• gość
    27.02.2013 19:07

    To dobrze, ze temat pojawia się, gdyż coraz więcej rozwodów. Największym przykazaniem jest miłość niestety jest jej coraz mniej. Oglądając zamieszone zdjęcie z dwoma połówkami mam wrażenie, że własnie w pierwszym zwiazku, który powstał pod wplywem błędu te połówki były inne - nie pasowały do siebie. Zawierajac pierszy związek, (staramy się o unieważnienie) nie miałam swiadomości takiej, że wszystko było czynione przez tego człowieka aby tylko go zawrzeć. Człowiek był nie praktykujacym katolikiem i niestety nidgy wspólnie nie żyliśmy z Bogiem. Po zawarciu sakramentu nie było mowy o Mszy św. czy wspólnej modlitwie, czy modlitwie przed posiłkiem - nic co zwiazane z Panem Bogiem nie miałao miejsca tylko zawarcie sakramentu - bo bacia bo ciocia tak uważała, że trzeba jak się ma sympatię. I niestety jeśli ludzie nie zyja na codzień z Panem Bogiem te zwiazki nie zachowaja się. Dlatego uważam, że  to co się rozwiąże tu na ziemi jest rozwiązane. Dopiero teraz gdy zawarłam małżeństwo w sercu czuję,że to jest zgodne z Panem Bogiem, bo uczęszczamy na Msze św, bo wspólnie sie modlimy (żywa wiara nas zbliżyła) czego nigdy nie było w poprzednich naszych zwiazkach. Mam wrażenie jakby zostały oddzielone kozły od przysłowiowych baranków. Tamte związki ciągneły nas w dół duchowy. Mamy odczucie jakbyśmy w grzechu wtedy żyli.  Nie wyobrazam sobie aby te zwiazki mogły nie zostać unieważnione. Chcemy żyć z Panem Bogiem a nie obok.  

Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg