Wcale nie dziwolągi

Krystyna Piotrowska; GN 31/2011 Radom

publikacja 10.08.2011 06:30

Przyjechali z całej Polski. Patrząc sobie w oczy i wzajemnie ściskając dłonie, po raz kolejny powtarzali i przeżywali słowa małżeńskiej przysięgi. Niektórzy trzymali w ramionach śpiące dzieci.

Wcale nie dziwolągi Krystyna Piotrowska/ GN Jan Budziaszek opowiadał o swoim życiu.

Kiedyś udowodnili swoim bliskim i znajomym, że można mieć wesele, na którym nie podaje się alkoholu. Można też na takiej uroczystości bardzo dobrze się bawić. Jako rodziny zachowują abstynencję i pokazują: takie życie jest możliwe. W 2006 roku podjęli uchwałę o założeniu Stowarzyszenia „Wesela Wesel”. Jego głównym celem jest ochrona i promocja zdrowia przez propagowanie trzeźwości w społeczeństwie, w szczególności krzewienie idei wesel bezalkoholowych, troskę o prawidłowy rozwój i wychowanie młodego pokolenia w duchu chrześcijańskim m.in. przez coroczne organizowanie zjazdu małżeństw, które miały wesela bezalkoholowe.

Krótko i po góralsku

– Im większe zagrożenie, tym większa potrzeba rzeszy ludzi, którzy zapobiegaliby złu. Nie czujmy się z tego zwolnieni. Trzeba nam być świadkami. Daj przykłod, a nie wykłod. Tak mówił ks. prałat Władysław Zązel na XII Ogólnopolskim Spotkaniu Małżeństw „Wesele Wesel” Radom 2011. Ks. Zązel jest proboszczem parafii Kamesznica w diecezji bielsko--żywieckiej i Kapelanem Związku Podhalan. Przed laty zapoczątkował wesela bez alkoholu. Jest też inicjatorem oraz duszpasterzem spotkań „Wesela Wesel”. – Idea wesel bez alkoholu została podpowiedziana przez biskupów jeszcze w 1959 roku. Po liście ks. kard. Macharskiego na Wielki Post 1986 roku, w którym zapowiadał specjalne błogosławieństwo dla par bezalkoholowych – a było to po 10 latach mojego pobytu w parafii – uznałem, że już przyszedł czas, by coś z tym zrobić. Bo dałem się już poznać ludziom i mieli okazję przekonać się, że ich kocham. Mówiłem tak, jak mówił mój tata: – Choćby syćka pili, to wy nie pijcie, nie patrzcie na dziadów. Ja was tak kocham, że was nie dam przez alkohol poniewierać. I kocham wasze dzieci. Chcę, żeby miały przy was szczęśliwe dzieciństwo, a wy kiedyś przy nich szczęśliwą starość – wspomina ks. Zązel.

I tak jak mówił, tak też zrobił, a jego praca przyniosła efekty w postaci niemal dwustu wesel bezalkoholowych na terenie parafii. O jego działalności dowiedzieli się Elżbieta i Lech Polakiewiczowie, redaktorzy prowadzący programy rodzinne w Radiu Maryja. Zaprosili go. Przyjechał z kapelą góralską raz, potem jeszcze kilka razy. Ludzie zaczęli dzwonić do radia, mówili, że oni też mieli wesele bez alkoholu. Pojawiła się potrzeba, żeby się gdzieś razem spotkać. Pierwsze dwa zjazdy mieli w Kamesznicy. Dwunasty dopiero co zakończył się w Radomiu. – Kto raz się spotkał z dobrymi ludźmi, ten zapragnie po raz drugi, po raz trzeci… – mówi ks. Zązel. – A wesele jest takim wydarzeniem, że ludzie chcą się dzielić z innymi wspomnieniami. I wszyscy wspominali, jak to było z ich weselem, niezależnie od tego, jak dawno ono było. Więc nazwali te spotkania „Weselem Wesel”. I jak widać, przyjeżdżają całymi rodzinami.

Rzeczywiście widać. Przeważnie są to rodziny wielodzietne. I kto przyjedzie raz, czuje potrzebę ponownego spotkania. A każde z nich jest inne, choć wszystkie zawierają pewne wspólne elementy. To codzienna Msza św., nauki rekolekcyjne, sakrament pokuty, ale też zwiedzanie okolicy i całkiem bogaty program artystyczny.

Wspomagacze

Spotkanie w Radomiu rozpoczęło się od uroczystej sesji Rady Miejskiej z udziałem zaproszonych gości, później można było wysłuchać konferencji doktora nauk humanistycznych Andrzeja Gołębiowskiego. – Na sesji obecni byli przedstawiciele wszystkich opcji politycznych. To też znak, że problem wychowania w trzeźwości jest w sercu każdego z nas – powiedział ks. Mirosław Kszczot, organizator spotkania w Radomiu, diecezjalny duszpasterz trzeźwości. Kolejną konferencję przygotował Jacek Pulikowski, wykładowca na Politechnice Poznańskiej, doradca życia rodzinnego. Na długo niewątpliwie pozostanie też w pamięci spotkanie ze świeckim rekolekcjonistą Janem Budziaszkiem, perkusistą związanym od 1965 roku z zespołem Skaldowie, który podzielił się swoim świadectwem.

Świadectw było dużo więcej, a dawali je małżonkowie, uczestnicy spotkania. Wśród nich Ewa i Grzegorz Styśkowie z Radomia. Mają 13-letni staż małżeński. Oboje należeli do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka i chcieli, żeby ich wesele było bez alkoholu. – Pierwsza ważna sprawa to zgoda naszych rodziców i jesteśmy im za to bardzo wdzięczni – mówią. To było ich wielkie świadectwo odwagi wobec całej dalszej rodziny. Spotykali się z różnymi komentarzami – że chcą zaoszczędzić, że są dziwolągami. Tym, co podtrzymywało nas w tej decyzji, były słowa ks. Bolesława Mikruta, że jeżeli to jest sprawa Boża, a tak na pewno jest, to nic złego stać się nie może, a wesele nie może się nie udać. – I tak właśnie było – dodaje pani Ewa.

Agnieszka i Norbert Wiśniewscy to też nasi diecezjanie. Swoje wesele mieli dziesięć lat temu. Wesele bezalkoholowe zaproponowali teściowie pana Norberta, którzy należeli do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. – Nie mieliśmy nic przeciwko temu. Trzy lata wcześniej odbyło się bezalkoholowe wesele brata żony i wszystko było dobrze. Można się bawić bez alkoholu i u nas też się to sprawdziło – zapewnia pan Norbert.

Przy okazji takich wspomnień jest dużo zabawnych historii. Jak te, że niektórzy goście na wszelki wypadek przynoszą ze sobą jakiś wyskokowy napój. Oczywiście skrzętnie go ukrywają i czekają na ten moment, gdy będą się źle bawić, żeby wtedy tym „wspomagaczem” poprawić sobie humor. Potem przyznają się do wszystkiego, bo alkohol wcale im się nie przydał.

Giganci trzeźwości

Uczestnicy „Wesela Wesel” mieszkali w gmachu Wyższego Seminarium Duchownego przy ul. Młyńskiej. Tam też odbywały się dla nich spotkania, a w seminaryjnej kaplicy modlili się podczas Eucharystii sprawowanych pod przewodnictwem bp. Edwarda Materskiego oraz bp. Tadeusza Bronakowskiego, stojącego na czele Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Apostolstwa Trzeźwości. Na Mszy św., której głównym celebransem był bp Henryk Tomasik, małżonkowie odnowili przyrzeczenia małżeńskie. Ordynariusz pobłogosławił też każde małżeństwo. Ostatni wieczór spotkania małżeństw zakończył się balem weselnym, na który przyszło 214 osób. Do tańca przygrywała kapela góralska, był wodzirej, a goście bawili się do… czwartej rano!

– Jestem wdzięczny całym sercem ks. Mirkowi Kszczotowi, który na spotkaniu w Zakroczmiu, gdzie odbywał się Zjazd Diecezjalnych Duszpasterzy Trzeźwości, powiedział, że podejmuje się organizacji „Wesela Wesel” – mówił ks. Zązel, dziękując za możliwość spotkania w Radomiu – To jest gigant – jak przyłoży do czegoś rękę, to jest to dopracowane. Gorące podziękowania również dla wszystkich jego współpracowników. Ksiądz biskup także od początku nam błogosławił. I kapela góralska nam grała, tak że można powiedzieć – wszystko grało.