Tu mieszka miłość

ks. Tomasz Lis

publikacja 06.05.2016 06:00

– Nie ma sytuacji bez wyjścia. Każde nowe życie to radość, która daje siłę do dalszego działania. Im więcej u nas maluchów, tym weselej, i jest to znak, że jesteśmy potrzebni im i ich mamom – podkreśla siostra Honorata Klonowska, kierownik Domu Samotnej Matki w Rudniku nad Sanem.

W tym domu każda mama i jej pociecha znajdą życzliwą opiekę i pomoc Marian Grzybowski W tym domu każda mama i jej pociecha znajdą życzliwą opiekę i pomoc

W tym domu jest miejsce dla każdej mamy i jej dziecka. – Gdy borykamy się z problemami lokalowymi, szukamy miejsca w innych ośrodkach, by w trudnej sytuacji nie zostały same – tłumaczy s. Honorata ze zgromadzenia służebniczek dębickich. Rudnicki Dom Samotnej Matki działa już od blisko dziesięciu lat. Trafiają tutaj kobiety w ciąży lub po porodzie, które borykają się z przeróżnymi problemami materialnymi, lokalowymi czy społecznymi. 


Podać pomocną dłoń 


W przytulnych pokojach suszą się śpioszki i dziecięce ubranka. – Mimo zmieniających się uwarunkowań społecznych trudności generalnie są te same. Kiedyś trafiały do nas w większości kobiety, których ciąży nie akceptowała rodzina. Nie miały środków materialnych, aby poradzić sobie w czasie okołoporodowym. Obecnie większość naszych podopiecznych to kobiety, które z powodu zdrowia psychicznego czy upośledzenia umysłowego nie potrafią poradzić sobie ze swoim stanem. Jest też obawa, że nie będą w stanie podjąć wystarczającej opieki nad dzieckiem – wyjaśnia siostra Honorata.

Najczęściej takie przyszłe mamy do rudnickiej placówki trafiają poprzez Ośrodki Pomocy Społecznej. Nowy dom, na czas porodu, znajdują tutaj także kobiety, które nie mają zapewnionych bezpiecznych warunków socjalnych w miejscu zamieszkania. Chodzi o problem alkoholowy lub przemocy rodzinnej ze strony najbliższych. Są też dziewczęta w ciąży, od których odwróciła się rodzina, lub kobiety wyeksmitowane z miejsca zamieszkania.

– Pod opiekę bierzemy każdą kobietę w okresie okołoporodowym lub po porodzie, która nie potrafi sobie poradzić w zaistniałej w jej życiu sytuacji oraz nie może liczyć na pomoc najbliższych – wyjaśnia siostra. Każda z mam i jej pociecha znajdują tutaj schronienie, pomoc materialną, socjalną, medyczną i psychologiczną.

– Trafiłam tutaj z Michałkiem po porodzie, prosto ze szpitala. Mając duże problemy z mieszkaniem, wiedziałam, że nie będę mogła sobie sama poradzić. Michałek od początku potrzebował ścisłej opieki medycznej. Sama bym mu jej nie zagwarantowała, a z pomocą wielu osób wychodzimy oboje już na prostą. Tutaj doświadczyliśmy wielkiego wsparcia – podkreśla pani Kamila, jedna z mieszkanek domu.


Uczą bycia mamą


Prawo pozwala na przebywanie kobiecie i jej dziecku w takiej placówce tylko trzy miesiące po porodzie. W rudnickim ośrodku działają trzy instytucje, które pozwalają na dłuższą pomoc kobietom w trudnych sytuacjach. – Oczywiście nasze zadanie to nie tylko pomoc w okresie okołoporodowym. To za mało. Wiele naszych podopiecznych oczekuje nie tylko pomocy materialnej, ale także psychologicznej, a w wielu wypadkach również prawnej. Niektóre z dziewcząt z upośledzeniem umysłowym wymagają prowadzenia pedagogicznego, aby nauczyć się być mamą – wyjaśnia s. Honorata.

– Naszym zadaniem, jako pedagogów, jest pomoc tym mamom w codziennym zajmowaniu się dzieckiem. Doradzamy im w sprawach żywieniowych, higienicznych i opiekuńczych. Nie jest to proste, bo wiele kobiet najpierw musi zaakceptować swoją sytuację i wzbudzić w sobie macierzyństwo. Wiele z nich życie doświadczyło bardzo mocno i często boleśnie. Jednak, gdy się uda, to jest to nasz wspólny sukces, który cieszy wszystkich – dodaje pani Paulina, pedagog.


Czymś nowym w Domu Samotnej Matki w Rudniku jest prowadzona Szkoła dla Rodziców i Wychowawców. – To seria spotkań dla każdego, kto szuka sposobu na nawiązanie głębszych i cieplejszych relacji z dziećmi i wychowankami. Naszym celem jest wspieranie rodziców i wychowawców w radzeniu sobie w codziennych kontaktach z dziećmi i młodzieżą. Uczymy, jak lepiej porozumiewać się z młodymi, ale także skłaniamy rodziców do refleksji nad własną postawą wychowawczą. Towarzyszy nam hasło: „Wychowywać to kochać i wymagać” – informuje s. Honorata.