Co powie tata?

Jadwiga Nocoń

publikacja 14.06.2007 15:40

Nie słychać by mężczyźni wtórowali kobietom w żądaniu praw do aborcji, nie słychać też by zdecydowanym głosem wołali o swoje prawo do bycia ojcem.

Co powie tata? hsingy / CC 2.0

W nieustającej dyskusji (wręcz walce) o prawie do aborcji bardzo głośno o swobodnym traktowaniu ciąży przez kobietę, o wolności kobiet w decydowaniu o własnym ciele i życiu. Wylicza się okoliczności pozwalające kobiecie decydować, czy życie poczęte to życie ludzkie czy tylko tkanki. Kobieta ocenia zdrowie (swoje i dziecka), życie, dostatek, karierę, związki, dramaty. Świadome macierzyństwo odmienia się we wszystkich przypadkach (dra)gramatycznych. Czy rodzicielstwo to wyłącznie macierzyństwo? Czy tak ważna i odpowiedzialna sfera życia jest wyłącznie domeną kobiet? Fakt poczęcia dziecka dotyczy kobiety i mężczyzny i również obojga dotyczy odpowiedzialność za ten fakt. Tymczasem nie słychać by mężczyźni wtórowali kobietom w żądaniu praw do aborcji, nie słychać też by zdecydowanym głosem wołali o swoje prawo do bycia ojcem. To milczenie nie dziwi np. w przypadku sprawców gwałtu. W pozostałych sytuacjach dziwi bardzo. Ile kobiet przed decyzją o dokonaniu aborcji usłyszało, że ojciec dziecka oczekuje jego narodzenia, że czuje się za matkę i dziecko odpowiedzialny – szczególnie gdy chodzi o odpowiedzialność przez wyjątkowo duże „O”. Przewidywane choroby bądź upośledzenie dziecka, trudna sytuacja, nieuregulowane związki. Ile kobiet przed podjęciem tej decyzji otrzymało tylko zwitek banknotów bądź oczekiwanie, że „jakoś” to rozwiążą. Ile kobiet nie podjęło takiej rozmowy , bo znały odpowiedź i reakcję ojca dziecka. Ilu ojców walczyło o prawo do życia swojego dziecka? Ilu ojców dochodziło tego prawa przed sądem? Przecież mają takie samo prawo i obowiązek. Oczywiście wielu walczyło i wielu potem bardzo cierpiało. Jednak ostateczną decyzję pozostawia się zwykle matce. Osamotniona kobieta podjęła więc samodzielną walkę o swoje prawa, o samą siebie. Tyle, że tak naprawdę walczy z sobą i przeciw sobie.