• sama prawda
    29.12.2015 20:40
    U mnie kolęda przez ostatnie dwa lata trwała kazdorazowo...5 minut! Ksiądz kolędujący nigdy nie ma czasu na rozmowę!
  • Gość
    29.12.2015 21:13
    Po co wywoływać temat kolędy, nie ma sensu, ta sytuacja jest niereformowalna, bo księża, biskupi od lat nie słuchają co w tym temacie mają do powiedzenia wierni.
  • Elżbieta
    29.12.2015 22:45
    A o co chodzi w kolędzie? Obcy ksiądz wynajęty przez proboszcza , bierze kopertę i idzie dalej, ma gdzieś parafię, łazi żeby dostać prowizję. Bo się księżom miejscowych nie chce ruszyć z ciepłych pieleszy.
  • Filip
    30.12.2015 00:24
    Ofiarę można złożyć osobiście w kancelarii parafii, przelewem bankowym albo na tacę. Kolęda nie powinna być w jakimkolwiek stopniu łączona z ofiarą. Co to? Ksiądz chodzący "po kolędzie" to jałmużnik? Dla mnie to jest wyjątkowy dzień. Na szczęście "mój" proboszcz zawsze z góry zaznacza, że nie przyjmuje tego dnia żadnych "ofiar".
  • Wi(o)kary z Gdańska
    30.12.2015 09:05
    Zapomnijcie o tych „cudownych” kopertach! Nie warte zdrowia i nerwów. Ciągłe jakieś pretensje do Kościoła. Każdy najmądrzejszy. A czemu ksiądz to, czemu tamto? Chodząc po kolędzie ma się wrażenie, że gości się u antyklerykałów, których nakręca (niestety) papież Franciszek gorliwie wytykając wady duchowieństwa. Problemy są, ale nie w takich proporcjach. Polskim katolikom podoba się taka postawa i z lubością to podchwytują. Na zewnątrz mróz, pada śnieg lub deszcz i tak od jednego domu do drugiego. W jednych mieszkaniach zimno, w innych tropiki. Zawsze jestem chory w tym czasie. Nawet nie ma jak się wykurować. Lata lecą (już jestem po 50-ce) i o zdrowie trzeba dbać.
  • warrior
    30.12.2015 09:59
    Pewnego razu ksiądz przyszedł po kolędzie, zapomniał się pomodlić, odpytał mnie z danych osobowych, zainteresował się, na ile bezpiecznie jest mieszkać na parterze i czy sąsiedzi są sympatyczni, zapytał półżartem, czy chodzę do kościoła, odpowiedziałam całkiem serio, że nie, na co zaproponował mi do wyboru obrazek z szopką albo z papieżem, i poszedł. Dwa lata później przyznałam (temu samemu, jak się okazało), że nie bardzo mi odpowiada taka konwencja wizyty duszpasterskiej, to się obraził i więcej nie przyszedł. Pewnie mam w papierach w parafii wpisane "niewierząca, nie przyjmuje księdza po kolędzie", ale szczerze mówiąc jakoś mi to wisi...
    • Krystian
      30.12.2015 11:34
      I dobrze zrobił, że nie przyszedł. Był uprzejmy i dyplomatyczny - nie jest dobrze. Gdyby pytał wprost - to wchodzenie z butami w cudze życie. Może mniej dąsów a życie będzie piękniejsze.
  • warrior
    31.12.2015 11:48
    @Krystian: Nie no, pewnie że dobrze zrobił, przynajmniej zaoszczędził chłopak trochę czasu, mojego i swojego. Wcale nie twierdzę, że za nim tęskniłam... ;)
    Ps. Na czym polega w tym momencie "uprzejmość i dyplomacja", a jak miałoby wyglądać "pytanie wprost"? Bo chyba tutaj nie bardzo kapuję...

    (Przepraszam, że nie odpowiadam bezpośrednio na post, ale takiej opcji mi portal nie daje... :( )
  • Jotka
    04.01.2016 22:12
    Wydaje mi sie, że nasze podejście do kolędy jest podobne do naszej wiary.Jesli patrzymy przez pryzmat pieniędzy i krytyki księży, Kościoła więc i kolęda nie jest odbierana jako błogosławieństwo dla rodziny, domu.Czekam na wizytę duszpasterską chociaz też wolałabym aby ta wizyta trwała min. 10 min.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg