Życie jest fajne

Tomasz Gołąb

publikacja 02.02.2016 06:00

Dziesięcioro autystów będzie pracować w klubokawiarni, która powstaje przy ul. Grójeckiej 68. 


Niezwykły personel przechodzi właśnie szkolenie kelnerskie Tomasz Gołąb /Foto Gość
 Niezwykły personel przechodzi właśnie szkolenie kelnerskie

Autyzm budzi czasem lęk. Choroba polega na odcięciu się człowieka od zewnętrznego świata, ograniczeniu wymiany informacji ze środowiskiem, subiektywnym poczuciu odizolowania. Stąd słowo „autyzm”, z greckiego autos, co oznacza „sam”. Chorobę stwierdza się u 2–9 na 10 tys. dzieci, cztery razy częściej wśród chłopców niż dziewcząt. 


Ochota nie wyklucza


– Wierzymy, że życie może być fajne także dla tych, którym żyje się trudniej niż nam. I że drogą do spełnienia i czerpania radości z życia jest wyjście do ludzi, możliwość pracy, szansa na pokazanie własnych pasji i zdolności. Nie musimy skazywać ich na nawlekanie do końca życia koralików – mówi Ola Ciechomska-Smereczyńska, mama 16-letniego niewidomego autysty Melchiora, która po kilkunastu latach pracy na strategicznych stanowiskach w korporacjach postanowiła zmienić swoje życie, a przy okazji trochę także życie innych.
 W 2013 r. założyła fundację „Ergo sum” na rzecz autystów i osób wykluczonych. Od dwóch lat prowadzi m.in. sklep internetowy Niewykluczone.com, w którym mogą sprzedawać swoje produkty (rękodzieło, ale nie tylko) osoby będące w trudnej sytuacji. 
Teraz Ola Ciechomska-Smereczyńska otwiera klubokawiarnię „Życie jest fajne” na Ochocie. Ma w niej pracować 10 osób autystycznych.

Lokal między ul. Wawelską i Banacha ma 90 metrów powierzchni. Twórcom marzy się antresola.
 – Może uda się znaleźć jakąś dobrą duszę, która nam pomoże ją wykonać – mówi prezes fundacji.


Pozytywnie przyjęci


Żeby ruszyć z pomysłem, Ola Ciechomska-Smereczyńska razem z innymi zapaleńcami: Marią, Mikołajem i Piotrem wzięła niekomercyjny kredyt w Towarzystwie Inwestycji Społeczno-Ekonomicznych. Pieniądze pójdą na remont pomieszczeń i ich dostosowanie do potrzeb niepełnosprawnych, wyposażenie kuchni i kawiarni, pierwsze wynagrodzenia. Potrzebowali też 28 tys. zł na wadium za lokal, niezbędne pozwolenia i koncesje oraz produkty na start. Ogłosili więc zbiórkę w internecie. Udało się zebrać nieco więcej, bo akcja spotkała się ze sporym odzewem. Poparło ją prawie 400 osób, wpłacając od złotówki po nawet 1,5 tys. zł. Ola Ciechomska-Smereczyńska nie boi się wyzwań, choć klubokawiarnia będzie musiała zarobić na utrzymanie swoje i kilkunastu osób, wraz z terapeutą i szefową kuchni, imigrantką z Kirgistanu.


Nie mogą się doczekać


Autyzm jest zespołem zachowań utrudniających, a zazwyczaj uniemożliwiających podjęcie pracy. Mimo to autyści świetnie się sprawdzają na przykład w zawodach wymagających cierpliwości, przy pracach żmudnych i powtarzalnych. Rzadko jednak mają szansę pokazać, co potrafią i mogą robić. Nikt nie da im pracy, niewielu zdecyduje się pokazać, że są ludźmi twórczymi. Pozostają na marginesie życia społecznego. Dlatego Ania, Paulina, Bartek, Maciek, Piotr, Rafał, Robert i Tomek, wszyscy w wieku 24–36 lat, nie mogą doczekać się, kiedy zaczną pracować. Od stycznia przechodzą szkolenia.
– To bardzo inteligentne osoby. Dosłownie chłoną wiedzę. A ponieważ autyści mają wyczulony smak i węch, w pracy w gastronomii i przy gotowaniu mogą się sprawdzić lepiej od innych – mówi Ciechomska-Smereczyńska.


Wyleczyć z samotności


Kawiarnia „Życie jest fajne” ma być także miejscem ich rozwoju, a w przyszłości stać się punktem wyjścia dla stworzenia ośrodka dziennego pobytu dla autystów, którzy pracy podjąć nie mogą. Dlatego twórcy klubokawiarni planują też między innymi warsztaty kulinarne, wydarzenia artystyczne, zajęcia teatralne, minikoncerty i spektakle, projekcje filmowe młodych autorów, artystów amatorów, szczególnie tych, którzy nie znajdują przestrzeni na prezentację własnego dorobku. Część spotkań będzie poświęcona autyzmowi. Ścienna mała galeria sztuki i przestrzeń do wykorzystania jako scena będzie służyć pokazywaniu twórczości autystów i ich opiekunów. 
– Marzy nam się, by ci nasi goście, którzy do tej pory kontaktów z autystami nie mieli, zobaczyli, że są to ludzie, którzy mogą godnie żyć wśród nas i razem z nami tworzyć wspólny świat – mówi Ola Ciechomska-Smereczyńska. – Autyzmu nie da się wyleczyć, ale część objawów można zniwelować dzięki działaniom terapeutycznym.

Kawiarnia może okazać się więc strzałem w dziesiątkę. Bo życie jest fajne. A może być jeszcze fajniejsze.

TAGI: