Szpada pomaga myśleć

Ks. Ireneusz Okarmus; GN 22/2011 Kraków

publikacja 26.08.2011 06:00

Ten parafialny klub sportowy w Skawinie ma własny stadion piłkarski. I chociaż na jego trybunach może zasiąść 800 razy mniej kibiców niż na słynnym Camp Nou FC Barcelony, dla młodych piłkarzy jest najwspanialszy na świecie.

Szpada pomaga myśleć ks. Ireneusz Okarmus/ GN Szczepan Kuźmiński z charyzmatycznym zapałem wprowadza młodych szpadzistów w tajniki tego sportu. Od lewej: Sebastian Gadacz, Jacek Vasina i Piotr Ćwik.

Klub działa przy parafii śś. Apostołów Szymona i Judy Tadeusza. Powstał 11 lat temu z inicjatywy ks. Grzegorza Odrzywołka, ówczesnego wikariusza, który obecnie pracuje na Ukrainie. Został zarejestrowany w starostwie i otrzymał osobowość prawną. Od razu zaczęła działać sekcja siatkówki dla dziewcząt i chłopców oraz piłki nożnej dla chłopców. Każdy, kto w młodości choć przez pewien czas uprawiał sport, wie, jak ważna jest możliwość rywalizacji z rówieśnikami. Współzawodnictwo motywuje do systematycznej pracy na treningach i nadaje sens wysiłkowi. Dlatego od samego początku istnienia klubu młodzi zawodnicy startowali w turniejach organizowanych przez Małopolski Związek Parafialnych Klubów Sportowych. Problemem był tylko brak własnego boiska. Ale okazało się, że jeśli znajdą się odpowiedni ludzie, wszystko jest możliwe.

Dobry duch klubu

Działacze skawińskiego klubu wspominają z wielkim szacunkiem zmarłego w 2005 roku ks. proboszcza Leona Barana. – On ma wielkie zasługi w tym, że dziś klub ma swój stadion. Dzięki niemu parafia użyczyła sportowcom w formie dzierżawy prawie 2 ha plebańskich łąk, które leżały odłogiem. Wspierał również finansowo budowę płyty boiska. A wymagało to wielkiego nakładu pracy i kosztów. Trzeba było zrobić drenaż terenu i odpowiednie podłoże. Wystarczy powiedzieć, że przywieźliśmy 30 samochodów ciężarowych piasku. Na jesieni 2003 r. płyta boiska piłkarskiego była już gotowa – wspomina Zbigniew Morawski, prezes klubu.

Ten czterdziestokilkuletni biznesmen ze Skawiny jest dziś dobrym duchem całego przedsięwzięcia o nazwie Parafialny Klub Sportowy. Działacze i trenerzy mówią zgodnie, że gdyby nie on, nie byłoby tego, co jest dziś. W marcu 2004 r., z inicjatywy Zbigniewa Morawskiego, ówczesnego wiceprezesa, rozpoczęła się budowa budynku zaplecza sportowego na stadionie. Inwestycja jest efektem działania wielu ludzi dobrej woli. Po trzech latach budynek został oficjalnie odebrany przez stosowne urzędy.

Prezes od Bożego miłosierdzia

W klubie najważniejsi są zawodnicy – to wynika z idei działania parafialnych klubów sportowych, które nastawione są nie tyle na wyczyn, co na wychowanie młodego człowieka. W skawińskim Milenium największa jest sekcja piłkarska, w której w różnych kategoriach wiekowych trenuje dwa razy w tygodniu ponad 100 zawodników. Treningi odbywają się na własnym boisku i gościnnie na „Orliku” w centrum Skawiny. Startują oni regularnie w rozgrywkach ligowych, organizowanych przez Małopolski Związek Piłki Nożnej. Jest drużyna trampkarzy najmłodszych (roczniki 2000–2002), trampkarzy młodszych (1998, 1999) i trampkarzy starszych (1996, 1997) oraz drużyna juniorów młodszych (1994, 1995). Ci ostatni startują w II lidze rozgrywek MZPN.

Ludzie, od których wiele zależy w kwestii wychowania, to trenerzy. – Sukces sportowy jest ważny w naszym klubie, bo wtedy można do zawodników łatwiej dotrzeć i zachęcić ich do dalszej pracy, ale ważniejszy jest aspekt wychowawczy. Dlatego tak bardzo zależy mi na tym, aby trenerzy mieli charyzmę – mówi prezes Morawski. I rzeczywiście tak jest. Od 4 lat trenerem juniorów młodszych jest Łukasz Dziudziek, zawodnik Wiślanina Jaśkowice, grającego w lidze okręgowej. Ma niesamowitą łatwość nawiązywania kontaktu z młodzieżą. Nic dziwnego, że cieszy się wielkim autorytetem i posłuchem u swoich zawodników. A młodzi piłkarze mówią o nim w samych superlatywach.

Maciej Wcisło od roku trenuje trampkarzy starszych (roczniki 1996 i 1997) i również gra w drużynie Wiślanina Jaśkowice. – Gra w piłkę nożną ma wychowywać, a sport ma ich odciągnąć od złych rzeczy. Trener musi być autorytetem także w sensie praktycznym. Trzeba nie tylko mówić, ale pokazać. Jeżeli człowiek wie, o czym mówi, jest wiarygodny. Oprócz tego wiem, że zawodnikom jest potrzebny ktoś, kto ich wysłucha – mówi z przekonaniem. Obserwując jego zaangażowanie podczas treningu i zapał młodych piłkarzy, można być pewnym, że sukces sportowy i pedagogiczny stanie się jego udziałem. – Chodzi mi o to, aby trener był autorytetem – podkreśla prezes Morawski.

On sam z pewnością też nim jest – tak pod względem sportowym, jak i moralnym. Jeszcze do niedawna był czynnym zawodnikiem, więc z młodymi piłkarzami łatwo znajduje wspólny język. Jest także człowiekiem, dla którego sprawy życia zgodnego z wiarą są najważniejsze.– Prezes świadczy o swojej wierze całym swoim życiem. I nie ma w tym cienia przesady. A dobro, które czyni w parafii, wypływa z jego serca i wielkiego nabożeństwa do Jezusa miłosiernego – mówi z przekonaniem Andrzej Bober, skarbnik zarządu klubu, znający Zbigniewa już od wielu lat.

Granty i fundrising

Co roku klub stara się w gminie o granty na swoją działalność. W tym roku otrzymał 40 tys. zł. To niezbyt wiele, ale prezes się tym nie przejmuje. I jeśli pojawi się ktoś z charyzmą, kto chce poprowadzić jakąś sekcję, daje mu zielone światło. W ten sposób powstała ostatnio sekcja tańca nowoczesnego, do której zgłosiło się aż 30 dziewcząt.

W niedalekiej przyszłości ma powstać w pobliżu stadionu klubu Milenium osiedle bloków socjalnych. Działacze klubu już o tym myślą, jak rozszerzyć swoją ofertę dla dzieci i młodzieży, które tu zamieszkają. W budynku klubowym planują otworzyć świetlicę środowiskową. Aby ruszyła, trzeba ją najpierw wyposażyć, a później zdobyć z różnych źródeł pieniądze na opłacenie kadry pedagogów i nauczycieli. Andrzej Bober robi właśnie kurs fundraisera. Po jego skończeniu będzie w profesjonalny sposób zajmował się pozyskiwaniem funduszy dla klubu, między innymi na świetlicę środowiskową.

Szermierska elita

W skawińskim klubie parafialnym jest także elitarna sekcja szpadzistów, prowadzona przez charyzmatycznego Szczepana Kuźmińskiego, absolwenta AWF w Krakowie, byłego reprezentanta Polski, wicemistrza kraju juniorów w szpadzie w 1979 r. Obecnie trenują u niego jedna dziewczyna i pięciu chłopców. Zajęcia odbywają się dwa razy w tygodniu (po półtorej godziny) w sali gimnastycznej parafialnej katolickiej szkoły. – Nie pobieramy za to żadnych opłat. Nie wyobrażam sobie, aby było inaczej. Szkoła jest parafialna, więc udostępniamy nieodpłatnie salę gimnastyczną dla dzieci i młodzieży trenującej w parafialnym klubie szermierkę, siatkówkę, taniec nowoczesny. Wszystko dla dobra dzieci i młodzieży – wyjaśnia Piotr Ćwik, dyrektor Zespołu Szkół Katolickich im. Jana Pawła II w Skawinie.

Piotr Ćwik junior, uczeń liceum, trenuje szermierkę już 3 lata. Mówi, że bardzo lubi ten sport. Jego wzorem jest Radosław Zawrotniak, srebrny medalista z ostatnich igrzysk olimpijskich. Jacek Vasina z klasy szóstej trenuje półtora roku. Mówi, że szermierka nauczyła go koncentracji i o wiele lepiej mu się myśli. Dzięki temu łatwiej może się skupić na nauce w szkole. Sebastian Gadacz z klasy szóstej też lubi treningi prowadzone przez Szczepana Kuźmińskiego. – Szermierka to sport elitarny, wprowadza w inne środowisko – podkreśla trener, który działa w Skawinie od 2 lat, a w naszym województwie założył i prowadzi 6 podobnych sekcji, w tym jedną w Więcławicach. Odbywają się tam zajęcia z dziećmi i młodzieżą w klubie parafialnym Jakub. Wszystkim młodym adeptom szermierki powtarza ciągle, że to nie od trenera zależy, co w sporcie osiągną, ale od nich samych.

Lista złotych serc

Klub Milenium nie istniałby bez pomocy dobrodziejów. A lista ich jest długa. Jednym z nich był Andrzej Krzysztofik, zmarły parę miesięcy temu znany w Skawinie lekarz. – Od samego początku służył nam pomocą. W swoim gabinecie robił zawodnikom za darmo konieczne badania lekarskie i firmował je swoim nazwiskiem – opowiada prezes Morawski. Dodaje, że także stadion by nie powstał, gdyby nie osoby i firmy, na które zawsze można liczyć, jeśli jest jakaś potrzeba. Jednym tchem wymienia Mirosława Franasia, który wykonał za darmo projekt budynku klubowego, Stanisława Wasyla, który zrobił wszelkie prace geodezyjne; a także Andrzeja Maja i Andrzeja Wylę z firmy Andros I, firmę Frezwid oraz Wiesława Blaka i Zbigniewa Chmurę ze Skawmedu.