• Godzilla
    08.11.2017 15:09
    Pomysł szczytny, jednak zupełnie nieprzystający do polskiej rzeczywistości. Dzieci chore, zwłaszcza upośledzone umysłowo, mają bardzo niewielkie szanse na adopcję. Skoro zdecydowana większość kandydatów na rodziców adopcyjnych odrzuca takie schorzenia jak FAS, RAD, na które cierpi co 2-3 dziecko z OAO, podobnie większość boi się tzw. dzieci obciążonych np. kiedy jedno z rodziców biologicznych miało schizofrenię , to jakie szanse ma dziecko z ZD? Skoro rodzona matka go nie chciała, to jaka jest szansa, ze jednak znajdzie się kobieta, która przyjmie je jak własne? Oczywiście zdarzają się, rzadko, takie przypadki, jednak nie oszukujmy się, pary zgłaszające się do OAO marzą o zdrowym noworodku, dlatego czas oczekiwania jest tak długi, a dzieci starszych i chorych nie ubywa. Niestety jest jeszcze jedna kwestia, o której się nie mówi - są w OAO dzieci, których nie pokazuje się światu, właśnie z uwagi na ciężkie upośledzenie, i one spędza resztę swojego życia w ośrodkach. Moim zdaniem pierwszym krokiem powinna być przemyślana kampania społeczna, pokazująca, że dzieci z ZD (najczęściej występujący zespól genetyczny i najczęstsza przyczyna przerwania ciąży) mogą żyć i funkcjonować szczęśliwie i bezpiecznie wśród tzw. normalnych ludzi. Bez takiego przygotowania trudno będzie przekonać kobiety do donoszenia takiej ciąży, urodzenia i wychowania chorego dziecka oraz do ewentualnej adopcji przez inną rodzinę.
  • Żona i matka
    08.11.2017 16:48
    Znamienne, że prezydium KEP ma dar popierania co bardziej liberalnych projektów antyaborcyjnych, a niepopierania pełnych projektów zakazujących zabijania, jak ten rok temu.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg