IV. neoliberalna LBGTQIA ... rzesza i jej aktywiści i beneficjenci nie odpuszczą. Apple jak tęczowi zawłaszczyli sobie symbole nieposłuszeństwa wobec Boga i Jego znaku pojednania, aby odwrócić ich znaczenie.
Może najpierw zgłęb informacje jakie apki wypadły i dlaczego. Zakładam, że jesteś leniem, więc wyjaśnię Ci, że Apple pozbył się wszystkich apek przestarzałych technologicznie - niezależnie jaki światopogląd wspierały, czy były zupełnie neutralne.
A może właśnie całkiem przeciwnie: warto kupować produkty Apple i robić na nich rzeczy Boże przeciwne ich polityce? Czy myślisz że Google, Microsoft czy Facebook ma inną politykę? Nie będziesz więc używał przeglądarki Google, miał konta emailowego na gmail.com czy używał Windowsa? Pamiętaj: do tryumfu zła wystarczy bezczynność ludzi dobrych, katoliku!
Wow, ale nowina. Widać po komentarzach, że w świecie informatyki to obeznani nie jesteście. Apple banuje dziesiątki aplikacji miesięcznie bez podania żadnego logicznego powodu. Do tej pory jakoś o tym Gość nie wspominał. Dlaczego Gość nie pisał np. gdy Apple zbanował aplikacje VPN (dla niewiedzących - pomagały w obchodzeniu państwowej cenzury) w Chinach?
Apple ma BARDZO wyśrubowane standardy w dodawaniu aplikacji do AppStore'a. Twórcy twierdzą, że je spełnili, ale którzy twórcy tak nie twierdzą? Apple wyrzuciło w tym roku coś koło 10% aplikacji ze sklepu właśnie z powodu zaniżonej jakości. I nie, nie wszystkie były katolickie. W sumie to chyba tylko jedna była. Nie mówię, że Apple nie popiera określonego (przeciwnego nam, nie ma co ukrywać) światopoglądu, ale też nie wyklucza ze sklepu całej masy "naszych" aplikacji, które standardy spełniają (ot, choćby całkiem nieźle zaprogramowane Pismo Święte czy aplikacja na ŚDM). Zanim nie udowodni się, że postąpili faktycznie w zgodzie z własnymi standardami jakości nie wylewałbym tu łez - lepiej wziąć sobie do serca, że katolickie aplikacje muszą wreszcie zacząć być DOBRE. O tym, że jesteśmy ciągle bombardowani katoszmelcem chyba nikomu mówić nie trzeba - plakaty, ulotki, banery, które robił kuzyna brata żony syn rodzony podczas przerwy w gimnazjum, strony parafialne, które już dekadę temu nadawały się do kosza... Graficznie jesteśmy w czarnolesie, programistycznie często też, to się potem nie dziwmy, że nas nie chcą w "profesjonalnym świecie". No ale - jakość kosztuje, a pieniędzy nie ma - lepiej siedemnasty raz jechać do Fatimy.
Wielkie mi halo - usunęli wszystkie 32-bitowe aplikacje. Ostrzegali o tym posunięciu od dawna. Jak twórca nie wypuścił nowej 64-bitowej wersji to apka wyleciała.
Od tej pory już nie kupię żadnego sprzętu marki Apple.
Będę omijać ich produkty.
Nie mówię, że Apple nie popiera określonego (przeciwnego nam, nie ma co ukrywać) światopoglądu, ale też nie wyklucza ze sklepu całej masy "naszych" aplikacji, które standardy spełniają (ot, choćby całkiem nieźle zaprogramowane Pismo Święte czy aplikacja na ŚDM). Zanim nie udowodni się, że postąpili faktycznie w zgodzie z własnymi standardami jakości nie wylewałbym tu łez - lepiej wziąć sobie do serca, że katolickie aplikacje muszą wreszcie zacząć być DOBRE. O tym, że jesteśmy ciągle bombardowani katoszmelcem chyba nikomu mówić nie trzeba - plakaty, ulotki, banery, które robił kuzyna brata żony syn rodzony podczas przerwy w gimnazjum, strony parafialne, które już dekadę temu nadawały się do kosza... Graficznie jesteśmy w czarnolesie, programistycznie często też, to się potem nie dziwmy, że nas nie chcą w "profesjonalnym świecie". No ale - jakość kosztuje, a pieniędzy nie ma - lepiej siedemnasty raz jechać do Fatimy.