Wiele pokus, mało kontroli

Agata Ślusarczyk; GN 24/2011 Warszawa

publikacja 21.07.2011 22:27

Wiek burzy i naporu. Im starszy rocznik, tym gorzej. Tak wynika z badań zespołu Pracowni „Pro-M” Instytutu Psychiatrii i Neurologii, która we współpracy z Biurem Edukacji m.st Warszawy przez trzy lata badała zachowania stołecznych gimnazjalistów.

Wiele pokus, mało kontroli Agata Ślusarczyk; GN 24/2011 Warszawa Wagary i negatywne zachowanie zdecydowanie nasilają się pomiędzy pierwszą i drugą klasą.

Powiedzenie: „Ach ta dzisiejsza młodzież” nie traci na aktualności. Badania pokazują, że wiek gimnazjalny to trudny czas dla wszystkich: rodziców, nauczycieli, a przede wszystkim uczniów, którzy właśnie między 13. a 16. rokiem życia są bardziej krytyczni wobec swoich opiekunów i coraz częściej eksperymentują z używkami. Zła młodzież czy brak pomysłu na twórcze jej zaangażowanie?

Szkoła nie jest cool

Młodzi tracą sympatię i zaufanie do swoich wychowawców i nauczycieli. Rozpoczynając naukę w gimnazjum swojego wychowawcę lubił co drugi uczeń, w ostatniej klasie już tylko co trzeci. Podobnie jest z sympatią do nauczycieli i szkoły – w ostatniej klasie pozytywny stosunek miało do nich tylko 10 proc. uczniów. Co ciekawe lepiej oceniają swojego wychowawcę i szkołę gimnazjaliści placówek niepublicznych niż państwowych. Niskie notowania nauczycieli nie dziwią dr Doroty Mielcarek, dyrektor Poradni Psychologiczno- Pedagogicznej nr 20 w Warszawie. Jej zdaniem winę za taki stan rzeczy ponoszą sami pedagodzy. – Zamiast stawiać jedynki, powinni umieć zmotywować ucznia, dotrzeć do niego – uważa. Jak wynika z badań, pozytywny stosunek do pedagogów chroni ucznia przed złymi skłonnościami. A te podczas nauki w gimnazjum nasilają się. W pierwszej klasie sięgał po alkohol co piąty gimnazjalista. W trzeciej robiła to już ponad połowa badanych.

W otoczeniu gimnazjalisty pojawia się także coraz więcej tych, którzy mają styczność z narkotykami. 15 proc. pierwszoklasistów przyznało, że ma kontakt z tzw. narkotykowym towarzystwem, w trzeciej klasie twierdził tak już co trzeci uczeń. wraz z wiekiem osłabia się negatywny stosunek do tego typu używek. „Nie” narkotykom mówiło ponad 80 proc. pierwszaków. W trzeciej klasie negatywny stosunek miało już tylko 60 proc. – W tym wieku zwiększa się potrzeba doznań, stąd skłonność do ryzykownych zachowań. Dodatkową presję wywierają także rówieśnicy – ostrzega Ostaszewski.

Na kłopoty dziadek

Badania wykazały, że gimnazjalistom nie jest łatwo także w ich rodzinach. Jedna trzecia młodzieży żyje w domach, w których dochodzi do kłótni, a prawie co dziesiąty styka się z przemocą fizyczną. Dodatkowo 20 proc. uczniów wychowuje się w niepełnych rodzinach. Gimnazjaliści ze swoimi problemami zazwyczaj zostają sami. W ich przekonaniu, rodzice z roku na rok coraz mniej ich wspierają, a także rzadziej kontrolują. Prawie co drugi uczeń pierwszej klasy odczuwał matczyną opiekę, dwa lata później już tylko co trzeci. Ze wsparciem ojca było podobnie. Wraz z upływem czasu już tylko co piąty uczeń odczuwał jego wpływ. – To wychowawczy błąd. Młodzież właśnie w tym czasie potrzebuje jasno wytyczonych granic np. określenia godziny powrotu do domu czy czasu spędzanego przed komputerem – przekonuje autor badań. – Tworzą one system wsparcia i kontroli dla młodzieży, której brakuje dobrej orientacji w świecie – dodaje.

Skoro rodzice nie zawsze dobrze pełnią swoje role, młodzież szuka oparcia w dalszej rodzinie. Dla co trzeciego gimnazjalisty niezastąpionym towarzyszem rozmów okazuje się babcia, dziadek, wujostwo czy kuzyni. Rzadziej zwierzają się swoim rówieśnikom, trenerom, wychowawcom czy księżom.

Portret stołecznego gimnazjalisty ma też pozytywną stronę. Prawie co drugi uczeń drugiej i trzeciej klasy gimnazjum uczestniczy w zorganizowanych zajęciach sportowych. Poza fizyczną aktywnością połowa trzecioklasistów uczy się obcego języka. Tyle samo dla przyjemności czyta książki, a co trzeci rozwija swoje pasje. W działalność charytatywną zaangażowany jest co piąty. – Zaangażowanie młodzieży może być skuteczną przeciwwagą do negatywnego wpływy rówieśników – uważa Ostaszewski.

Można zadać sobie pytanie: kto odpowiada za ryzykowne zachowania młodych? Nauczyciele? Bo nie rozumieją trudniej młodzieży. Rodzice? Bo w przekonaniu uczniów coraz rzadziej się nimi zajmują. Uczniowie? Bo to taki wiek. Niektórzy do tej listy dodają jeszcze ministra edukacji. Bo… wprowadził gimnazja.

Czyja wina?

Odkąd w 1999 r. poszerzono system edukacyjny o nowy rodzaj szkoły, dyskusja na temat jej zasadności nie cichnie. I jak przyznaje sam twórca reformy, były minister edukacji w rządzie Jerzego Buzka, Mirosław Handke, do tej pory to rozwiązanie ma wielu przeciwników. – Proces wychowawczy, który rozpoczyna się w podstawówce, w gimnazjum zostaje przerwany. Dzieci przychodząc do nowej szkoły są anonimowe. Zanim nauczyciel nawiąże z nimi właściwą relację, uczeń kończy edukację – powiedział przed prezentacją badań Włodzimierz Paszyński, zastępca prezydenta miasta ds. edukacji. Zwolennicy reformy podkreślają, że właśnie w gimnazjum młody człowiek podejmuje pierwsze decyzje a temat swojej przyszłości, uczy się wybierać. – Wmówiliśmy dzieciom, że są już dojrzałe, a to nieprawda – kontrargumentuje Paszyński.

Mimo to uczestnicy I Kongresu Polskiej Edukacji  zachwalali reformę. – Nauczyciele starają się wychodzić naprzeciw zainteresowaniom uczniów, pobudzać ich aktywność. Nauczyliśmy się pracować w gimnazjach – powiedziała minister edukacji Katarzyna Hall.

Boisko albo chór

Optymizm minister edukacji jest przedwczesny, gdyż szkoły dopiero uczą się współpracy z młodzieżą w trudnym wieku. Pomagają władze miasta. Od 2009 r. ratusz przyznaje certyfikat programu „Wars i Sawa” szkołom, które wypracowały własną metodę wspierania uczniów uzdolnionych lub wymagających szczególnego traktowania. Ciekawe pomysły na uczenie, kulturę, aktywność społeczną czy wspieranie uczniów o szczególnych potrzebach edukacyjnych nagradzane są z kolei w programie „Szkoła z pomysłem”.  Z pieniędzy miasta dofinansowywane są także zajęcia pozalekcyjne tj. zajęcia wyrównawcze, humanistyczne czy kółka językowe. Od ubiegłego roku ratusz dopłaca także do zajęć międzyszkolnych. Głównie są to spotkania przygotowujące do olimpiad przedmiotowych, ale również warsztaty malarskie, fotograficzne, teatralne, próby chóru.

– W tym okresie rozwojowym więcej jest zagrożeń, niż ochrony. To sprawia, że okres gimnazjum jest rzeczywiście trudnym zadaniem dla nas wszystkich, wychowawców, nauczycieli i rodziców – podsumowuje Ostaszewski.

Pomysł na młodzież

Krzysztof Ostaszewski, autor raportu

– zaangażowanie młodzieży wspierane przez dorosłych chroni ją przez złym wpływem środowiska. pocieszający jest fakt, że duża grupa badanych nastolatków podejmuje jakiś rodzaj aktywności także tej pozaszkolnej. W zorganizowanych zajęciach sportowych uczestniczy 45 proc. drugo- i trzecioklasistów. renesans przeżywają zajęcia chóru, tańca, a także szkolne kluby turystyczne, które spełniają rolę miniszkół przetrwania. Modne staje się także twórcze angażowanie nastolatków np. w sztukę, film czy teatr. niestety, w większości artystyczne inicjatywy mają charakter projektów – kończą się po osiągnięciu celu. a gimnazjaliści muszą szukać innego zajęcia. Kiedyś tę ciągłość zapewniały organizacje młodzieżowe, których w dzisiejszych czasach brakuje.