Bajka o zasadniczych dzieciach

Agata Puścikowska

GN 7/2017 |

publikacja 16.02.2017 00:00

Anioł Stróż dziecka energicznego, chadzającego swoimi drogami, zbuntowanego ma pełne skrzydła roboty.

Dawno, dawno temu, za górami, za lasami żyły sobie dzieci, którym nic nie trzeba było tłumaczyć, a wszystko same wiedziały i rozumiały. I znały wszystkie zasady, które sprawiają, że życie jest znośniejsze i prostsze. Dzieci te nie mówiły z pełną buzią, nie przepychały się w drzwiach. Zawsze pełne klasy i kultury, mówiły dorosłym „dzień dobry” i bez proszenia myły ręce przed obiadem. Ale bajka się skończyła, bo przyszła smoczyca o imieniu Wolne Żarty i grzeczne, „z natury” ułożone dzieci zjadła.

Dlatego chcąc nie chcąc, trzeba dzieci, takie zwyczajne, ze zwykłych domów i zwykłego życia, zasad uczyć. Choć to wcale nie jest taka prosta, sympatyczna sprawa. I bywa, że ręce i nogi opadają, a dziecko nadal próbuje robić, co chce. I co czasem najbardziej frustrujące: w jednej rodzinie z kilkorgiem dzieci, z tymi samymi zasadami, jedno dziecko łapie je szybciej, inne wolniej. A jeszcze inne, z uporem godnym walki o niepodległość, „robi swoje”. Choć zasady doskonale zna i wie, że działa niezbyt legalnie. Zna też konsekwencje, wie, że takie czy inne zachowanie spotka się z reprymendą. A jednak kombinuje. I to jest… norma. Norma, bo jak to mówi moja babcia, „nie zrównał Pan Bóg lasu, nie zrównał i ludzi”. A dzieci to ludzie właśnie, tyle że mniejsi. Nie oznacza to wszak, że można takiej jednostce krnąbrnej i kombinującej odpuścić.

I tu zaczynają się schody, bo jednostki takie są twarde i mają sporo sił witalnych. I tymi siłami oraz urokiem osobistym, a także młodością momentami zyskują przewagę. Bo sił brak. Nic to. Chwila oddechu i znów od nowa. Rozmowa. Rozmowa. Rozmowa. Czasem trudne momenty, a czasem nerwy i stres. Podobno te trudniejsze sztuki w przyszłości więcej osiągają, podobno więcej doświadczają. Bo właśnie mają naturę eksploratora, zdobywcy. Owszem. Pod warunkiem jednak, że natura rozbrykana i ciekawa świata będzie potrafiła w tym świecie poruszać się składnie i bazując na zasadach. Zasadach, które nie niszczą natury, lecz z nią współpracują. Wbrew pozorom i buntom – życie ułatwiają.

A gdy już naprawdę ręce opadają, to warto poprosić o wsparcie skrzydeł. Anioła Stróża. Taki Anioł Stróż dziecka energicznego, chadzającego swoimi drogami, zbuntowanego ma pełne skrzydła roboty. Ale po to właśnie jest. Warto podjąć opiekuńczą współpracę. I to nie jest wcale bajka. 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.