• skrzywdzona
    26.11.2010 10:53

    Witam. Zgadzam sie z tym, im wieksza dramaturgia w dziecinstwie , tym trudniesze życie w przyszłości. Człowiek zamyka sie w sobie, staje sie bardzo podejżliwy wobec innych , bardzo łatwo go skrzywdzić . Szkoda tylko że takie grupy pomocy powstają tylko w dużych miastach , a zapomina sie o najmnieszych miejscowościach. tam gdzie wszyscy wszystich znają , dziecko skrzywdzone zamyka się w bardzo twardej skorupie , ponieważ się wstydzi i zbiegiem lat ta skorupa jeszcze bardziej twardnieje , dziecko odizolowywuje od rówieśników , bo czuje sie gorsze . Uważam , że wiecej wyczucia powinni mieć kataecheci w szkole , bo takie dziecko samo nie zacznie nic mówic , trzeba umieć podejćś do niego. Jest to problem ,który powraca w człowieku jak bumerang , nie da sie nigdy o tym zapomnieć , można jedynie próbować z tym żyć choć wcale to nie jest łatwe. Panie Jezu dałeś mi ten krzyż więc proszę Cię pomóż mi go dzwigać. Jezu Ufam Tobie.

  • ana
    27.11.2010 10:34
    Bardzo dobrze, że Kościół widzi te problemy i pomaga takim ludziom. Trzeba zacząć nawet wcześniej niż na studiach, ale właśnie katecheci, a raczej księża w szkołach powinni dobrze wiedzieć które dzieci pochodzą z rodzin dysfunkcyjnych i pomagać im.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg