Jak miło 
jest pomagać

Marta Woynarowska

publikacja 03.06.2016 06:00

Nie brakuje różnego rodzaju przedsięwzięć charytatywnych. Ale organizowanych 
przez dzieci i młodzież dla swoich rówieśników jest niewiele.

Małżeńskie perypetie
stały się tematem
 spektaklu „Są takie rozstania i powroty”. Marta Woynarowska /Foto Gość Małżeńskie perypetie
stały się tematem
 spektaklu „Są takie rozstania i powroty”.

Tak jak 5. już Wielki Koncert Charytatywny zorganizowany w Zespole Szkół Społecznych nr 2 im. Małego Księcia w Tarnobrzegu.

– W tym roku zdecydowaliśmy się pomóc naszemu uczniowi. W latach poprzednich bowiem graliśmy dla dzieci z innych szkół, a nawet ościennych miejscowości – wyjaśnia Sławomir Partyka, pedagog w ZSS, koordynator, ale również aktor przedstawienia. – Wprawdzie miałem do zagrania niewielką rólkę – kamerdynera Edwarda, ale czułem tremę, która o dziwo zniknęła zupełnie w chwili wejścia na scenę – śmieje się. – Cała akcja została przygotowana z myślą o Krzysztofie, naszym tegorocznym maturzyście, który dotknięty jest niepełnosprawnością ruchową. Zebrane pieniądze chcemy przeznaczyć w formie stypendium na jego dalszą edukację.


W przedstawieniu zatytułowanym „Są takie rozstania i powroty”, tradycyjnie wyreżyserowanym przez polonistkę Barbarę Blachę, obok uczniów szkoły wystąpili także nauczyciele: Małgorzata Bukowska, Justyna Jadach, Katarzyna Serafin-Cieśla, Bożena Mazur oraz Wojciech Marciniak, którzy – jak zauważyła publiczność – doskonale wcielili się w swe role, przy okazji dobrze się bawiąc. 
Po spektaklu odbyła się jak zwykle licytacja przedmiotów, prac użyczonych, wykonanych przez społeczność szkolną.


– Dzisiejsze wydarzenie jest dla mnie ogromnym przeżyciem – mówiła głosem łamiącym się ze wzruszenia mama Krzysia. 
– Bardzo dziękuję za taki ogrom dobra, które jest szczególnie cenne po doświadczeniach ostatniego roku i całych 19 lat – zaznaczyła. – W tej szkole spędziłem 12 wspaniałych lat, w ciągu których nauczyłem się tak wiele. Nie chodzi mi tylko o teoretyczną wiedzę, ale także o podejście do życia i innych ludzi. Bo, jak podkreśla zawsze pani dyrektor, najważniejszym zadaniem szkoły jest kształtowanie charakteru, tak byśmy zawsze zauważali w ludziach naszego bliźniego, szczególnie zaś tego najbardziej potrzebującego pomocy – podkreślił Krzysztof. – I dziękuję bardzo moim nauczycielom oraz koleżankom i kolegom za trud włożony w przygotowanie dzisiejszego koncertu – dodał.


W akcję pomocy dla małego Patryka Ordona zaangażowali się bardzo mocno wychowankowie Domu Dziecka w Tarnobrzegu, prowadzonego przez Stowarzyszenie Przyjaciół Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej, głównego organizatora przedsięwzięcia. 
– Jest to druga akcja charytatywna zainicjowana przez nas. Po ubiegłorocznej, jak się okazało – bardzo udanej, postanowiliśmy kontynuować to dobre dzieło – mówi Robert Chmiel, dyrektor domu dziecka. – Nasze przedsięwzięcie dało nie tylko wymierny efekt w postaci pomocy finansowej dla rodziców wówczas niespełna 2-letniego poważnie chorego Kacperka, ale miało także ogromny walor wychowawczy w stosunku do podopiecznych domu dziecka. Pozwoliło naszym dzieciom i młodzieży poczuć się potrzebnymi, ważnymi. Uwrażliwiło także na los innych osób, zwłaszcza cierpiących.


Podczas obecnej edycji biegacze pokonywali kolejne kilometry na rzecz Patryka Ordona. Chłopiec urodził się bez prawej ręki. By mógł w pełni funkcjonować, potrzebna jest specjalna ruchoma proteza, kosztująca niestety aż… 200 tys. zł. Wydatek ten jest poza zasięgiem finansowym rodziców. Dlatego zdecydowali się na zbiórkę pieniędzy w ramach fundacji, jednak akcja postępuje bardzo wolno. Dlatego zapadła decyzja o zorganizowaniu coraz popularniejszej formy pomocy, czyli biegania za pieniądze. Każdy pokonany kilometr to 50 gr, które trafią do Patryka.

Od poniedziałku 16 maja do soboty 21 maja biegali dorośli, młodzież oraz dzieci. Wśród nich wytrawni biegacze, ale również zwykli amatorzy, których do założenia trampek i ruchu zachęcił cel akcji. W akcji wzięło udział 2280 osób, które przebiegły 17954 km. W sumie udało się zebrać 8977 zł.