Wbrew ciętym falom

Marcin Kowalik

Gość Łowicki 31/2016 |

publikacja 16.08.2016 05:30

– Wierzę w swoje możliwości, ale przede wszystkim wierzę w Boga. Jeżeli będzie niesprzyjająca pogoda, to znak, że po coś ona jest – mówi Kamil Sobol.

Kamil Sobol jest gotowy do swojej drugiej, wielkiej wyprawy kajakiem. lowickipielgrzym.pl Kamil Sobol jest gotowy do swojej drugiej, wielkiej wyprawy kajakiem.

Dekadę temu obecny 35-latek zasłynął z opłynięcia kajakiem Półwyspu Apenińskiego. Łowiczanin dokonał tego jako pierwszy Polak w hołdzie dla Jana Pawła II. Sportowa pielgrzymka trwała 4 miesiące. Pokonał wtedy 3 tys. km. Słowa świętego papieża: „Wymagajcie od siebie, choćby inni od was nie wymagali” wydają się być dewizą życiową K. Sobola. Pasjonat sportu podjął się kolejnego trudnego zadania. Nowy projekt „Łowicki Pielgrzym. Kajakiem przez Bałtyk w 1050. rocznicę chrztu Polski” jest kontynuacją poprzedniego. Cel – wzmocnienie tożsamości i dumy narodowej. 

Przygotowania trwały rok. Większy kłopot niż wzmocnienie kondycji fizycznej sprawiła logistyka. Tym razem nie będzie to samotna wyprawa. Kajakarza asekurować będzie jacht. Kapitanem jest Polak mieszkający w Szwecji. – Mogę mówić o dużym szczęściu. Gdybym chciał wyczarterować taki jacht ze skipperem, który dbałby o bezpieczeństwo, byłyby to wielkie koszty – mówi K. Sobol. Właściciela poznał w lutym tego roku w Szwecji podczas zawodów taekwondo. Piotr Hapanowicz, który też trenuje tę sztukę walki, jest armatorem dwóch jachtów. – Zaproponowałem mu udział w projekcie. Nie myślał nad tym zbyt długo. Po tygodniu dał pozytywną odpowiedź – dodaje kajakarz.

Resztę załogi tworzą znajomi i przyjaciele, w większości członkowie Łowickiej Akademii Sportu, której K. Sobol jest prezesem. Można na nich liczyć. Obowiązuje zasada – powodzenie misji zależy od tego, jak silne jest najsłabsze ogniwo załogi. Będą mieli za zadanie podawać pożywienie i wodę oraz mieć w zasięgu oka płynącego kajakarza mniej więcej milę, półtorej od jachtu. Dokumentalistą i fotografem wyprawy będzie Piotr Kowalski. Na jachcie popłyną również Piotr Malczyk, jako ratownik medyczny, Krystian Cipiński, odpowiedzialny za otoczkę medialną, Daniel Zieliński, który podjął się roli kuchty, oraz Marcin Śliwiński, inżynier pokładowy.

Pierwszy etap wyprawy to przeprowadzenie jachtu ze Szwecji do Polski. Z warszawskiego lotniska Okęcie do Sztokholmu wyleciał 15 sierpnia. 16 sierpnia po zaokrętowaniu rozpoczyna się podróż morska. Około 21 sierpnia jacht powinien dotrzeć do Kołobrzegu. Wtedy K. Sobol przesiądzie się do kajaka. Oczywiście jeśli aura dopisze.

– W tym projekcie ostatnie słowo należeć będzie do pogody. Nie jest tajemnicą, że Bałtyk jest wymagającym morzem z krótką, ciętą falą. To zimny akwen, często następuje tu zmiana warunków atmosferycznych. Trzeba być cały czas na nasłuchu radiowym i sprawdzać aktualne prognozy – tłumaczy.

Na początek łowicki pielgrzym do przepłynięcia będzie miał 100-kilometrowy odcinek do portu w Nexo na duńskiej wyspie Bornholm. Po krótkim odpoczynku i przy sprzyjającej pogodzie wyruszy w drugą część do niewielkiego szwedzkiego portu Simrishamn. Odcinek ma podobną długość. Przepłyniecie każdego wymaga ok. 25 godzin korzystnych warunków atmosferycznych. Przy niesprzyjających wiatrach potrwa to dłużej.

Tym razem do dyspozycji K. Sobol ma kajak polietylenowy tou- ryak 500 niemieckiej firmy Pirjon. To mercedes wśród kajaków. Jest dłuższy, smuklejszy i przede wszystkim szybszy od tego, na którym płynął 10 lat temu. Wiosło będzie dokładnie to samo. Nadal ma się dobrze. Ma nie tylko wartość sentymentalną, ale przede wszystkim dobrą jakość. Jest z wytrzymałych włókien węglowych. Stworzyła je polska firma Surfing Zone z Kalisza. Tak samo radio UKF i GPS z poprzedniej wyprawy są sprawne.

– Jestem dobrze przygotowany fizycznie, ale ważniejsze jest bezpieczeństwo załogi i moje. Nie mogę być lekkomyślny i płynąć do celu z klapkami na oczach. Jeżeli pogoda nie dopisze, spróbuję w przyszłym roku – twierdzi K. Sobol. Jego mentorowi Krzysztofowi Buczyńskiemu udało się przepłynąć kajakiem Bałtyk za trzecim razem. Dokonał tej sztuki w 1989 r. jako pierwszy człowiek w historii. Płynął wtedy sam.

Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.