Lokata w zdrowie

Karol Białkowski

publikacja 15.01.2017 05:00

We wrocławskim Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym im. Jana Mikulicza-Radeckiego ruszył Regionalny Bank Mleka.

Z Banku Mleka Kobiecego w pierwszej kolejności skorzystają wcześniaki z oddziału intensywnej opieki noworodkowej. Karol Białkowski /Foto Gość Z Banku Mleka Kobiecego w pierwszej kolejności skorzystają wcześniaki z oddziału intensywnej opieki noworodkowej.

Mamy noworodków mogą podzielić się nadmiarem pokarmu i pomóc noworodkom, które nie mogą być karmione tuż po porodzie. Program Regionalnego Banku Mleka zakłada gromadzenie, badanie i pasteryzację mleka pozyskanego od matek dzieci urodzonych w szpitalu, ale również od kobiet, które zgłoszą chęć jego oddania i przejdą odpowiednie badania. Mleko z banku przeznaczone zostanie w pierwszej kolejności dla noworodków urodzonych przedwcześnie.

Nie ma nic lepszego

Jak zaznaczają zaangażowani w projekt, naukowo dowiedziono, jak ważne dla zdrowia i rozwoju dziecka na najwcześniejszym etapie życia jest żywienie go mlekiem kobiecym. – Gdy mówię o mleku kobiecym, pytam rozmówców, czy wyobrażają sobie, żeby małe cielaczki karmić mlekiem ludzkim, a owieczki krowim. Każdy ssak wykarmia swoje dzieci, a człowiek często stosuje w zastępstwie mleko krowie i mieszanki – zauważa prof. Barbara Królak-Olejnik, kierownik Kliniki Neonatologii w USK. Przyczyną tego stanu rzeczy jest... wygoda.

– Komfortowo jest podać jakąś ilość mieszanki i mieć spokój, bo dziecko „dostało butelkę” i śpi. Jednak żadna technologia medyczna nie spowoduje, żeby w sztucznym mleku były takie składniki, jakie są w płynie biologicznym człowieka – mleku matki – dodaje. Białko, węglowodany, tłuszcze, woda, związki przeciwzapalne oraz wspomagające układ odpornościowy, a także mnóstwo enzymów i hormonów – to tylko niektóre ze składników. – To wszystko po to, by chronić dziecko i powodować jego dalszy, bardzo dobry rozwój. W żadnym z mlek sztucznych, które poza Polską nazywane są mieszankami, takich związków nie będzie – przekonuje pani profesor.

Zaznacza jednocześnie, że na oddziałach intensywnej terapii noworodkowej mleko kobiece traktowane jest jako jeden z leków, które dziecko w czasie leczenia powinno dostać. – W ten sposób stymulujemy jego przewód pokarmowy do rozwoju, a układ immunologiczny do wytwarzania właściwej odporności. Mówiąc obrazowo, dajemy mu płaszcz ochronny – wyjaśnia. Oprócz tego u wcześniaków zaobserwowano lepszą tolerancję pokarmu podanego do przewodu pokarmowego, ale też skrócenie czasu anybiotykoterapii i leczenia wentylacyjnego. – Potem szybko przybierają na wadze i mogą iść do domu.

Okazuje się, że problemów z laktacją doświadcza wiele kobiet. Prof. Królak-Olejnik podaje konkretny przykład. – U kobiety w ciąży nagle zaczyna się czynność skurczowa i rodzi w 30. tygodniu, na dziesięć tygodni przed terminem. Stres nieprawdopodobny dla każdego, dla tej kobiety również. To powoduje blokadę. Zanim mama oswoi się z myślą i zaakceptuje sytuację, w której się znajduje, jest przerwa, która trwa od kilku godzin do kilku dni. W tym czasie nie ma pokarmu, mimo że stymulujemy laktację. W początkowym okresie korzystniej jest więc podać mleko z banku niż mieszankę – przekonuje.

Zauważa również, że im dłużej kobiety są na oddziale, tym częściej karmią piersią. – Jest też bardzo dużo kobiet chorych, wymagających leczenia, czasem intensywnego lub onkologicznego. Dla ich dzieci w szczególności to mleko powinno być dedykowane.

Cenne krople

– Pod moją opieką są mamy, których dzieci przebywają na oddziale intensywnej terapii i które są świeżo po cięciu cesarskim. Staram się pozyskać pierwsze krople siary (pierwsze mleko, przyp. red.), która jest bardzo ważnym mlekiem wydzielanym tylko przez pierwsze pięć dni po porodzie – opowiada Lucyna Świderska, położna laktacyjna. Kolejnym zadaniem jest takie stymulowanie laktacji, by jak najlepiej ją rozwinąć i by dziecko w odpowiednim momencie mogło być karmione bezpośrednio z piersi.

Skąd organizm kobiety wie, że powinien już produkować mleko? Świderska wyjaśnia, że gdy w jamie macicy nie ma już łożyska, wtedy przestaje działać progesteron. Funkcje przejmuje przysadka mózgowa, wydzielając prolaktynę. – Dzieje się tak tylko wtedy, gdy przysadka jest stymulowana (odruch ssania). Jeśli dziecko nie ssie, kobieta musi to zrobić ręcznie lub laktatorem. Ta czynność musi być regularna – dodaje.

Ta krótka instrukcja dotyczy zarówno tych mam, które urodziły dzięki tzw. cesarce, jak i tych po porodach naturalnych. Co ciekawe, nie ma możliwości profilaktycznego działania, by zapobiec problemom z laktacją. Aby to stwierdzić, przeprowadzono badania, z których wynika, że wcześniejsze stymulowanie piersi nie wpływa jakoś znacząco na ilość wytwarzanego pokarmu.

Co pomaga? – Standard okołoporodowy mówi, że powinien być zapewniony jak najszybszy kontakt dziecka z mama – skóra do skóry. Tak jest w przypadku porodu naturalnego bez żadnych komplikacji. Gdy dziecko musi być przeniesione z różnych powodów do inkubatora, wtedy na naszym oddziale stosujemy kangurowanie (noworodek w samej pieluszce jest układany w pozycji pionowej na nagiej klatce piersiowej rodzica; główka dziecka jest na takiej wysokości, aby ucho dziecka znalazło się nad sercem rodzica i mogło je słyszeć, przyp. red.).

Jak to działa?

Matylda Czosnkowska-Łukacka, koordynator Regionalnego Banku Mleka we Wrocławiu, zaznacza, że bank powstał z potrzeby zapewnienia noworodkom z oddziału intensywnej opieki odpowiedniego wyżywienia. Stąd zabiegi prof. Barbary Królak-Olejnik oraz radnej miejskiej Agnieszki Kędzierskiej, by takie miejsce stworzyć w USK. Aby matka karmiąca mogła podzielić się swoim mlekiem, musi oczywiście być zdrowa. – Ważne, by jej laktacja była ustabilizowana i ewentualne problemy z karmieniem były rozwiązane. Taka mama zgłasza się do nas i umawiamy się na spotkanie – mówi. W 

czasie jego trwania przeprowadzany jest krótki wywiad na temat przebytych chorób, przyjmowanych leków, trybu życia. Następnie pobierana jest krew do badań przesiewowych oraz próbka mleka, która jest badana pod kątem mikrobiologicznym. – Gdy wszystko jest w porządku, taka kobieta jest kwalifikowana jako honorowa dawczyni – zaznacza. Wówczas mama dostaje specjalne butelki do przechowywania mleka kobiecego i wraca do domu, gdzie w dowolnym czasie może pobierać pokarm. Po napełnieniu pojemników wkłada je do zamrażarki i informuje o tym szpital, który po odbiór wysyła transport medyczny.

– Ważne, by to mleko nie uległo rozmrożeniu, bo wtedy staje się bezużyteczne. W szpitalu mleko jest pulowane – mieszanych jest ze sobą kilka porcji od jednej matki, a próbka tej mieszanki trafia do analizy składu. – W tych badaniach oceniamy koncentrację białka, tłuszczy, węglowodanów, a także przeliczamy kaloryczność pokarmu – tłumaczy. Ostatnim etapem jest rozlanie porcji do butelek i pasteryzacja. Tak przygotowane mleko trafia do zamrażarki i jest gotowe do podania dzieciom. Jego trwałość wynosi trzy miesiące. Dlatego M. Czosnkowska-Łukacka podkreśla, że zasoby banku będą na bieżąco wydawane i uzupełniane. Zaznacza jednak, że gdy zajdzie taka potrzeba, będzie można w tym miejscu zgromadzić większą ilość mleka.

Przełamanie

Doktor Aleksandra Wesołowska, prezes Fundacji Bank Mleka Kobiecego, która koordynuje powstawanie banków w Polsce, zwraca uwagę, że przed 10 laty koncepcja dzielenia się mlekiem ludzkim nie była dość dobrze przyjmowana przez środowisko medyczne. Jako biologowi udało jej się jednak powoli przekonywać lekarzy, że ten pomysł nie jest fanaberią, a praktyka ta jest stosowana w wielu krajach. – Pierwszy bank powstał w Warszawie, w szpitalu im. Orłowskiego, ale tam procedura nie miała szansy rozwinąć się na skalę regionalną. Kolejną placówką, która otworzyła bank, był Szpital Świętej Rodziny. Tam jest laboratorium na światowym poziomie, ze wszystkim sprzętami, które powinny w takim miejscu działać – opowiada.

Podkreśla, że bank mleka wymaga współpracy mam karmiących, klinicystów i techników laboratoryjnych. – Wiem, że na początku było bardzo wiele obaw wśród personelu medycznego, czy rodzice zgodzą się na podanie dziecku mleka innej kobiety. Ale jeśli rodzicom powie się, że dla ich dzieci jest to bezpieczne, ważne dla terapii, nie ma żadnych oporów. Nigdy się z taką odmową nie spotkałam – dodaje A. Wesołowska.

Zaznacza, że doświadczenia są z roku na rok coraz lepsze. Otwartość i gotowość z obu stron – dawców i biorców – jest coraz większa. W całej Polsce działa siedem placówek pod patronatem fundacji. – W tej chwili została złożona do Ministerstwa Zdrowia cała dokumentacja technologiczna obiegu mleka. Planowana jest nowelizacja rozporządzenia ministerialnego, by mamy oddające pokarm zaistniały w przestrzeni prawnej, bo póki co działają na zasadzie wewnątrzszpitalnych regulacji i nie ma bezpośredniego odniesienia do procedury medycznej.

– Na zlecenie ministra Konstantego Radziwiłła została podjęta ocena ekonomiczna żywienia mlekiem kobiecym wcześniaków, a w ostatnich dniach grudnia (po zamknięciu numeru, przyp. red.) w Agencji Oceny Technologii Medycznej zaplanowano posiedzenie, na którym ma być omawiana sprawa finansowania i taryfikacje, czyli będzie to procedura finansowana przez NFZ – wyjaśnia. Zapewni to nieograniczony dostęp do mleka kobiecego dzieciom najbardziej potrzebującym w całym kraju.

TAGI: