"Pracujemy z żoną z ludźmi, którzy decydują się na małżeńskie życie w czystości."
Protestuję przeciwko używaniu słowa "czystość" jako synonimu wstrzęmięźliwości seksualnej w kontekście małżonków. Bo to oznaczałoby, że wszystkie inne małżeństwa żyją w nieczystości, a więc z automatu w grzechu ciężkim, co jest absurdem w świetle nauki Kościoła. Katolik jest zobowiązany do życia w czystości *według stanu*, co dla osoby pozostającej w związku małżeńskim oznacza generalnie pożycie seksualne zgodne z prawem Bożym, a nie brak współżycia w ogóle. Wyrażajmy się precyzyjnie.
Protestuję przeciwko używaniu słowa "czystość" jako synonimu wstrzęmięźliwości seksualnej w kontekście małżonków. Bo to oznaczałoby, że wszystkie inne małżeństwa żyją w nieczystości, a więc z automatu w grzechu ciężkim, co jest absurdem w świetle nauki Kościoła. Katolik jest zobowiązany do życia w czystości *według stanu*, co dla osoby pozostającej w związku małżeńskim oznacza generalnie pożycie seksualne zgodne z prawem Bożym, a nie brak współżycia w ogóle. Wyrażajmy się precyzyjnie.