Uzależniona od obiektywu

Krystyna Piotrowska; GN 39/2011 Radom

publikacja 11.10.2011 06:30

Można ją spotkać podczas wszystkich imprez organizowanych w Muzeum Wsi Radomskiej. Zawsze ma ze sobą aparat fotograficzny. Od 30 lat.

Uzależniona od obiektywu Krystyna Piotrowska/ GN Dla Barbary Polakowskiej Muzeum Wsi Radomskiej to miejsce wyjątkowe.

Barbara Polakowska fotografią zaraziła się od swojego taty. Rodzice przyjaźnili się z rodziną Sztompke, właścicielami znanego w Radomiu zakładu fotograficznego. – Tata czasem przynosił do domu podręczniki, sprzęt fotograficzny. Zasłaniał okna kocami, żeby zrobić ciemnię. Zafascynowana patrzyłam, jak przy czerwonym świetle na białym papierze włożonym do wywoływacza wyłaniał się obraz. Chciałam wiedzieć, dlaczego tak się dzieje. I moja fascynacja fotografią pozostała do dziś – wspomina.

Czas, gdy trzeba było wybierać kierunek studiów, zbiegł się w jej życiu z dość długą i poważną chorobą. Ale wierna swym zainteresowaniom, ukończyła w Radomiu ZDZ, uzyskując tytuł czeladnika fotografa. Potem było jeszcze kilka innych kursów doszkalających. W 1992 roku ukończyła z wynikiem bardzo dobrym, zorganizowany przez Ministerstwo Kultury i Sztuki wraz z Centrum Animacji Kulturalnej, instruktorski kurs kwalifikacyjny z dziedziny fotografii z podstawami techniki wideo. Studiowała też ekonomię.

Piękno wydobywane

Przez trzy lata zajmowała się dokumentacją zbiorów w szydłowieckim zamku, w tamtejszym muzeum. Podkreśla, że to było fascynujące miejsce i pracowali tam niesamowicie sympatyczni ludzie. To był okres, do którego chętnie powraca. Fotografowała również w redakcji „Tygodnika Radomskiego”. Tam z kolei poznała wielu radomskich fotografików. Na festiwalu kapel ludowych w Kazimierzu zobaczył ją Stefan Rosiński, ówczesny dyrektor Muzeum Wsi Radomskiej, i zaproponował pracę. Pozostała wierna temu miejscu do dziś.

Jako fotograf dokumentalista utrwala na zdjęciach eksponaty i jest obecna na wszystkich organizowanych przez muzeum imprezach. Do tego dochodzi to, co jest związane z reklamą: wszelkie wydawnictwa, katalogi, kalendarze, kartki i strona internetowa. – To muzeum to miejsce dla mnie wyjątkowe. W dzieciństwie często przyjeżdżałam tuż obok, do dziadków w Pruszakowie. Mieli tam działkę, a ja biegałam boso po trawie. Tu też jestem jak na wsi. Są stare chałupy, rośnie zboże i pachnie sianem – mówi. To umiłowanie sielskiego krajobrazu wsi spokojnej i wesołej odnajduje się w fotografiach artystki. Z pasją utrwala przyrodę, stare wiejskie zabudowania, wnętrza chat, detale architektoniczne. Innym aspektem jej twórczości są portrety. A że sama jest subtelna i pełna ciepła, to i z fotografowanych twarzy wydobywa to, co w nich najpiękniejsze.

Barbara Polakowska jest także członkiem rzeczywistym Stowarzyszenia Twórców FOTOKLUBU Rzeczpospolitej Polski w Warszawie Region Radomski oraz Radomskiego Towarzystwa Fotograficznego w Radomiu, gdzie pełni funkcję wiceprezesa. – To wszystko przez Edwarda Kruka, który w latach 80. XX w. zaproponował mi wzięcie udziału w konkursie fotograficznym. Posłuchałam – i dostałam nagrodę. Wtedy powiedział, że skoro zostałam doceniona, to może warto się zapisać do takiego stowarzyszenia, gdzie ludzie rozmawiają o fotografii i gdzie można się od nich wiele nauczyć. I tak trafiłam do Radomskiego Towarzystwa Fotograficznego – tłumaczy.

Pechowa wieża

W dorobku artystycznym ma między innymi album „Radomskie – szlakiem zabytków” (1996), a swoje prace prezentuje na wielu wystawach indywidualnych i zbiorowych. Te najważniejsze to: „Dziewczyna z okładki” (Radom 1990), „Cudze chwalicie” (Kozienice 1997), „Radomskie – szlakiem zabytków” (Radom, Zwoleń, Lipsko), „Oko w oko z przyjemnością” (Radom 2010), „Spotkanie z poezją” (Radom 2011). W 1987 roku wzięła udział w międzynarodowej wystawie fotografii w Izraelu, „The Jevish heritage in the eye of the camera” („Żydowskie dziedzictwo w oku kamery”).

Na pytanie, czy można ją spotkać bez aparatu fotograficznego, pani Polakowska odpowiada, opowiadając pewną historię. – Robiłam zdjęcia do katalogu. Potrzebna była panorama Radomia. Z pewnym trudem, po wąskich schodach i między rusztowaniami, weszłam na wieżę kościoła farnego. Widok z góry był przecudny. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że już nie mam sprzętu fotograficznego. Zeszłam na dół. W moim samochodzie była wybita szyba, a z siedzenia zniknęła torba z aparatem fotograficznym i obiektywami. Straciłam jedną z najważniejszych rzeczy, jakie wtedy miałam. Wtedy też był ten dość długi moment, kiedy musiałam się bez tego sprzętu obyć – wspomina.

Za swą twórczość Barbara Polakowska była wielokrotnie nagradzana w licznych konkursach fotograficznych. Otrzymała też Nagrodę Wojewody Radomskiego Mirosława Szatkowskiego w dziedzinie kultury i sztuki w 1996 roku.

 

TAGI: