Dziecko na pogrzebie

Izabela Paszkowska

GN 22/2011 |

publikacja 01.06.2011 15:40

Umarła moja babcia. Zastanawiam się, czy brać prawie 4-letnią córeczkę na pogrzeb. Jak jej powiedzieć o tym, co się tam będzie działo? No i ja będę płakała. Obawiam się, że nie będę potrafiła odpowiadać na niektóre pytania. No i czy to nie będzie zbyt drastyczne? Mama

Iza Paszkowska, polonistka, matka 4 dzieci Iza Paszkowska, polonistka, matka 4 dzieci

Moim zdaniem dziecko w tym wieku może iść na pogrzeb, a na pogrzeb prababci wręcz powinno. Przecież śmierć należy do życia i nie można informacji o tej tak ważnej sprawie odkładać. Chyba nikt z dorosłych nie pamięta, kiedy się o tym, że człowiek jest śmiertelny, dowiedział. Oby nie stało się u nas tak jak w USA, gdzie badania wykazały, iż sporo dzieci nie ma świadomości śmierci naturalnej. Wiedziały o morderstwach, wypadkach, ale nie o śmierci naturalnej. Wizyty na cmentarzach, dbałość o groby bliskich to okazja do przekazywania historii rodzinnych, snucia opowieści.

Dziecko przyjmuje wszystko jako naturalne, jeśli rodzice mu to wyjaśnią. Tłumaczymy spokojnie, że babcia jest w trumnie, ale to tylko jej ciało, gdyż dusza babci jest już blisko Boga. Oto najlepsza okazja, by wspólnie się modlić na zmarłych i jestem pewna, że córka bardziej od Pani będzie o tej modlitwie pamiętała. Gdy zmarła moja babcia, to dzieci były w wieku od 1,5 do 6 lat. Tylko najmłodsza nie pojmowała, co się dzieje, ale i tak brała we wszystkim udział. Mowy nie było, by dzieci zabrakło na pogrzebie.

Nie pamiętam, jakie zadawały pytania, ale niedawno, już sama jako babcia, odpowiedziałam na wiele konkretnych pytań związanych właśnie ze śmiercią w rodzinie. Mam wrażenie, że świat dorosłych ma ochotę prześlizgiwać się po tym problemie. Boimy się tych pytań, bo problem leży po naszej stronie. My nie bardzo mamy ochotę zatrzymać się przy prawdach podstawowych. Tymczasem wystarczy na każde pytanie odpowiedzieć szczerze, prostym i zrozumiałym dla dziecka językiem. Dorośli czasami zniechęcają dziecko do pytań, gdyż snują zbyt dokładne rozważania, zasypują dygresjami itd.

A jeśli chce Pani baśniowo wyjaśnić problem życia i śmierci, to najlepiej wykorzystać nasiona, które zasypane ziemią po jakimiś czasie kiełkują. Można nawet zasiać fasolkę czy inne nasiona, obserwować kiełkowanie, czyli początek nowego życia. Będziecie obserwować, jak ziarno pęka, skorupka odpada, ale zaczyna się nowe życie. A sprawa prababci powróci podczas wizyt na cmentarzu. Uczenie dbałości o groby bliskich to sprawa kultury, a przy okazji to pierwsza nauka historii. Jednak trzeba być gotowym na może i brutalne pytanie o możliwość naszej śmierci. Obecność dzieci na pogrzebach uświadamia, że jest zachowane życie w rodzinie, że są następcy.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.