Uniwersytet w małej gminie

Elwira Wachel; GN 28/2011 Lublin

publikacja 01.08.2011 23:00

Prowadziłem zajęcia na czterech lubelskich uczelniach. Zawsze mnie bolało, że co roku odkładam do teczek wartościowe teksty studentów, które powinny być wydrukowane – opowiada Franciszek Piątkowski, koordynator generalny i programowy akademii.

Uniwersytet w małej gminie Elwira Wachel/ GN Podczas inauguracji Agnieszka Góra podpisywała swoją debiutancką książkę „Krzyk do nieba”.

Bez młodych, początkujących twórców reportażu to spotkanie nie miałoby sensu. Różnią ich wiek, szkoły, zainteresowania. Łączą – zdolność pisania i głębokiej analizy rzeczywistości oraz chęć poprawienia swojego warsztatu pod okiem najlepszych specjalistów. Był nim niewątpliwie Ryszard Kapuściński. – Jego śmierć i artykuł w „Newsweeku” o rzekomej współpracy z wywiadem PRL stały się bezpośrednim impulsem do zorganizowania akademii – tłumaczy F. Piątkowski.

W poszukiwaniu głębi

W gronie tegorocznych uczestników znalazły się 54 osoby – gimnazjalistka, licealiści i studenci polskich uniwersytetów. – Trafiłam tutaj przez przypadek, choć mówi się, że w życiu nie ma przypadków. UMCS zorganizował konkurs i brały w nim udział moje koleżanki. Jedna z nich zajęła wtedy trzecie miejsce i dostała szansę przyjazdu, ale termin kolidował z jej osobistymi planami. Moja nauczycielka zaproponowała, żebym pojechała zamiast niej – opowiada Anna Matysiak, licealistka z Radzynia Podlaskiego. Gdy jechała do Siennicy, Kamili z UJ zależało na dowiedzeniu się, w jaki sposób poznawać rzeczywistość, rozmawiać z ludźmi, konfrontować książkową wiedzę z prozą życia. – Przyjechałem się uczyć, szukać głębi słowa, bo znam je tylko w jednym wymiarze – rymów rapu. Jest tu dużo młodych i zaskakuje ich zapał do pisania – dodaje Tomasz Dymek, lubelski raper.

Anna Kiedrzynek uczestniczyła we wszystkich edycjach akademii. Pierwszy raz zjawiła się w Siennicy za sprawą dwóch osób. – Moja wychowawczyni organizowała warsztaty dziennikarskie w III LO w Lublinie. Na spotkanie o Ryszardzie Kapuścińskim zaprosiła redaktora Franciszka Piątkowskiego, który w swoim wystąpieniu opowiadał też o nowo podjętej inicjatywie, czyli akademii. W ten sposób ja i dwójka moich przyjaciół mogliśmy w niej uczestniczyć jako najmłodsi słuchacze – wspomina lublinianka.

Spadkobiercy Ryszarda

Uroczysta inauguracja III edycji akademii odbyła się 26 czerwca. Zebranych w Centrum Kultury gości powitali Franciszek Piątkowski i Leszek Proskura, gospodarz Siennicy Różanej. Wójt zapewniał, że ku jego radości akademia na stałe wpisała się w rzeczywistość ziemi siennickiej,  przesiąkła jej klimatem i z każdym rokiem coraz bardziej rozkwita. – Ta idea przynosi wiele pozytywnych skutków. Przede wszystkim kontakt młodzieży z mieszkańcami, szczególnie zasłużonymi, gdyż na siennickiej ziemi rozwinął się silny ruch ludowy, ruch oporu, powstała spółdzielczość. Z myślą o akademii chcemy wciąż polepszać warunki socjalne. Myślimy o bazie noclegowej, remontach internatu i zabytkowego dworku przy amfiteatrze – wymienia L. Proskura. Swoją obecnością zaszczyciła wszystkich Alicja Kapuścińska, honorowy rektor akademii. – Oto w najwłaściwszy sposób jest kontynuowane dzieło Ryszarda, a mianowicie przekazywanie jego wiedzy o świecie i ludziach tym, na których mu najbardziej zależało, tzn. młodym adeptom dziennikarstwa – mówiła żona autora „Cesarza”.

Opiekę naukową nad imprezą sprawuje UMCS, a konkretnie Wydział Politologii i Wydział Humanistyczny. Wicemarszałek Krzysztof Grabczuk, który występował w imieniu marszałka województwa Krzysztofa Hetmana, patrona honorowego przedsięwzięcia, stwierdził, że wybór Siennicy Różanej na siedzibę akademii był trafny. – Otwartość i opiekuńczość tutejszych ludzi odczuwa się na każdym kroku, bardziej niż np. w Lublinie. Autentyczności nabierają słowa, że Polacy to naród gościnny – podkreśla Anna Kiedrzynek, uczestniczka akademii.

Mentorzy i studenci

Od 27 czerwca do 8 lipca odbywały się zajęcia, na które składały się wykłady, prezentacje i warsztaty. W programie położono nacisk na naukę reportażu pisanego i jego promocję w formie książkowej. Dlatego uczestnicy mieli możliwość wysłuchania i wymiany myśli m.in. ze Sławomirem Popowskim, Hanną Krall, Jackiem Hugo-Baderem. Swoimi refleksjami z dziedziny reportażu dzielili się także przedstawiciele świata nauki. Prof. Przemysław Czapliński z UAM w Poznaniu skupił się na prawdzie w twórczości R. Kapuścińskiego, a o literackości reportażu opowiedział prof. Zygmunt Ziątek. – Najważniejszym elementem są dla mnie zajęcia warsztatowe. Można się na nich dowiedzieć, jakie błędy natury technicznej czy merytorycznej popełniam, i przez to wypracować własny styl – przekonuje słuchaczka Anna Matysiak. W tym roku sztuki operowania słowem uczyli Ewa Czerwińska, Marek Kusiba z Kanady i Franciszek Piątkowski.

Kamila Kuliszko, studentka kulturoznawstwa bliskowschodniego UJ, podkreśla, że najbardziej zaskoczyło ją zatracie granicy między mentorami a studentami. – To jest Siennica. Tutaj nie ma nałożonego z góry uniwersyteckiego planu, ścisłego harmonogramu, który nadawałby akademii formalny wymiar. Poziom jest wysoki. Wszystko odbywa się na zasadzie wymiany doświadczeń, poglądów, dyskusji do późnych godzin – zapewnia.

Lubelszczyzna reportażem stoi

– Od tego roku mamy gwarancję bezpieczeństwa finansowego ze strony władz mojej macierzystej uczelni. W zajęciach biorą udział coraz lepsi, zdolniejsi słuchacze. Cieszy mnie, że udało się uruchomić bibliotekę debiutów. Zwieńczeniem moich starań było też założenie jesienią 2010 r. Pracowni Reportażu przy Wydziale Politologii UMCS, drugiego akademickiego ośrodka tego typu po Laboratorium Reportażu na UW. Dzięki takim inicjatywom jak akademia region lubelski może wiele zyskać – mówi Franciszek Piątkowski. Przekonane są o tym uczestniczki – rodowite lublinianki. – Uważam, że Wakacyjna Akademia Reportażu jest ciekawą formą promocji Lubelszczyzny, ponieważ angażują się w nią nie tylko sami twórcy akademii, ale też władze lokalne. Do tego dzieje się to w Siennicy Różanej, z której wywodzi się Mikołaj Rej. Tworzy się klamra między przeszłością a teraźniejszością. Przypominamy ważne osoby, historie z naszego regionu, nie tylko lokalnym mieszkańcom, ale i odbiorcom ogólnopolskim.

Według mnie najważniejszymi ambasadorami WAR są jej uczestnicy i wykładający. Obie strony wyjeżdżają z tych spotkań o wiele bogatsze – komentuje Anna Skóra, studentka politologii UMCS. – Akademia to ogromny kapitał. Polska stoi reportażem. Wykorzystanie tego bogactwa może przyczynić się do pozytywnego zbudowania wizerunku Lubelszczyzny. Ta szansa wypływa też z faktu, że mój region jest kopalnią tematów, nieodkrytym terenem, o którym warto pisać – podkreśla Anna Kiedrzynek. – Warto tu wracać – zgodnie twierdzą młodzi, którzy kolejny raz zdecydowali się przyjechać do Siennicy Różanej. – Ostatniego roku byłam onieśmielona. Nikogo nie znałam. Teraz wracam do miejsca gościnnego. Wszyscy są tu otwarci i przyjaźnie nastawieni do uczestników akademii. Kiedy chciałam wysłać pocztówki do rodziny i nie znalazłam ich na poczcie, dostałam je w prezencie w urzędzie gminy – z uśmiechem opowiada Anna.

O wyjątkowej atmosferze tego miejsca świadczą słowa A. Mularczyka w księdze pamiątkowej: „Nie być w Siennicy Różanej to nie istnieć dla świata. Gdyby w co setnej gminie byli tacy ludzie, którym się chce przybliżyć świat – byłby on piękniejszy. Stąd się wyjeżdża – by wrócić”.