W Słupsku coś kręcą

Katarzyna Matejek


publikacja 14.08.2016 06:00

Przewodnik turystyczny nie musi ziać nudą. Może ziać grozą, nawet gdy opowiada o chrześcijańskich dziejach miasta.

Alicja i Julia szukają wskazówek do rozwiązania zagadki w kościele Mariackim. Katarzyna Matejek /FOTO GOŚĆ Alicja i Julia szukają wskazówek do rozwiązania zagadki w kościele Mariackim.

Zwiedzanie to żelazny punkt większości wakacyjnych wypadów. Odpoczynek oczom niesie nieznana okolica, nawet jeśli nie ma w niej wiekowych kościołów, zamków lub baszty czarownic. A w Słupsku są. Tyle że znane. Co zrobić, by mieszczanie zechcieli odkryć je na nowo, a może i po raz pierwszy?
Młodzi tropiciele słupskiej historii z Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Marii Dąbrowskiej postanowili nakręcić lokalny przewodnik. Nietypowy. Taki, który wciąga – w otchłanie słupskich tajemnic.

– Uznaliśmy, że nasz region jest niedowartościowany, jeśli chodzi o turystykę historyczną. Postanowiliśmy stworzyć szczegółowo opracowaną trasę turystyczną – wyjaśnia Elżbieta Wójcikowska z MBP, koordynatorka projektu „Tropem chrześcijan w wielokulturowym Słupsku”.
Młodzi detektywi historii zaplanowali, że nakręcą przewodnik po mieście i wcielą się w role oprowadzających. Wcześniej wyznaczą trasę turystyczną. Powstanie film naszpikowany wątkami przygodowymi, sensacyjnymi, a nawet kryminalnymi.
Skupili się wokół aktualnego wydarzenia, jakim jest 1050. rocznica chrztu Polski.

– Nie mogliśmy też pominąć osoby ks. Jana Giriatowicza, honorowego obywatela Słupska, znawcy tutejszej historii najnowszej i po prostu nietuzinkowego słupszczanina. Te trzy elementy zainspirowały nas, by nakręcić przewodnik po mieście tropem chrześcijan – podsumowuje koordynatorka.


Indiana Jones


Rąk do pracy nie trzeba było długo szukać. To uczniowie V Liceum Ogólnokształcącego i Zespołu Szkół Ekonomicznych i Technicznych w Słupsku. Większość już tropiła z biblioteką powojennych osadników na Ziemiach Odzyskanych. Wśród doświadczonych detektywów znajduje się licealistka Alicja Jakubiak. Skąd wzięła się w niej wrażliwość historyczna? Urodziła się 4 kwietnia 1998 roku, w 204. rocznicę bitwy pod Racławicami, jak wyjaśnia dowcipnie na swoim biogramie dostępnym na stronie internetowej MBP. Owszem, projekty biblioteczne pochłaniają mnóstwo jej wolnego czasu, ale to zarazem sposób, by go nie marnować. 
– Zamiast siedzieć przed ekranem komputera lub telewizora, mogę sięgać do lokalnej kultury, historii – mówi.

To procentuje także perspektywami na przyszłość. Dzięki szperaniu w historycznych faktach oraz główkowaniu, jak zainteresować nimi rówieśników, Alicja odkryła w sobie żyłkę dziennikarską. Po maturze ma zamiar kształcić się w tym kierunku.
Ale na razie musi kombinować, myśleć nieszablonowo. – Projekt to nie siedzenie z książkami, to historia w praktyce. Chodzimy do kościołów, miejsc zabytkowych, dotykamy przedmiotów o historycznej wartości, czujemy ich zapach – relacjonuje nastolatka.


Młodzież wyznaczyła unikalny szlak turystyczny przebiegający od kościoła Najświętszego Serca Jezusowego, poprzez kościół św. Ottona, Zamek Książąt Pomorskich, kościół św. Jacka, kaplicę św. Jerzego, Basztę Czarownic, kościół Mariacki. Meta będzie w bibliotece, czyli dawnym kościele św. Mikołaja.
Pierwsza próba scenariusza była niewypałem: przejść się z kamerą po ulicach, opowiadając ciekawostki o zabytkach? Słabe. Wzięli się więc za pisanie scenopisu z prawdziwego zdarzenia. Wiadomo, musiało być o skarbie. Emocje widza, główkowali, mogłaby budzić aura sensacji i niebezpieczeństwa, gdyby na przykład… hm… O tak! – na skarbie leżała klątwa. Domniemana czy prawdziwa? I tu cię mamy! Tak powstawała fabuła, w której przeciwności piętrzą się jak w hollywoodzkiej produkcji.


Dopiero druga część filmu wprowadza widza w obiekty. Niby po to, by opowiedzieć, gdzie były kręcone poszczególne sceny, jednak wiadomo: to tylko haczyk. Tajemniczy manuskrypt jest zainstalowany w fabule wyłącznie po to, by potem opowiedzieć o miejscu, w którym go znaleziono – o kościele św. Jacka. Natomiast Baszta Czarownic jest konieczna do rozwiązania zagadki filmowej, do której podpowiedzi są rozsiane w filmie jak w „Indianie Jonesie”. Widzowie będą myśleli, że znajdują XVIII-wieczne wskazówki, ale czy na pewno? 


Historia i fabuła


„ Wakacje tuż-tuż, a pan Wojciechowski dał nam zadanie specjalne. Chyba oszalał! Tym razem kazał nam iść do Baszty Czarownic i szukać śladów Triny Papisten. Ciekawe, jakie ślady mogły się zachować przez trzy stulecia? Coś niedobrego dzieje się z naszym nauczycielem” – oto fragment z fabularnego pamiętnika Adasia z blizną. W taki sposób młodzi opowiedzą o Słupsku, który, jak mają nadzieję, już nie tylko im wyda się interesującym miejscem.
Julia Bokun, uczennica ZS Ekonomicznych i Technicznych, cieszy się na tę historyczną drakę. Skąd u nastolatki żyłka do drążenia historycznych tajemnic? Julię zobowiązują rodzinne dzieje.

– Moi dziadkowie przybyli po wojnie do Słupska, więc ten temat przewijał się w domu. Natomiast biblioteka pomaga mi to osadzić we wcześniejszej historii, pokazując czasy sprzed przed wojny. I pozwala nam z tą wiedzą coś zrobić – powiedziała. Dzięki ekspertowi dr. Bronisławowi Nowakowi, który przeprowadził z młodzieżą zajęcia o historii Słupska, ich szkolna wiedza została zweryfikowana i uzupełniona. Zadawali dużo pytań – nie wystarczyło wiedzieć co, gdzie i kiedy, ale trzeba było z tego wszystkiego ułożyć filmową opowieść. – Porównywaliśmy Słupsk sprzed lat z obecnym. Prześledziliśmy elementy związane z chrześcijańską tradycją tych ziem – wspomina Julia. Dopiero potem poszła w ruch kamera i zabawa w produkcję filmową. 


Mariacki w 3D


Młodzi detektywi sporo miejsca w projekcie poświęcili ks. Janowi Giriatowiczowi oraz wyróżniającej się wielokulturowości miasta. – Zastanawialiśmy się, jak ująć historię Słupska, biorąc za bohatera opowieści ks. Jana Giriatowicza. To taki nasz słupski św. Franciszek. Ponadto posiada potężne archiwum – wyjaśnia Danuta Sroka, dyrektor MBP. W bibliotece znajduje się wiele zapisków ks. Jana, które nieraz tu przynosił, choć to ledwie ułamek tego, co wyszło spod jego ręki. – Te zapiski funkcjonowały w społecznym obiegu. Ks. Jan odczytywał je na różnych spotkaniach, także bibliotecznych. Gdyby je wszystkie ułożyć jedne na drugim, przekroczyłyby chyba metr wysokości.
Poza tym ks. Giriatowicz posiada starodruki oraz unikatowe ornaty o wartości historycznej. – Chcemy to wykorzystać – deklaruje D. Sroka i zapewnia, że w jej placówce takich możliwości nie brakuje. Jako jedna z 111 bibliotek cyfrowych w Polsce słupska MBP jest pozycjonowana wysoko. Między innymi dlatego, że posiada nowoczesny sprzęt do digitalizacji (cyfrowego zapisu) archiwaliów, co więcej, może to robić także w technice trójwymiarowej.

Takie możliwości prowokują do działania. Dlaczego więc nie zrobić wycieczki w 3D po kościele Mariackim, cerkwi i bibliotece? Archiwiści ruszyli w teren i niebawem na stronach internetowych tych obiektów dzięki jednemu kliknięciu będzie można wirtualnie pospacerować. – Kościoły, a nawet restauracje w dużych miastach mają aplikację pozwalającą na wirtualny spacer – przekonuje E. Wójcikowska. – W naszym mieście żaden kościół jej nie ma. Pomyśleliśmy, że atrakcją turystyczną byłoby stworzenie takiej możliwości.


Wielokulturowo i wielojęzycznie


Jesienią efekty projektu będą udostępnione na stronie: detektywihistorii.mbp.slupsk.pl. Strona zostanie wzbogacona biogramami duchownych. – Ponieważ projekt dotyczy wielokulturowego Słupska, zaprosiliśmy do wywiadu księdza katolickiego, prawosławnego i pastora. Bo przecież Słupszczanie to nie tylko rzymscy katolicy, ale też protestanci, prawosławni – wyjaśnia koordynatorka. Ponadto powstaną biogramy ks. Giriatowicza oraz nieżyjących już duchownych zasłużonych dla miasta – ks. Jana Ziei i ks. Bronisława Kostkowskiego, patrona Słupska.


Na początku października podczas uroczystego podsumowania projektu film zostanie wyświetlony na murach biblioteki. Młodzi słupscy detektywi zaprezentują go także rówieśnikom z okolicznych szkół ponadgimnazjalnych w ramach żywych lekcji historii. Będą one miały formę wycieczek pn. „Tropem chrześcijan w wielokulturowym Słupsku”. Film – rozpowszechniony wśród placówek kulturalnych i oświatowych w powiecie – trafi do dużej grupy pasjonatów historii i turystów. Także tych niemieckojęzycznych, ponieważ dla turystów z Niemiec przygotowywana jest wersja w ich języku.


Projekt jest realizowany dzięki grantowi Muzeum Historii Polski pozyskanemu w ramach programu „Patriotyzm jutra”. Patronem medialnym projektu jest „Gość Niedzielny”.