Od rana do nocy życie pędzi tak, że trudno je dogonić. Jeden dzień, drugi, piąty, szósty, siódmy, ósmy. No, nie ma ósmego. Czasem szkoda. Kolejny tydzień niepostrzeżenie się zaczyna…

Przeczytałam niedawno, że to źle tak pędzić, bo się nie docenia tego wszystkiego, co wokół. Podobno jeśli się nie ma czasu na nicnierobienie i kontemplację chmurek na niebie, to się zapewne nieszczęśliwym jest. Nie mówiąc o tym, że i zapewne dzieci są nieszczęśliwe. Bo leżących pod gruszą i kontemplujących życie rodziców nie widzą.

Może to i prawda? Może traci się coś niepostrzeżenie? Tylko co zrobić, żeby żyć wolno, swobodnie, drzemiąc między jednym posiłkiem a drugim? Można na przykład wyjechać na wyspę, na której cywilizacji brak. Można również wygrać miliard dolarów i już niczym się nie kłopotać. Tak sobie radośnie patrzeć w niebo i bez bieganiny układać wiersze.

Utopijne? Delikatnie mówiąc… Oto i dzień jak co dzień. Pobudka, kanapki, odwózka. Praca zawodowa. Telefony. Terminy, sprawy. Powroty. Przywózka. Awantura w samochodzie, kto komu i co zrobił, i dlaczego (nie ogarniesz…). Zupa („jak ja nie lubię ogórkowej”). Drugie w pośpiechu, bo zajęcia dodatkowe nie zając. Lekcje też nie zając, a czasem uciekną bez odrobienia. Praca zaległa (nie przeskoczysz terminów). Kolacja. Kolacja numer dwa, bo ktoś się nie najadł. Westchnienie: „Noc spokojną”… Kilkugodzinna nocna cisza. Na sprzątanie czasu brak. Dobrze, że współmałżonek chętny do kontemplacji życia i rzeczywistości podczas niezbyt romantycznego tanga z odkurzaczem.

Życie! Nasze życie. I jest dobre, choć szalone, szybkie i bynajmniej niezbyt modne. Jeśli ktoś nie wierzy, to trudno. I tak się nie zamienię.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.