Koniec z narzekaniem

Jan Hlebowicz

Gość Gdański 29/2016 |

publikacja 27.07.2016 06:00

Osiedlowy dom kultury kończy działalność i przenosi się do centrum miasta. Lokalni działacze, artyści i mieszkańcy nie zamierzają siedzieć z założonymi rękami.

– W najbliższych tygodniach powstanie stowarzyszenie, które będzie nadzorowało prace budowlane i późniejsze przedsięwzięcia Katolickiego Centrum Kultury – mówią pomysłodawcy. Jan Hlebowicz – W najbliższych tygodniach powstanie stowarzyszenie, które będzie nadzorowało prace budowlane i późniejsze przedsięwzięcia Katolickiego Centrum Kultury – mówią pomysłodawcy.

– Jeśli chcemy mieć w Małym Kacku przestrzeń do rozwoju, sami musimy ją sobie stworzyć. I stworzymy. Przy kościele – zapowiadają.

Typowe osiedle domków jednorodzinnych. „Ziemia niczyja” albo „wieś w środku miasta” – nazywają Mały Kack mieszkańcy. – W naszej nieco zapomnianej dzielnicy brakuje podwórek, gdzie dzieci mogłyby spędzać czas na grach i zabawach. Również okoliczna młodzież nie ma swojego miejsca. Zazwyczaj ciekawe zajęcia pozalekcyjne odbywają się w szkołach – gimnazjach czy liceach. A tych zwyczajnie u nas brakuje – podkreśla Marek Hermann, przewodniczący rady dzielnicy. – Jedyną taką przestrzenią otwartą dla wszystkich, niemal 24 godziny na dobę, jest kościół pw. Chrystusa Króla wraz z plebanią. To serce Małego Kacka. Tutaj kwitnie życie duchowe, towarzyskie i kulturalne naszej „małej ojczyzny” – dodaje.

Teatr lepszy od fejsa

Członkowie kilku grup artystycznych działających przy parafii i dzielnicowi aktywiści nie czekali biernie, aż z mapy Małego Kacka zniknie na dobre funkcjonujące od lat centrum kultury. Zjednoczyli siły z proboszczem ks. Zenonem Pipką i w przykościelnej salce zorganizowali pierwsze teatralne warsztaty dla miejscowej młodzieży. Frekwencja przerosła oczekiwania – do projektu zgłosiło się ponad 20 osób.

– Dotychczas odbyły się dwa spotkania. Podczas pierwszego młodzież poznała od kuchni pracę aktorów z Teatru Miejskiego w Gdyni. Drugie miało miejsce w gdańskim teatrze Wybrzeże – mówi Wojciech Mikuć, parafianin, aktor teatru Nazaret, współtwórca warsztatów. – Odwiedziliśmy zakamarki teatru niedostępne dla publiczności. Widzieliśmy rekwizyty i środki służące do imitowania ran czy krwi na scenie, rozmawialiśmy z zawodowymi aktorami, mogliśmy zapytać, jak przygotowują się do roli, jakie techniki stosują, które elementy ich pracy są najtrudniejsze. Interesuję się teatrem od 6. roku życia, sama amatorsko występuję na scenie, więc było to dla mnie bardzo pouczające spotkanie – opowiada Klara Mocek, gimnazjalistka. – W czasie prawie dwugodzinnego spaceru po teatrze nikt nie wyjął komórki, by sprawdzić, „co nowego na fejsie”. To nasz duży sukces – dodaje z uśmiechem W. Mikuć.

Kolejne spotkania odbędą się pod koniec sierpnia. – Planujemy zajęcia z emisji, estetyki i higieny głosu. Pomożemy młodym ludziom w budowie scenografii. Podpowiemy w kwestiach nagłośnienia i oświetlenia. Zaprosimy do współpracy profesjonalnych aktorów – wylicza Anna Halasz, polonistka, poetka, reżyser teatru Przystań. Bezpłatne warsztaty zakończą się prezentacją szerszej publiczności przygotowanego od podstaw spektaklu.

Centrum otwarte dla wszystkich

Oprócz warsztatów teatralnych w parafialnej salce odbywają się także darmowe kursy angielskiego, turnieje szachowe, działają klub filmowy, kawiarnia i czytelnia. – Niestety, salka – jak sugeruje nazwa – nie daje możliwości rozwinięcia skrzydeł. Jest zwyczajnie za mała. Stwierdziliśmy, że warto zrobić krok dalej – mówi ks. Zenon. Tak, przy aprobacie abp. Sławoja Leszka Głódzia, narodził się ambitny pomysł stworzenia w Małym Kacku... Katolickiego Centrum Kultury.

– W najbliższych tygodniach ukonstytuuje się stowarzyszenie, które będzie nadzorowało prace budowlane i późniejsze przedsięwzięcia kulturalne. Niemałe pieniądze potrzebne na realizację projektu już udało nam się zdobyć od zewnętrznego sponsora – zaznacza Jarosław Szydłak, reżyser teatru Nazaret, pomysłodawca i koordynator KCK.

– Teraz, żeby wziąć udział w jakichkolwiek warsztatach, muszę dojeżdżać do centrum miasta. To nie takie proste, ze względu na korki i dodatkowe pieniądze potrzebne na przejazd. Części osób po prostu na to nie stać. Powstające centrum to szansa dla wielu młodych ludzi – uważa Ola Mikuć, gimnazjalistka, mieszkanka Małego Kacka. Jednak – jak podkreślają inicjatorzy – oferta KCK nie będzie skierowana wyłącznie do młodzieży. – Zależy nam na aktywizacji okolicznych seniorów, którzy też nie mają gdzie się podziać.

Ks. Zenon wpadł niedawno na świetny pomysł. Naprawił zdezelowany samochód, zebrał grupę wolontariuszy, którzy dowożą starsze i schorowane osoby na Msze św. Młodzież żartobliwie nazwała pojazd moherobusem. W przyszłości seniorzy będą mogli dojeżdżać nie tylko na nabożeństwa, ale także na interesujące ich warsztaty i zajęcia – tłumaczy M. Hermann.

Jak zapewniają organizatorzy, centrum będzie otwarte na wszelkiego rodzaju inicjatywy – koncerty, występy teatralne, wieczory poetyckie. – Chcemy, żeby KCK było przyjaznym miejscem nie tylko dla mieszkańców Małego Kacka. Dlatego już teraz zapraszamy do współpracy muzyków, poetów, pisarzy, którzy nie mają możliwości prezentowania swojej twórczości, oraz wszystkie grupy artystyczne bez własnych sal prób – podkreśla ks. Zenon. W nowym obiekcie znajdzie się też miejsce na bibliotekę, świetlicę dla dzieci i... prawdziwe kino.

– Jest mnóstwo wartościowych filmów, które z trudnych do odgadnięcia powodów nie wchodzą do powszechnej dystrybucji albo trafiają do niej na bardzo krótko i są wyświetlane w dziwnych godzinach. Chcemy w powstającym kinie emitować dzieła z najwyższej półki, zawierające pozytywne przesłanie. Cena biletu na pewno będzie konkurencyjna – zapowiada W. Mikuć.

Odzyskać kulturę

Działania podejmowane przez Katolickie Centrum Kultury mają być odpowiedzią na dominujące w przestrzeni kultury treści skandalizujące, ośmieszające chrześcijańskie wartości czy wręcz obrazoburcze. – Teatr Nazaret działa od 7 lat. Wystawiliśmy w tym czasie kilkadziesiąt spektakli i nagraliśmy słuchowisko w profesjonalnym studiu. Na nasze przedstawienia przychodzą setki, a czasami nawet tysiące osób. Zbieramy bardzo dobre recenzje. Jednak usilne próby zainteresowania niektórych mediów czy instytucji kultury tym, co robimy, kończą się niepowodzeniem. Tymczasem niszowe, lewicujące przedsięwzięcia artystyczne są nagłaśniane bez żadnego „ale”. Jedną sztukę się promuje nad wyraz, inną celowo przemilcza. Ta dysproporcja w promowaniu twórczości jest trudna do zaakceptowania – ocenia J. Szydłak.

– Nie ulega wątpliwości, że w ostatnich latach polska kultura, przy aprobacie rządzących i mainstreamowych mediów, została zawłaszczona przez lewicę. Środowiska narodowe, patriotyczne, chrześcijańskie oczywiście też nie są bez winy. Nierzadko artystyczne inicjatywy „prawej strony” są zwyczajnie niestrawne, tandetne, źle przygotowane i niedofinansowane. Najwyższy czas „odzyskać kulturę”, ale można to zrobić, jedynie trzymając wysoki poziom. Tak będzie w KCK. Koniec z narzekaniem i oglądaniem się na innych – dodaje A. Halasz.

Pierwszy taki w diecezji

Inauguracyjną inicjatywą powstającego centrum jest Przegląd Teatrów Amatorskich „Kurtyna”. To pierwszy katolicki teatralny festiwal w archidiecezji gdańskiej. – Nikt tak naprawdę nie wie, ile teatrów odwołujących się w swoich spektaklach do wartości ewangelicznych działa w naszej diecezji. Doliczyliśmy się 10, ale pewnie jest ich znacznie więcej. Czas w końcu wyjść z cienia i drugiego obiegu. Musimy się policzyć – zaznacza J. Szydłak. – Zapraszamy do udziału grupy teatralne działające przy parafiach, szkołach katolickich i innych organizacjach kościelnych. Przegląd stwarza możliwość zaprezentowania się szerszej publiczności – dodaje W. Mikuć.

Wyboru najlepszych sztuk dokona kapituła konkursowa. – Na zwycięzców czekają cenne nagrody. Będzie to sprzęt niezbędny do przygotowania przedstawienia na wysokim poziomie: mikroporty, mikrofony, elementy nagłośnienia czy oświetlenia. Zależy nam, by nagrody, które trafią do laureatów, pozwoliły im rozwinąć skrzydła i służyły do udoskonalania kolejnych spektakli – wyjaśnia J. Szydłak.

Przegląd organizowany jest dzięki pieniądzom z programu „Przyjazna dzielnica”. Patronat medialny nad wydarzeniem objął „Gość Niedzielny”. 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.