Królewska bazylika

Tomasz Teluk

publikacja 26.08.2017 05:00

Katedra w Monreale jest jednym z najpiękniejszych zabytków sakralnych świata. Łączy wszystko, co można znaleźć na Sycylii: wpływy Normanów, akcenty arabskie, romańskie, bizantyjski przepych i bogactwo.

Chrystus Pantokrator – mozaika w apsydzie świątyni. Jens Kalaene /dpa/pap Chrystus Pantokrator – mozaika w apsydzie świątyni.

Tegoroczne lato na Sycylii wita przyjezdnych afrykańskimi upałami. Wieje sirocco – suchy i gorący wiatr z Maghrebu, oddalonego od jej wybrzeży zaledwie kilkaset kilometrów na południe. Dodatkowo, oprócz gorąca i piasku, w powietrzu unosi się zapach spalenizny. Nad wybrzeżem widać czarną chmurę dymu. Palą się lasy nieopodal starożytnego Erice. Gdy ruszam w drogę, widzę płonące zbocza w okolicach Calatafimi-Segesta. W takie upały szuka się ukojenia i odrobiny chłodu. Spokój odnajduję w kamiennych murach kościoła – przepięknej katedry w Monreale.

O chrześcijański charakter wyspy

Według legendy w 1171 r. królowi Sycylii Wilhelmowi II Dobremu objawiła się we śnie Matka Boża. Miała wskazać miejsce zakopania wielkiego skarbu, na który składały się łupy wojenne jego ojca Wilhelma I. Maryja zażyczyła sobie, aby srebro i kosztowności przeznaczono na budowę kościoła. Realne przyczyny powstania bazyliki mogły być jednak bardziej prozaiczne.

Katedra w Monreale, czyli kościół pod wezwaniem Matki Bożej, nosi zaszczytny tytuł papieskiej bazyliki mniejszej. Dwa lata temu budowla została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO wraz z katedrą w Cefalu i arabsko-normańską starówką niedalekiego Palermo (oba miasta dzieli zaledwie kilkanaście kilometrów).

Katedra w Monreale dwa lata temu została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO.   Rolf Haid /dpa/pap Katedra w Monreale dwa lata temu została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Faktycznym celem budowy kościoła, a także klasztoru i siedziby biskupiej, było ograniczenie wpływów biskupa Palermo. Budowla miała stać się jedną z najpiękniejszych świątyń ówczesnego świata.

Wnętrze duomo swym przepychem przebija wspaniałą Cappella Palatina z Pałacu Normanów w Palermo, zbudowaną za panowania dziadka Wilhelma II – Rogera II. Mozaiki z kaplicy pałacowej to przecież „tylko” 36 biblijnych scen, misternie zdobionych płatkami złota połączonymi ze szklanymi tesserami. Monreale to już 42 mozaikowe obrazy z Księgi Rodzaju – od stworzenia świata po walkę Jakuba z aniołem Bożym plus trzy sceny z życia świętych Cassiusa, Casto i Castrensa, protektorów Monreale, skazanych na pożarcie przez lwy, ale oszczędzonych przez nie na świadectwo poganom. Ale zacznijmy od historii…

Monreale to Sycylia w pigułce. Widać tu wielokulturowe wpływy, które zostawili po sobie zarówno rodowici mieszkańcy, jak i najeźdźcy: Arabowie, Normanowie, Rzymianie. Normański eklektyzm łączy się tu z bizantyjskimi zdobieniami, arabskimi łukami i ornamentami.

Najstarsze ślady cywilizacji pochodzą nawet z XIV w. p.n.e. Niedaleko Trapani można na przykład do dziś podziwiać starożytną drogę do fenickiej wyspy Mozia. Fenicjanie skonstruowali ją tak, że jadąc wozem, odnosiło się wrażenie, iż jedzie się po lustrze wody.

Sycylia jako prowincja rzymska zachowywała pewną autonomię. Ugięła się dopiero pod dominacją Arabów. W Palermo w XI w. było ponad 300 meczetów i tyle samo medres – szkół koranicznych. Cywilizacja Zachodu zmiotła je z powierzchni ziemi. Najpierw Normanowie, potem Niemcy, Francuzi, a na końcu Hiszpanie i Włosi. Wszyscy zostawiali na Sycylii to, co najlepsze.

Złoty Pantokrator

Bazylika w Monreale powstała za czasów świetności panowania Normanów. Jako wasale papieża zyskiwali oni wpływy na południu Italii, począwszy od XI w., stojąc na czele chrześcijańskiej rekonkwisty. Roger II (tytułowy bohater późniejszej opery Karola Szymanowskiego) trony króla Sycylii i księcia Kampanii otrzymał od antypapieża Anakleta II, syna żydowskich bankierów, ekskomunikowanego potem przez Innocentego II.

W 1166 r. został koronowany nieletni wnuk króla Rogera – Wilhelm II. Początkowo rządy jako regentka sprawowała jego matka Małgorzata z Nawarry. Sam monarcha walczył ze sławnym wodzem wojsk arabskich – Saladynem i brał udział w trzeciej wyprawie krzyżowej. To właśnie on podjął decyzję o budowie wielkiego kompleksu sakralnego, na który obok katedry składały się pałac biskupi oraz klasztor benedyktynów, do którego zostali przeniesieni mnisi z opactwa Cava ­de’ Tirreni.

Katedra była symbolem rosnących wpływów politycznych i kulturowych otoczenia króla. Chrześcijanie przez wieki musieli zmagać się z dominacją arabską. Dlatego nowe dzieło wybitnych architektów i rzemieślników powitano z entuzjazmem. W 1178 r. kościół zyskał godność katedry. Następnie był wielokrotnie przebudowywany. W XVI w. dobudowano kaplicę pod wezwaniem św. Benedykta (obecnie kaplica Najświętszego Sakramentu). W XVIII w. do fasady dołączono klasyczny portyk. Jednak to, co wzbudza największą fascynację, to gigantyczne, ociekające szczerym złotem mozaiki, które zajmują aż 6340 metrów kwadratowych. Wykonali je artyści z Konstantynopola. Praca nad ich ułożeniem trwała trzy lata.

Jej zwieńczeniem jest ogromna postać Chrystusa Pantokratora w apsydzie głównej. Postać ma 7 metrów wysokości i 13,5 metra szerokości. Prawa ręka Jezusa jest uniesiona do błogosławieństwa, a lewa wskazuje na słowo z Ewangelii św. Jana: „Ja jestem światłością świata” (8,12). Pod tronującym Panem widać Matkę Bożą z Dzieciątkiem wraz z otaczającymi ją archaniołami Gabrielem i Michałem oraz apostołami – Piotrem i Pawłem. Mozaiki w okolicy chóru i transeptu przedstawiają zaś sceny z Nowego Testamentu, począwszy od Zwiastowania. Kaplica północna i apsyda północna nawy bocznej to historie z Dziejów Apostolskich. W południowej części transeptu znajdują się zaś sarkofagi królewskie Wilhelma I i Wilhelma II, Małgorzaty z Nawarry, jej synów Rogera i Henryka oraz Ludwika IX Świętego, króla Francji.

Od zewnątrz budynek zdobią portal oraz drzwi Bonanusa (słynny rzeźbiarz, który tworzył również Porta di San Ranieri w katedrze w Pizie), również z 42 przedstawieniami z Pisma Świętego. Obok znajduje się wspaniały wirydarz otoczony arkadami i kolumnami. Kapitele są pokryte płaskorzeźbami o rozmaitej tematyce – od scen biblijnych po swobodne interpretacje fauny, flory oraz światów nadprzyrodzonych.

Sama katedra liczy 102 metry długości, 40 metrów szerokości, 32 metry wysokości. Jest więc krótsza niż np. licząca 130 metrów bazylika św. Jana na Lateranie i dużo niższa niż wysoka na 75 metrów rzymska bazylika Matki Bożej Większej. Boczne elewacje są wzmocnione basztami. Budowla wielokrotnie musiała stawić czoła żywiołom. W XVI w. hełm wieży z prawej strony spłonął po uderzeniu pioruna. Pożar nawiedził też katedrę z początkiem XIX wieku. Konieczne okazało się odrestaurowanie części mozaik, dachu prezbiterium, organów, a nawet sarkofagów.

Po drodze do Palermo

Przyjeżdżający do tego niewielkiego miasta wchodzą do budynków od strony Piazza Vittorio Emmanuele. Można tam przysiąść i schronić się przed spiekotą w którejś z okolicznych kafejek. Warto to zrobić, zanim wejdzie się do środka, bowiem we wnętrzu jest stosunkowo duszno. Przed zwiedzaniem można też spróbować sycylijskiego przysmaku – cannoli – ciasteczka z serem ricotta pod różnymi postaciami czy frutta martorana – owoców z marcepanu.

Do samej miejscowości, jak sama nazwa mówi – znajdującej się na wzgórzu, najłatwiej dotrzeć samochodem. Najbliższe lotniska to Palermo i Trapani. Z Trapani można wybrać drogę krótszą i ładniejszą, przechodzącą przez góry. Trzeba się jednak liczyć z jazdą serpentynami. Droga dłuższa prowadzi autostradą A29, ale trzeba przejechać przez centrum Palermo, co jest nie lada wyzwaniem, zwłaszcza w komunikacyjnym szczycie. Sycylijczycy dość swobodnie podchodzą do przepisów drogowych i należy mieć oczy dookoła głowy, aby manewrować między pojawiającymi się nagle samochodami czy skuterami, nie mówiąc już o parkowaniu, gdzie liczy się każdy milimetr. Stąd pewnie liczne rysy zdobiące niemal każdy pojazd.

Z samego Palermo dojazd jest stosunkowo prosty, chyba że trafi się na sobotę – dzień targowy. Wówczas znalezienie wolnego miejsca do parkowania graniczy z cudem. Pocieszającym efektem ubocznym mogą być zakupy lokalnych produktów – warzyw pochodzących z upraw ze zbocza góry, pachnących świeżością pomidorów, imponujących rozmiarami cebul, bakłażanów czy migdałów pod różnymi postaciami – od tych prosto z drzewa, po prażone i tak smakujące tylko na Sycylii.

Monreale można zwiedzać łącznie z Palermo. Na stolicę zachodu Sycylii trzeba przeznaczyć jednak kilka dni. Ci, którzy nie lubią tłoku, brudu i hałasu, swobodnie mogą ograniczyć się do samego Monreale. To niewielkie miasteczko na górze dostarczy z pewnością większości wrażeń estetycznych i przeżyć duchowych, podobnie jak sąsiednia metropolia. Przy okazji możemy sobie unaocznić, z jakiego powodu Dante w „Boskiej komedii” fundatora katedry Wilhelma II umieścił właśnie w raju… 

TAGI: