Niestety "napatrzą" się na każdym innym pokazie, gdzie (przezroczyste) ubrania nie zasłaniają nawet intymnych części ciała. Czasem na plaży "mniej widać"...
No i dlaczego Pan Redaktor podbija bębenek feministkom? To oczywiste, że nie ma koniecznego(!) związku przyczynowo-skutkowego między przyodziewkiem i gwałtem. Innymi słowy, nie jest prawdą, że gwałt jest wywołany zawsze odpowiednio kusym przyodziewkiem, co nie zmienia w niczym faktu, że kusy i wyzywający strój takim czynnikiem wyraźnie podwyższającym ryzyko gwałtu JEST, choć jest to na pewno jeden z wielu czynników. To, że bezwstydny przyodziewek nie może usprawiedliwiać gwałtu również jest oczywiste. Nie może to jednak usprawiedliwiać bezwstydu w sposobie ubierania się, a feministkom zależy na legitymizacji tego bezwstydu w sferze publicznej. Tego typu bezmyślne reprodukowanie wrzutek feministycznych nie świadczy wcale o wysokim poziomie dziennikarza ale o jego naiwności.
Bez żartów, strój kobiety nie pozostaje nigdy bez znaczenia.. Udawanie, że miniówa nie sprzyja gwałtom, to żałosne próby udowadniania, że wyuzdane kobiety to chodzące niewiniątka.
Bzdura, jakich mało. Usprawiedliwianie gwałcicieli kusą spódniczką ofiary jest tak obleśne, że aż ciarki przechodzą... Normalny, zdrowy mężczyzna może i obejrzy się (albo będzie ze sobą walczył, żeby się nie obejrzeć) za nieskromnie ubraną dziewczyną/kobietą i pomyśli może: "Ale ma ładną figurę", ale w życiu mu przez myśl nie przejdzie, żeby ją gwałcić. Do tego trzeba być zboczeńcem. Może to zabrzmi ostro, ale takim samym zboczeńcem trzeba być, żeby powiedzieć, że minispódniczka usprawiedliwia albo prowokuje gwałt.
Na tej samej zasadzie kobietę, która morduje swoje nienarodzone dziecko, NIE POWINNO SIĘ nazywać zabawnie i błędnie tzw. "drugą ofiarą aborcji". Aborcja polega na tym, że kobieta morduje, a dziecko ginie. Oprawca to kobieta, ofiara to dziecko. Oprawca to nie ofiara(!).
Tutaj popełniono klasyczny błąd w założeniu. Oczywiście, że prowokujący wygląd kobiety JEST przyczyną gwałtu. Ale nie chodzi tutaj o tą konkretną kobietę, którą zgwałcono. Najczęściej jest tak, że zboczeniec naogląda się INNYCH kobiet, a jeszcze inną zgwałci. Choć sam gwałt to jest już najbardziej brutalna i raczej rzadka "ostateczność". Najczęściej sprowokowani mężczyźni grzeszą w kolejności: w myślach, słowach, uczynkach (uprawia seks z żoną, a wyobraża sobie, że to ta kobieta, którą wcześniej widział albo się masturbuje myśląc o niej, czasami jest to siostra lub córka). Zresztą kobiety w podobny sposób też grzeszą, do czego same się przyznają albo mają na ten temat różne wyuzdane fantazje.
Na tej samej zasadzie kradzieży samochodu z garażu czy zabezpieczonego parkingu winni są "prowokujący" kierowcy, którzy mkną po ulicach eleganckim samochodem?
A zostawienie torebki w samochodzie jest przyczyna ... kradziezy. Rece opadaja jak sie czyta takie komentarze. Wyzywajacy stroj kobiety jest na pewno w zlym guscie, moze prowokowac nieopanowanych mezczyzn do kosmatych mysli i kobieta jest wtedy wspolwinna cudzych grzechow nieczystosci, ale nie gwaltu, ktory jest przestepstwem. Oczywiscie stroj jest na pewno czynnikim ryzyka ... ze gwalciciel wybierze sobie wlasnie ta kobiete na ofiare, ale na pewno nie ma wplywu na decyzje o gwalcie. Gwalcicielem trzeba juz byc zanim sie kobiete zobaczy. Zwyklych mezczyzn stroj do gwaltu nie prowokuje, tak jak niezabezpieczona torebka, czy mieszkanie prowokuje wylacznie zlodzieja, a nie ludzi uczciwych. Nad popedem seksualnym mozna i trzeba panowac. Jak ktos twierdzi inaczej to hmm ... trzeba sie leczyc, bo stanowi sie zagrozenie dla otoczenia.
Najlepiej byłoby statystyki gwałtów skorelować z danymi od kiedy kobiety zaczęły nosić krótkie kiecki, głębokie dekolty itd. Wtedy będzie można NA PEWNO powiedzieć jaki strój ma wpływ na gwałt.