Niestrawne info

Agata Puścikowska

GN 20/2016 |

publikacja 12.05.2016 00:00

Wszystko jest na sprzedaż: emocje, relacje, prywatność. Ale chociaż wszystko jest na sprzedaż, to nie musimy, a nawet nie powinniśmy wszystkiego... kupować. Bo od nieuczciwego sprzedawcy, często złodzieja lub pasera, po prostu kupować nie wolno.

Agata Puścikowska Agata Puścikowska

Ale po kolei. Najpierw życie prywatne gwiazd. Jedne chętnie opowiadają o swoich intymnych sprawach na łamach gazet i tabloidów. Inne chronią prywatność, jak się da. Tymczasem często wyczytują o sobie kompletne brednie. A brednie sprzedają się najlepiej: chętnie klikamy na informacje typu, kto z kim, kiedy i czy mocno się pobił. Znajoma aktorka opowiadała mi np., jak jej starszy już wujek omal zawału nie dostał, czytając, że aktorka się rozwiodła. Tymczasem małżeństwo kwitnie, kwitło i daj Bóg kwitnąć będzie. Skąd info? Z braku newsa w brukowcu. A sprzedać coś trzeba. Nie kupujmy!

Politycy. Czy ich życie prywatne naprawdę jest istotne dla spraw kraju? Można powiedzieć, że tak. Bo przecież prowadzenie się konkretnej osoby, jej morale ma wpływ na konkretne wybory, również dotyczące nas wszystkich. Ale im więcej prywatnego życia polityków w naszych domach, tym większe apetyty głodnych emocji odbiorców. A stąd niedaleko do tworzenia obrzydliwych i niesprawiedliwych obrazów czy bohomazów medialnych na temat jednego czy drugiego polityka. I łatwo rzucić jedno złe słowo, by się przylepiło i drążyło. Nie kupujmy!

Księża. Tak, o nich mówi się coraz częściej. W różnym kontekście, najczęściej jednak negatywnym. W myśl zasady, że nawet jeśli nie ma się do czego przyczepić, to z definicji człowiek w koloratce coś tam kryje. A jeśli już jest... na przykład synem premier, to wtedy można się na niego rzucić całkiem legalnie. Sytuacja wokół młodego diakona jest bez precedensu. Otóż według niektórych wolno ingerować i burzyć życie młodego człowieka tylko dlatego, że jego matka to osoba publiczna. I według wielu (pseudo) dziennikarzy lud każdego newsa o diakonie kupi.

Otóż nie kupi. Przynajmniej ta część ludzi, którym zależy na szacunku i w stosunku do samych siebie, i na szacunku społecznym. Każdego człowieka do człowieka. Bo właśnie elementarny szacunek jest wyznacznikiem tego, czy bezmyślnie i szkodliwie kupimy informację (za którą idą konkretne, duże pieniądze), czy też nie damy zarobić ludziom nieuczciwym, próbujących karmić nas niemoralną informacyjną papką.

Nie jedzmy jej. Po prostu. Mocno niestrawna.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.