Papież o stosowaniu prezerwatyw

PAP/KAI/pd

publikacja 21.11.2010 07:42

Benedykt XVI uważa, że w niektórych przypadkach stosowanie prezerwatyw jest usprawiedliwione, ale podkreśla, że nie jest to "prawdziwy" sposób prowadzenia walki z AIDS, ponieważ konieczna jest "humanizacja seksualności".

Papież o stosowaniu prezerwatyw GIUSEPPE GIGLIA/pap/epa Benedykt XVI

Papież wypowiedział się w ten sposób w swym wywiadzie książkowym zatytułowanym "Światło świata. Papież, Kościół i znaki czasu. Rozmowa z Ojcem Świętym Benedyktem XVI".

Rozmowę tę przeprowadził z papieżem niemiecki dziennikarz i pisarz Peter Seewald.

Benedykt XVI mówiąc o dopuszczalności stosowania prezerwatyw w niektórych przypadkach stwierdził, że może ono być uzasadnione "w intencji zredukowania ryzyka infekcji".

Nauczanie Kościoła od dawna odrzucało możliwości stosowania prezerwatyw jako sztucznego środka antykoncepcyjnego. Pod adresem Watykanu rozlegało się wiele głosów,. m.in. środowisk lekarskich, krytykujących to stanowisko.

Katolicka Agencja Informacyjna pisze natomiast na ten temat następująco: "o seksualności i używaniu prezerwatyw w walce z AIDS Benedykt XVI mówi tak: “Skupianie się tylko na prezerwatywie oznacza banalizacje seksualności, a ta banalizacja jest niebezpiecznym powodem, dla którego tak wiele osób nie widzi już w seksualności wyrazu swojej miłości, lecz jedynie swego rodzaju narkotyk, który zażywa się samemu. Dlatego również walka z banalizacją seksualności jest częścią ogromnego wysiłku, ażeby seksualność byłą pozytywnie oceniana i mogła wywierać swój pozytywny wpływ na istotę ludzką jako całość. Mogą występować pojedyncze usprawiedliwione przypadki, na przykład kiedy prezerwatywy używa prostytutka i może to stanowić pierwszy krok w kierunku moralizacji, pierwszy odruch odpowiedzialności, by rozwinąć nową świadomość faktu, że nie wszystko wolno i że nie można robić wszystkiego, na co ma się ochotę. Jednakże nie jest to prawdziwy sposób pokonania zakażenia HIV. Naprawdę konieczna jest humanizacja seksualności”".

Fragmenty książki-wywiadu, która pojawi się w księgarniach 23 listopada, opublikował w sobotę watykański dziennik "L'Osservatore Romano".

W tekście wywiadu, który składa się z 18 rozdziałów i ma 284 strony, papież mówi, że wśród pytań, które mu zadano "nie całkiem" zaskoczyło go pytanie o skandal wokół duchownych pedofilów, ale jego rozmiary były dla niego "ogromnym wstrząsem".

Papież mówi też w wywiadzie o własnych błędach i o tym, czego mu brakuje.

"Ja też się mylę", "brakuje mi przyjaciół" - te słowa Benedykta XVI z wywiadu przytacza "Il Giornale".

"Czy Wasza Świątobliwość boi się zamachu?" - zapytał Seewald. W odpowiedzi usłyszał krótkie: "Nie".

Tak samo papież zareagował na uwagę: "Odnosi się wrażenie, że papież Benedykt pracuje bez przerwy i nie robi sobie żadnej pauzy".

Zapytany zaś o to, czy boi się mas ludzi, zapytał sam: "Czy naprawdę właściwe jest to, że papież występuje przed masami i postrzega się go jako gwiazdę?". Następnie zauważył, że wierni "mają wielkie pragnienie, by zobaczyć papieża", przy czym - dodał - nie chodzi o kontakt z osobą, ale z "reprezentantem sacrum". "W tym sensie trzeba to przyjąć bez uważania wiwatów tłumu za komplement dla własnej osoby" - stwierdził Benedykt XVI.

Na innej stronie książki wyznał, że nigdy nie myślał o dymisji. Mówiąc zaś o tym, że sam popełnia błędy papież wskazał , że można popełnić nawet więcej błędów wraz z upływem czasu, bo - jak ocenił nie jest się tak ostrożnym "jak na początku".

Peter Seewald zapytał Benedykta XVI, czy nie czuje się "zamknięty" w Watykanie i czy czasem z niego ucieka. "Tego nie robię, ale to, że nie mogę jechać na wycieczkę, odwiedzić przyjaciół albo po prostu zostać w domu, jak mogłem robić, kiedy mieszkałem w Pentling i jeździłem z moim bratem do miasta, do jakiejś restauracji albo coś zobaczyć, tego mi naprawdę brakuje" - wyznał.

"Im się człowiek robi starszy, tym bardziej brakuje mu inicjatywy i te braki lepiej znosi" - dodał nie bez ironii Benedykt XVI .

Analizując najwyraźniej aktualną sytuację ludzkości, papież w pewnym momencie stwierdza, że “prawdziwym zagrożeniem, przed którym stoimy, jest obalenie tolerancji w imię samej tolerancji”. “Istnieje niebezpieczeństwo, że rozum, tak zwany zachodni rozum, otrzymywać będzie, że nareszcie uznał, co jest słuszne i uzurpował sobie prawo do całości, która jest wrogiem wolności. Uważam za konieczne usilne obnażanie tego zagrożenia. Nikt nie musi być chrześcijaninem. Nikt jednak nie może być zmuszany do życia zgodnie z 'nową religią', jak gdyby była ona jedyna i obowiązująca całą ludzkość”.

Papież nie widzi powodów, dla których miałaby być zakazana burka: "Mówi się, że niektóre kobiety nie noszą jej dobrowolnie, lecz że w rzeczywistości chodzi o swego rodzaju narzuconą im przemoc. Jest oczywiste, że nie można się z tym zgodzić. Jeśli jednak chciałyby ja nosić dobrowolnie, nie widzę powodu, dla którego należałoby im tego zabronić”.

W pozostałych fragmentach mowa jest jeszcze o judaizmie, Piusie XII, Kościele, encyklice „Humanae vitae”, kobietach, których oblicze “definiuje Kościół bardziej od mężczyzn”, oraz przyjściu Chrystusa: “My nie możemy ustalić, kiedy skończy się świat. Sam Chrystus mówi, że nie wie tego nikt, nawet Syn. Musimy jednak zawsze, by ta rzec, wyczekiwać Jego przyjścia, a nade wszystko mieć pewność, że w cierpieniach jest On nam bliski. Jednocześnie powinniśmy wiedzieć, że ocenia On nasze uczynki”.