Trudne dobrego początki

Anna Kwaśnicka

publikacja 28.10.2010 15:50

Publiczne Gimnazjum Katolickie w Opolu przeprowadzało się już trzy razy, ale to nie zraża uczniów, nauczycieli, ani tym bardziej rodziców, chcących z wiarą kształcić swe dzieci.

Trudne dobrego początki MAREK PIEKARA/Agencja GN

Wielu rodziców, myśląc o wyborze szkoły dla swego dziecka, szuka miejsca bezpiecznego, o odpowiednim poziomie nauczania, z jak najlepszymi warunkami rozwijania indywidualnych talentów. Jeśli wśród branych pod uwagę kryteriów pojawia się także troska o wychowanie z uwzględnieniem wartości chrześcijańskich, to czas zapoznać się z ofertą, powstałego we wrześniu 2006 r., Publicznego Gimnazjum Katolickiego w Opolu. Szkoła ta prowadzona jest przez Stowarzyszenie Przyjaciół Szkół Katolickich, które założono na początku lat 90. w Częstochowie z inicjatywy ks. Stanisława Gancarka.

Niewielka szkoła w centrum miasta

Obecnie uczy się w niej 54 uczniów: 18 w klasie pierwszej, 21 w drugiej, i 15 w trzeciej. – Gdy szkoła powstaje, trudno jest wielu rodziców do niej przekonać – wyjaśnia Maria Dragon, od września 2007 r. dyrektor placówki. Jednak, co jest ogromnym plusem, w tak małej szkole i niewielkich liczebnie klasach nauczyciel zauważy wszelkie braki w zakresie przyswajanej wiedzy. Zatem uczniowie nie mogą liczyć na to, że prześlizgną się niezauważenie. A dzięki dokładnemu rozeznaniu w możliwościach wychowanków, organizowane są odpowiednio zarówno koła przedmiotowe dla szczególnie uzdolnionych, jak i zajęcia wyrównawcze dla potrzebujących więcej czasu na opanowanie materiału. – To nie klasa, ale każdy z osobna uczeń jest najważniejszy w procesie edukacji – zapewniają nauczyciele. Stąd gdy dwie uczennice chciały wziąć udział w olimpiadzie z historii, prowadzono dla nich koło historyczne i całoroczna praca zaowocowała osiągnięciem wysokiego miejsca w finałowych zmaganiach. Obecnie działają koła fizyczne i chemiczne, gdyż w tym kierunku chce doskonalić się dwoje pierwszaków.

Szukając swego miejsca

Gimnazjum od sierpnia 2009 r. mieści się w budynku przy ul. Niedziałkowskiego, wynajmowanym przez drukarnię Opolgraf. W kilkukondygnacyjnej siedzibie na początek urządzone zostały cztery pracownie: przyrodnicza, matematyczna, humanistyczna i językowa, a także świetlica na parterze i największa sala, zwana aulą, na ostatnim piętrze. Jednak nim uczniowie zasiedli w ławkach przestronnych klas, tułali się po Opolu, kilkakrotnie zmieniając lokum. Przez rok uczyli się w budynku przy ul. Rejtana, potem przez 2 miesiące w salkach katechetycznych parafii śś. Piotra i Pawła, a następnie w budynku szkoły podstawowej przy ul. Budowlanych. – Kiedyś ks. Edmund Podzielny powiedział: „Wy jesteście jak naród wybrany, chodzicie, chodzicie i nigdzie dla was miejsca nie ma, ale kiedyś na pewno dojdziecie do swej ziemi obiecanej” – wspomina Maria Dragon.

Jako że w budynku przy ul. Budowlanych udostępniono im tylko dwie sale, w chwili gdy szkoła liczyła już trzy roczniki, pojawił się istotny problem braku miejsca. – Wyprowadziłam się z własnego gabinetu i zrobiłam tam maleńką salkę, w której uczyła się najmniej liczna klasa trzecia – opowiada pani dyrektor, dodając: – Praktycznie nie mieliśmy żadnych szans na rozwój szkoły. Przez cały rok dzieci pracowały w ciężkich warunkach, a mimo to żaden rodzic nie zdecydował o zabraniu swego dziecka do innego gimnazjum. – Gdy już przeprowadziliśmy nabór na następny rok, zadzwonił mój kolega z informacją, że wyprowadza się Wyższa Szkoła Bankowa – wspomina Maria Dragon. Chętnych na ten budynek było wielu, ale ostatecznie to katolickie gimnazjum go wynajęło. Tym samym nadszedł czas urządzania się w nowym miejscu, gdzie być może wkrótce otwarte zostanie również liceum.

Kształcąc, wychowują

W szkole pracuje 14 nauczycieli. Przy trzech klasach oczywiste jest, że nie są zatrudniani na pełne etaty. Niemniej jest to grupa oddanych swojej pracy wychowawców, głęboko wierzących i świadomych konieczności rozwoju duchowego. Grono pedagogiczne uczestniczy m.in. w cyklicznych spotkaniach formacyjnych i ogólnopolskich konferencjach w Częstochowie, organizowanych dla nauczycieli szkół katolickich z całej Polski. Nadrzędnym celem placówek prowadzonych przez Stowarzyszenie Przyjaciół Szkół Katolickich, a w naszym kraju powstało ich ok. 80, jest zarówno równoległe edukowanie dzieci, jak i dbanie o ich rozwój duchowy oraz emocjonalny. Tak więc każdego dnia po pierwszej lekcji uczniowie i nauczyciele gromadzą się na modlitwie. – Dla części uczniów to wstydliwe i trudne, by stanąć wśród kolegów i koleżanek i razem się modlić. Odkąd wprowadziliśmy podział tygodniowy, wyznaczając klasy, które prowadzą modlitwę przez pięć kolejnych dni, młodzież poczuła się zobowiązana do dbania o jej formę – podkreśla Maria Dragon. Uczniowie przygotowują teksty rozważań, odczytują wiersze. W pierwszy piątek miesiąca gromadzą się na Mszy św. w kościele św. Sebastiana, sprawowanej przez katechetę ks. Krzysztofa Soczyńskiego, który w okresie Adwentu i Wielkiego Postu prowadzi także rekolekcje szkolne. Czasem proszeni o wygłoszenie nauki są również inni kapłani. W ubiegłym roku na rekolekcjach wielkopostnych gościł ks. Jerzy Dzierżanowski, który mówił o szacunku dla życia. – Bardzo mile
zaskoczyło nas, gdy uczniowie poprosili księdza, by Mszę św. odprawiał w intencji dziewczynki, która wówczas śmiertelnie zatruła się gazem – wspomina Janina Sokalska, nauczycielka biologii. – Ta szkoła jest bliska memu sercu, dlatego w niej uczę. Będąc na emeryturze, nie pracowałabym w żadnej innej. Tu naprawdę są dobrzy ludzie, przede wszystkim wielu wspaniałych młodych nauczycieli, wywodzących się ze wspólnot religijnych – przyznaje, dodając: – Niesamowite jest to, że młodzież uznaje mnie za przyjaciela, rozmawiając ze mną o wszystkim.

Zapewniają jak najlepsze warunki

W ciągu roku organizowane są wyjścia do kina czy filharmonii, a także wycieczki szkolne, których celem jest przede wszystkim zwiedzanie. W gimnazjum działają zespół teatralny, którym opiekuje się Andrzej Skiba, a także Klub Jana Pawła II prowadzony przez Małgorzatę Walkowiak, który w czasie wakacji uczestniczy w ogólnopolskich warsztatach. W ramach zajęć wychowania fizycznego uczniowie korzystają z sali gimnastycznej wynajmowanej od pobliskiej szkoły muzycznej, a także chodzą na basen i lodowisko. Pod względem technicznym gimnazjum jest dobrze wyposażone, skompletowane zostały materiały dydaktyczne, nowoczesny sprzęt multimedialny, a obecnie powoli tworzona jest biblioteka. – Wszystkie koszty związane z adaptacją pustych pomieszczeń na sale lekcyjne pokryło Stowarzyszenie Przyjaciół Szkół Katolickich – zaznacza dyrektorka. Opolskie gimnazjum katolickie w ubiegłym roku opuściło 12 absolwentów, którzy egzamin końcowy ze wszystkich trzech przedmiotów zdali na wysokim poziomie. Przed zakończeniem szkoły, zamiast organizować komers, zdecydowali, że wolą na trzy dni pojechać na Górę św. Anny wraz z wychowawczynią i ks. Dariuszem Flakiem, ówczesnym katechetą.

Niesamowici rodzice

Jak podkreślają uczniowie i nauczyciele, w szkole panuje domowa atmosfera. Wszyscy dobrze się znają, mogą liczyć na wsparcie. Grono pedagogiczne jest świadome sytuacji rodzinnej i społeczno-materialnej swych wychowanków. Gdy trzeba, odwiedzają ich w domach, rozmawiają, pomagają uporać się z trudnościami. Rodzice odwdzięczają się licznymi gestami życzliwości, a kiedy są potrzebni, spieszą z pomocą. I tak gdy przychodził czas zmiany siedziby szkoły, jeden telefon dyrektorki wystarczał, by rodzice zorganizowali się i stawili do pomocy przy kolejnych przeprowadzkach. Podobnie jest z przygotowaniem uroczystości szkolnych czy akademii na Dzień Edukacji Narodowej, a w ostatnim czasie noworocznego spotkania z bp. Andrzejem Czają, który 8 stycznia celebrował Mszę św. w intencji społeczności szkoły, a potem odwiedził gimnazjum, dokonał jego poświęcenia, a także obejrzał przedstawienie o sile miłości przygotowane przez zespół teatralny. – Chcieliśmy podzielić się z księdzem biskupem
naszą radością, że istniejemy mimo wielu przeciwności – mówi Maria Dragon. Już wkrótce rozpocznie się coroczna rekrutacja do pierwszej klasy, przebiegająca podobnie jak w innych szkołach. Z tą różnicą, że chętni uczniowie wraz z rodzicami zostaną zaproszeni na rozmowę kwalifikacyjną. – To spotkanie nie jest egzaminem. Chodzi nam raczej o rozmowę o oczekiwaniach wobec szkoły i uświadomienie rodzicom jej charakteru – wyjaśnia dyrektorka.

*** Tekst pochodzi z opolskiego "Gościa Niedzielnego".