Chory patyczak i dzieci

Jędrzej Rams

publikacja 03.12.2010 14:10

– Nie boimy się cmentarza. Przecież tam są tylko umarli – zapewnia 6-latka. Wie, co mówi, bo właśnie mieli w przedszkolu zajęcia na temat cierpienia i śmierci.

Chory patyczak i dzieci ella novak / CC 2.0

Myli się ten, kto myśli, że dzisiejsze przedszkolaki malują tylko słoneczka i śpiewają piosenki. Oczywiście robią to, ale rozmawiają również o umierającym patyczaku, czyszczą zapomniane groby i robią żonkile dla oddziału paliatywnego. I to wcale nie jest dla nich traumatyczne.

Słoń w hospicjum

W przedszkolu „Tęczowy Zakątek” dzieci skończyły właśnie malować słonie. – Bo słonie są symbolem szczęścia! – krzyczy Dominik. Wtóruje mu Julka, dodając: – I płaczą, gdy umiera im dziecko! Do tego włącza się Adrian: – I chodzą na cmentarzyska, gdy chcą umrzeć – mówi z pewnością w głosie.

Skąd to wiedzą? Z programu gdańskiej fundacji hospicyjnej. W ramach wieloletniego projektu „Hospicjum to też życie” fundacja na różne sposoby promuje ideę budowania hospicjów. W tym roku zaproponowała, żeby w przedszkolach dzieci namalowały obrazki słoników. Słonie bowiem, na podobieństwo ludzi, bardzo długo pamiętają swoich zmarłych kompanów. – W ten sposób uczymy przedszkolaki empatii do cierpiących, a z drugiej strony dzieci, które utraciły swoich rodziców w hospicjach, będą miały prezent w postaci obrazków – opowiada Janina Senków, pielęgniarka z oddziału paliatywnego legnickiego szpitala. Nie jest to pierwszy kontakt przedszkolaków z tematem hospicjów. Wszystkie dzieci będą niedługo wykonywały żonkile z papieru. Część powstanie w domu, z rodzicami. – Kwiatki rozdawane są każdego roku w kwietniu, w czasie promocji idei hospicyjnej. Gdyby nie dzieci, ciężko byłoby promować hospicja – ocenia medyczka.

Patyczak dla dzieci

Malowanie słoników stało się możliwe dzięki otwartości dyrekcji „Tęczowego Zakątka”. Zarówno w tym przedszkolu, jak i w wielu innych w naszej diecezji, i w Unii Europejskiej, od sześciu lat realizowany jest program Przyjaciele  Zippiego. – Jest to program wychowawczy promujący zdrowie psychiczne – tłumaczy Wioletta Borkowska, dyrektorka przedszkola.

Dzieci zaprzyjaźniają się z patyczakiem Zippim i towarzyszą mu w jego przygodach. Warto powiedzieć, że jednym z tematów zajęć jest śmierć patyczaka. Dzieci uczą się radzić sobie z emocjami oraz ze znalezieniem rozwiązań w trudnych sytuacjach. – Nie podajemy ich na tacy – mówi Jolanta Makowska, wychowawczyni. – Mało tego – nie wyrażamy swojej aprobaty. Nie ustosunkowujemy się i nie oceniamy wypowiedzi dzieci w trakcie realizacji zajęć programu. Powinny cenić wartość swoich emocji, szanować je nawzajem oraz umieć sobie z nimi radzić – dodaje. Program obejmuje 24 zajęcia, w trakcie których nauczycielka stwarza sytuacje pozwalające dzieciom zrozumieć i nazywać elementy emocji oraz komunikacji. Dzięki temu dzieci pod koniec roku szkolnego zupełnie inaczej reagują na współdziałanie w grupie czy kłopoty kolegów. Jak na 6-latki to niezły wynik.

Tylko rodzice

Dużą wagę w programach wychowawczych, a zwłaszcza tych poruszających tak ważne sprawy, przywiązuje się do działań rodziców. W najprostszej formie jest to wytwarzanie żonkili, zaś w tych trudniejszych rozmowy z dziećmi. Przedszkole, za sprawą programu Przyjaciele Zippiego, proponuje rodzicom współpracę we wprowadzaniu dzieci w naprawdę poważne tematy. Bo jak inaczej traktować rozmowę o  chorobach, osieroconych dzieciach czy nawet śmierci? – Zabraliśmy niedawno dzieciaki na cmentarz, żeby sprzątały z nami zapomniane groby – mówi dyrektorka. – Zapalaliśmy tam znicze. Nie jest to straszna wyprawa, bo przecież większość z nich w czasie uroczystości Wszystkich Świętych już odwiedzała cmentarze z rodzicami. Nie chcemy, i w sumie nie wolno nam zastępować rodziców w ich obowiązkach. Jednak my dodajemy jeszcze jeden element – empatię. Dzieci poświęcają czas na pomyślenie o tych, o których nikt już nie myśli. Stają się mniej egoistyczne, a coraz bardziej wrażliwe i chętne do pomocy. Mamy nadzieję, że w wieku dorosłym nie będą obojętne na cierpienie i krzywdę innych. A to ważna umiejętność – nie ukrywa nauczycielka.

Dzieci w tym wieku, dzięki nie do końca rozwiniętemu myśleniu abstrakcyjnemu, każdy przypadek przenoszą na własne przeżycia. Niektóre z nich spotkały się już ze śmiercią babci lub dziadka. Dla wielu jednak są to przeżycia, które dopiero ich czekają. Rodzice dzieci, które stały się Przyjaciółmi Zippiego, mogą być spokojni. Z ich dziećmi rozmowa o tym będzie dużo łatwiejsza.

*** Powyższy tekst pochodzi z legnickiego "Gościa Niedzielnego".