Rewolucja pod tablicą

Alina Świeży-Sobel; GN 25/2011 Bielsko-Biała

publikacja 18.08.2011 06:00

Po wakacjach w naszych szkołach zaczną obowiązywać nowe przepisy wprowadzające edukację włączającą. To oznacza wspólną edukację uczniów ze specjalnymi potrzebami z ich zdrowymi rówieśnikami w lokalnych placówkach oświatowych, najbliżej jak to możliwe ich miejsca zamieszkania. Szkoły i przedszkola zobowiązane zostały, by zapewnić im konieczne wsparcie.

Rewolucja pod tablicą Alina Świeży-Sobel/ GN W nowej wizji edukacji niepełnosprawne dzieci i młodzież mogą liczyć na większe wsparcie.

Wprowadzony od 1 września 2011 roku w przedszkolach, gimnazjach i szkołach specjalnych, a od września 2012 roku w pozostałych szkołach nowy model pomocy pedagogiczno-psychologicznej zapewnia dostosowanie treści i metod nauczania do możliwości uczniów. Ministerstwo Edukacji Narodowej prowadzi spotkania informacyjne dla dyrektorów i nauczycieli. W Polsce oblicza się, że blisko 20 procent wszystkich uczniów to dzieci i młodzież ze specjalnymi potrzebami. Część z nich uczy się i będzie się uczyć w szkołach integracyjnych oraz specjalnych, ale nowe przepisy dają im szansę nauki w szkołach ogólnodostępnych.

Każdy jest inny

Specjalne potrzeby edukacyjne mają zarówno uczniowie, którym nauka sprawia trudności, jak i uczniowie zdolni. Przyczyną trudności w nauce może być niepełnosprawność – katalog niepełnosprawności to lista problemów rozwojowych. Może to być również niedostosowanie społeczne, zaburzenia w komunikacji językowej, przewlekła choroba, sytuacja kryzysowa wynikająca z traumatycznych doświadczeń czy też trudności adaptacyjne związane z różnicami kulturowymi lub zmianą szkoły. Dla każdego z tych uczniów – nawet gdy nie mają orzeczenia o kształceniu specjalnym – w szkołach powstawać mają indywidualne programy edukacyjno-terapeutyczne, by zapewnić im jak najlepsze warunki rozwoju.

Zależnie od potrzeb, będą mogły powstawać klasy terapeutyczne. Można będzie też organizować zajęcia dla uczniów szczególnie uzdolnionych, zajęcia wyrównawcze i korekcyjno-kompensacyjne, logopedyczne, socjoterapeutyczne, terapeutyczne. Prowadzenie tych zajęć wymagać będzie zwiększenia zaangażowania ze strony nauczycieli, a także dodatkowego zatrudnienia nauczycieli posiadających kwalifikacje w zakresie pedagogiki specjalnej oraz specjalistów. Wiele zależy od dyrektorów, a także od sytuacji finansowej szkół. – Obecnie w szkołach określono już potrzeby w tej dziedzinie i trwa analiza sposobu realizacji nowych zadań. Chodzi zwłaszcza o to, czy będą fundusze, by zatrudnić dodatkowych specjalistów. Jeszcze nie znamy odpowiedzi na to pytanie – mówi Andrzej Kamiński, dyrektor Zespołu Obsługi Placówek Oświatowych w gminie Czechowice-Dziedzice.

Pieniądze to nie wszystko

W Katedrze Pedagogiki i Psychologii bielskiej Akademii Techniczno-Humanistycznej odbyła się niedawno konferencja naukowa poświęcona dzieciom ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi oraz  ich nowej sytuacji w przedszkolu i szkole. Oświatową koncepcję i aktualny stan prawny przedstawiła Aleksandra Halska. O możliwościach stawiania wczesnej diagnozy rozwojowej i symptomach zaburzeń mówiła prof. Jagoda Cieszyńska z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, a specjaliści z ośrodków naukowych i terapeutycznych prezentowali metody pracy z dziećmi dotkniętymi najczęściej występującymi niepełnosprawnościami: ze spektrum autyzmu, zespołem Aspergera, zespołem Downa, mózgowym porażeniem dziecięcym, ADHD, niepełnosprawnością intelektualną, zaburzeniami neurologicznymi.

– W naszej konferencji naukowej uczestniczyło prawie 100 osób – głównie nauczycieli oraz dyrektorów szkół i przedszkoli z powiatu bielskiego. To jeden z sygnałów potwierdzających, że nauczyciele chcą się dokształcać i są zainteresowani tym, by przygotować się do pracy z uczniami, którzy mają specjalne potrzeby edukacyjne. To oznacza, że są gotowi taką pracę podjąć i chcą wiedzieć, jak to robić – mówi dr Mateusz Warchał, prowadzący konferencję kierownik Katedry Pedagogiki i Psychologii AT-H.

Więcej niż integracja?

Zmiany systemowe w oświacie związane z kształceniem uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi będą obejmować rozpoznawanie indywidualnych potrzeb oraz możliwości rozwojowych ucznia oraz zaspokojenie tych potrzeb zgodnie z kondycją ucznia. Uczniowie w jednym zespole nie będą musieli realizować identycznego programu i będzie można go różnicować, dostosowując do zdolności i trudności ucznia. Takie rozwiązanie funkcjonuje i sprawdza się w krajach zachodniej Europy. Teraz zostało przeniesione do naszych warunków. To – zdaniem części specjalistów oświatowych – zmiana kosmetyczna, bo wiele szkół od dawna już realizowało taki właśnie model indywidualnego podejścia do ucznia. Zdaniem innych – to będzie w szkołach mała rewolucja. – Możliwość włączenia każdego dziecka niepełnosprawnego w środowisko dzieci zdrowych jest czymś więcej niż działaniem o charakterze integracyjnym. Zadaniem dzieci zdrowych, ich rodziców i nauczycieli będzie akceptacja dziecka niepełnosprawnego z jego indywidualnymi możliwościami.

Do tej pory w takiej sytuacji raczej oczekiwało się od dziecka niepełnosprawnego potwierdzenia, że potrafi ono w tej grupie istnieć. To przeniesienie punktu ciężkości – na pozór nieznaczne – oznacza jednak dużą zmianę – uważa dr Mateusz Warchał.

We wprowadzaniu tej zmiany duże znaczenie będzie miał udział rodziców: współpraca i zaangażowanie w działania proponowane przez szkołę, bliski kontakt i wymiana informacji. Ważna będzie też pomoc ze strony poradni pedagogiczno-psychologicznych.

Nadzieje i obawy

Rodzice dzieci niepełnosprawnych mają nadzieję, że teraz łatwiej będzie podjąć decyzję o przyjęciu ich dziecka do szkoły masowej, gdy będzie to miało uzasadnienie w jego indywidualnej sytuacji. – To ważne, bo często edukacja w konkretnym typie szkoły ma dla naszych dzieci wymiar terapeutyczny – mówią. – Nasze obawy budzi jedynie dość szybki sposób wprowadzenia nowych zasad, bez żadnego sprawdzenia warunków i przygotowania szkół. Nie wiadomo więc, co te zmiany tak naprawdę przyniosą – mówią.

Zainteresowanie nauczycieli poszerzeniem swojego przygotowania do pracy z uczniami niepełnosprawnymi z jednej strony cieszy, ale też sygnalizuje, jak wiele jest do zrobienia w tym zakresie. Problemem pozostaje też bardzo słabo przygotowana do potrzeb uczniów na wózkach szkolna baza. – Rzeczywiście są szkoły, które nie są przygotowane na przykład na przyjęcie ucznia z dysfunkcjami ruchowymi, jednak obserwacje potwierdzają, że przy dobrej woli dyrektora można zorganizować naukę w szkole tak, by rozwiązać nawet problemy związane z barierami architektonicznymi – uważa Jadwiga Klimonda, nauczyciel i prezes stowarzyszenia „Dzieci Serc”, organizator licznych przedsięwzięć integracyjnych. – Wprawdzie nie jest to ani łatwe, ani tanie, ale włączanie dzieci o specjalnych potrzebach do grupy rówieśników w ich  najbliższym otoczeniu jest ogromnie ważne dla obu stron. Z mojego doświadczenia wynika, że obie na tym zyskują.

Warto spróbować

Dr Mateusz Warchał, adiunkt AT-H, Bielsko-Biała

– By ułatwić realizację nowych zasad pomocy psychologiczno-pedagogicznej, AT-H będzie od przyszłego roku kierować do nauczycieli ofertę kursów nauczycielskich, dostosowaną do potrzeb naszego lokalnego środowiska. W ramach naszych studiów pedagogicznych kształcimy przyszłych nauczycieli i staramy się ich przygotować, tak by znaleźli zatrudnienie w swojej najbliższej okolicy. Najczęściej są to studia o specjalności przedszkolnej i wczesnoszkolnej.

Jadwiga Klimonda, stowarzyszenie „Dzieci Serc”, Radziechowy

– Obserwujemy, że imprezy integracyjne, które od lat organizujemy z myślą o dzieciach niepełnosprawnych, pomogły wielu osobom zrozumieć, że mają takie same pragnienia i potrzeby jak wszyscy. Coraz więcej osób zaakceptowało, że obecność niepełnosprawnych wśród nas jest czymś naturalnym i oczywistym, choć wymaga większej uwagi i wrażliwości. Przybywa ludzi, którzy są bardziej wrażliwi. Wiele jest jeszcze do zrobienia, ale widać poprawę.

Małgorzata Martyniak, mama dziecka niepełnosprawnego, Czechowice-Dziedzice

– Jestem pełna nadziei. Same przepisy wyglądają obiecująco. Czy uda się je zrealizować, pokaże przyszłość. Chciałabym oczywiście, by tak było. Będzie potrzebne odpowiednie przygotowanie pedagogów i pieniądze. Dużo też zależy od ludzi, nie tylko od kwalifikacji nauczycieli, obecności specjalistów, ale też od nastawienia wszystkich osób związanych z edukacją. Jeżeli obecność ucznia ze specjalnymi potrzebami nie będzie postrzegana jako kłopot i problem – to się uda.