Rzecz o lampionach elektrycznych

GN 49/2016 |

publikacja 01.12.2016 00:00

Wojenka o „prawdziwe” lampiony, symbol „świętego” czepiania się spraw drugorzędnych.

Roraty 2016. Na szczęście poranne. Mimo że ciemno i zimno, ciepło i dobrze. Bo się idzie do Matki, z Matką oczekiwać na małego Jezusa. Dobry czas wspólnego oczekiwania.

Idą dzieci z lampionikami. Niektóre zrobione ręcznie. Ślicznie zrobione małymi paluchami. Aż tu nagle... bach! Lampion kupiony, w środku żarówka. Na zewnątrz plastik. I komentarz: „E tam, co to za lampion. Taki nowoczesny, wręcz kiczowaty. No nie jest to PRAWDZIWY lampion. W dodatku to lampion KOMERCYJNY, kupowany. Ktoś robi wielką kasę na tych lampionach i powinny być zakazane”. Jeszcze trochę i padłoby: „To jest zamach na tradycję, wiarę i Roraty”. Otóż chyba jednak nie.

Oczywiście plastikowy lampionik z elektrycznym światełkiem może bardzo estetyczny nie jest. Może śliczniej wyglądają starodawne, tradycyjne, ze świeczką. Ale czy to jest naprawdę najważniejsze? Czy lampionik ze świeczką warunkuje dobre przeżywanie Adwentu? Podtrzy-mywanie wiary i tradycji jest konieczne i pozytywne. Jednak nie musi się to dziać na podstawie jedynie słusznego schematu, skrzętnie zapisanego w babcinych opowieściach i rocznikach parafialnych. Dziecko, któremu rodzice kupili lampion, a które dzięki temu chociażby nie spowoduje pożaru w kościele i nie spali koleżance czapki bądź włosów, przy rodzicielskim wsparciu, wsparciu księży czy katechetów, dobrze przeżyje Roraty. I z pewnością dobrze przygotuje się do Bożego Narodzenia.

Tradycję warto mądrze łączyć z nowoczesnością. Jednocześnie warto oddzielać realną komercję, blichtr i „merrychristmasowe” klimaty od ułatwiających życie rodzin rozwiązań. A tym rozwiązaniem jest, szczególnie dla dzieci młodszych, zakupienie lampionu plastikowego, z elektryczną żaróweczką i bezpiecznym przyciskiem. Zamiast ognia i zapałek.

Zresztą wojenka o „prawdziwe” lampiony to pewien symbol. Symbol „świętego” czepiania się spraw drugorzędnych. Czy raczej „czepiactwa” w sprawach tak naprawdę mniej istotnych. Forma w tym przypadku, choć oczywiście ma znaczenie, jest jednak drugorzędna. Pierwszorzędna i najważniejsza jest treść. Wstawanie wczesne, choć pada śnieg z deszczem. Wysiłek. Wspólne rodzinne przygotowania. Ziewanie nawet i czasem opór wstających. A mimo to poranna Msza Święta. I odliczanie do 25 grudnia. Najpierw jest ciemność, a mamy tylko niewielkie światełko, by dotrzeć do Światła. Ale i to niewielkie (czasem elektryczne) światełko, przy naszej chęci, woli, sile modlitwy, poprowadzi tam, gdzie powinno. I dzieci, i dorosłych.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.