Mały, wielki bohater

Agata Bruchwald

publikacja 20.11.2017 04:45

Pięknych dni w domu państwa Madejów jest wiele. Do listy tych najpiękniejszych z pewnością dopiszą ten, w którym chłopiec zacznie chodzić.

Mały Alanek znalazł dom u państwa Madejów w Jegłowniku. archiwum rodzinne Mały Alanek znalazł dom u państwa Madejów w Jegłowniku.

Do elbląskiego klubu Mjazzga Magdalena Madeja zgłosiła się sama. Poprosiła o pomoc w zorganizowaniu koncertu charytatywnego dla Alanka. Władze klubu zgodziły się od razu. Planowaniem zajął się Mariusz Betler. Najtrudniej było znaleźć muzyków. Ci, którzy wystąpili, zgłosili się sami. Były to zespoły z Gdańska i Elbląga. Koncert odbył się 2 listopada, a przygotowania do niego trwały już od września.

To był wypadek

Chłopiec urodził się zdrowy i tak było przez dziesięć kolejnych dni. Niestety zdarzył się wypadek. Mama i koleżanka wnosiły wózek po schodach. Alanek wypadł z niego. Malec miał pękniętą podstawę czaszki. Przeszedł trepanację czaszki i dwukrotnie zabieg plastyki ubytku kości czaszki. Jej brak spowodował powstawanie przepukliny oponowo-mózgowej.

– Wiara czyni cuda. On miał nie przeżyć, albo leżeć i patrzeć tylko w jeden punkt. Powiedzieliśmy, że tak się nie stanie. Wierzymy, że da radę chodzić – mówi Magdalena Madeja.

Alanek do rodziny państwa Madejów trafił, kiedy miał półtora miesiąca. Mieszkająca w Jegłowniku rodzina właśnie ukończyła kurs na rodzinę zastępczą. Ze względu na stan zdrowia Alanek powinien trafić do zawodowej rodziny zastępczej, ale żadna nie chciała podjąć się opieki nad chłopcem. Pani Magda z zawodu jest pielęgniarką i to zadecydowało, że ich o to poproszono. Gdyby się nie zgodzili, chłopiec trafiłby do ośrodka opiekuńczego. W domu Alanek był już kilka godzin po decyzji sądu przyznającej opiekę nad dzieckiem państwu Madejom. I jak przyznaje pani Magda, był to jeden z najpiękniejszych dni w ich życiu.

– Weszłam do szpitalnej sali, zobaczyłam go i wiedziałam, że mogę go stamtąd wyrwać i dać mu dom. Mogłam go przytulać. Alanek nie był już sam – opowiada. – Z nim każdy dzień jest piękny. Cieszy nas każdy postęp w jego rozwoju. I to, że mówi: mama, tata. Dzień, w którym państwo Madejowie dali Alankowi dom, zmienił ich życie, bo opieka nad chłopcem to także wiele wymagających chwil.

– Najtrudniej było, kiedy pojechaliśmy do Warszawy na operację. Trwała kilka godzin. Bardzo trudne było czekanie na wiadomość. Nie wiedzieliśmy, co się z nim dzieje – wspomina pani Magda. Była to kolejna bardzo poważna operacja. Alanek był malutki, a jego organizm obciążony po wcześniejszych znieczuleniach. – Na szczęście wszystko dobrze się skończyło – mówi pani Magda.  

Wiara jest ogromna 

Państwo Madejowie pukają do wszystkich możliwych drzwi, prosząc o pomoc. Dzięki programom telewizyjnym o Alanku usłyszała cała Polska. W pomoc włączyli się uczniowie ze Szkoły Podstawowej nr 12 w Elblągu. Zgłosili się do Joanny Betler, opiekunki koła wolontariatu. Uczniowie poprosili o zorganizowanie akcji na rzecz chłopca. Zaangażowali się też ich rodzice. W szkole przez jeden dzień działał sklepik, z którego dochód przeznaczono na pomoc rodzinie. – Były dzieci, które w dniu akcji lekcje rozpoczynały o 9.00. Do szkoły przyszły już przed 7.00 – tak bardzo chciały pomóc w przygotowaniach – opowiada nauczycielka. 

Alanek ma dziś 14 miesięcy. Zbierane obecnie pieniądze opiekunowie przeznaczają na rehabilitację. Mają także skierowanie na zakup pionizatora oraz ortez i bucików ortopedycznych. Alanek jeszcze sam nie staje, nie potrafi raczkować. Pionizować dziecko trzeba zacząć jak najszybciej. Chodzi o to, by był nacisk na jego małe stópki. Jeśli go nie będzie, zaczną się deformować. O szansach na to, czy chłopiec będzie chodzić, trudno mówić. Opinie lekarzy są różne. Jeden sugerował, żeby zacząć przyzwyczajać go do wózka inwalidzkiego, inna pani doktor powiedziała, że nie można mówić, że szans na chodzenie nie ma. Trzeba próbować.

– Wierzymy, że Alanek będzie chodził. Nie będzie to oczywiście równy chód. Tego od niego nie oczekujemy, ale wierzymy, że będzie w stanie samodzielnie przejść choć kilka kroków – zaznacza pani Magda. I dodaje, że nic na siłę. Jeśli Alanek nie zdoła chodzić, pogodzą się z tym. Zdarzyć może się i tak, że jako dziecko będzie chodzić, ale jako dorosły już nie. Jego ciało może być zbyt ciężkie na to, by udźwignęły je jego słabe nóżki.  

Podziękowanie dla synka 

Przybyłych w czwartek do klubu Mjazzga przywitała pani Magda. Ze sceny kilka słów skierowała także do synka. – Alanku, za kilka lat, a może i wcześniej, usłyszysz to, co dziś powiem: bardzo, bardzo cię kochamy. Dziękujemy ci, że nauczyłeś nas wielu rzeczy – pokory, wiary, siły. Myślę, że wszyscy tu obecni życzą ci wszystkiego, co najlepsze. Jesteśmy z tobą i przy tobie. Jesteś dla nas małym wielkim bohaterem. Wielkie brawa dla ciebie – poprosiła. Słowa pani Magdy zostały nagrane na pamiątkę dla małego wielkiego bohatera.