Chciałbym jeszcze napisać kilka słów o obyczajowej rewolucji w Polsce. Jakiś czas temu (w zeszłym roku) pan premier Tusk wypowiadał się otwarcie u Tomasza Lisa, że jest przeciwny przywilejom dla par homoseksualnych, absolutnie przeciwny adopcji dzieci przez takich ludzi, a także - już w innym miejscu - że nie chce "przeprowadzać rewolucji obyczajowej w Polsce" - w duchu gender, czego żąda feministyczna pani minister Kozłowska-Rajewicz. No dobrze. Tymczasem ostatnio pan premier jakby spuścił z tonu... Jego walka z ministrem Gowinem, nakłanianie do dyscypliny partyjnej w kwestiach światopoglądowych i coraz silniejsza marginalizacja konserwatystów na łonie PO, która ponoć w statucie założycielskim (poprawcie mnie, jeśli się mylę) odwołuje się do Dekalogu, wartości chrześcijańskich itp... - ta zmiana, ten zwrot nastąpił w okolicach wynegocjowania bardzo dużych pieniędzy z kasy Unii Europejskiej. To z mojej strony "long shot", ale czy jest możliwe, że w kuluarach, na przyjęciach w Brukseli ludzie z władz UE mogli powiedzieć coś w tym stylu: "Dostaniesz tą kasę, ale zrób coś z uregulowaniem kwestii związków partnerskich, bo od nas odstajecie"? Moim zdaniem to zupełnie realny scenariusz.
Jestem z Unii dzieckiem i cieszę się z tego, że nad naszą Unię nie ma nic lepszego. Nie ma nic lepszego nad nasz land wspaniały, w którym rządzą same ....y i .....y.
Moim zdaniem to zupełnie realny scenariusz.
i cieszę się z tego,
że nad naszą Unię
nie ma nic lepszego.
Nie ma nic lepszego
nad nasz land wspaniały,
w którym rządzą same
....y i .....y.