• j.
    14.10.2011 22:00
    To bardzo ważne przesłanie, że najważniejsze jest małżeństwo, małżonek, a potem dopiero dzieci. Tylko, że za późno Kościół zaczął o tym mówić, gdy co trzecie małzeństwo się rozpada.
    Trochę lat już mam i jak pamiętam, to częściej w Kościele słyszało się słowo "rodzina", a nie "małżeństwo".
    • A
      15.10.2011 21:48
      A jak żona, to od razu matka i o tym nauka stanowa. Upraszczam oczywiście, ale trochę tak jest. Albo brakuje/za mało modlitw o powołanie do małżeństwa, o święte powołania do małżeństwa.
  • Ewa
    15.10.2011 13:45
    Wiedziałam, że na p.Mieczysława Guzewicza można liczyć! Poruszył naistotniejsze sprawy.
  • gość12
    15.10.2011 16:43
    "Prelegent podkreślił, że od dnia zawarcia sakramentu małżeństwa na pierwszym miejscu dla każdego jest współmałżonek... "
    A mnie zawsze uczono, że na pierwszym miejscu jest Bóg. We wszystkim.
    Zresztą przysięga małżeńska też o to jest oparta. Ponadto małżeństwo to swoisty trójkąt- Bóg, mąż, żona i wzajemne przenikanie siebie.
    Kiedy pojawiają się problemy w małżeństwie, wtedy często dochodzi do wzajemnego obwiniania się o wszystko. Gdzieś na dalszy plan odchodzi- "Tak mi dopomóż, Panie, Boże wszechmogący, w Trójcy Jedyny i wszyscy Święci. "
    "Bez Boga ani do proga" - mówi stare przysłowie. Kto opiera swoje małżeństwo na Bogu i zawierza swoją rodzinę Jego Miłosierdziu, ten nigdy się nie zawiedzie. Ktoś powie- ten, to ma powalone ... Nie, życie nauczy wszystkiego, zwłaszcza pokory i prawdziwej miłości.
    Pozdrawiam wszystkich małżonków w 30- tą rocznicę zawarcia naszego małżeństwa :)
  • Renata
    15.10.2011 22:59
    Dla mnie najważniejsza jest córka. Miłość do męża wygasła i można żyć obok. Miłość do dziecka nie przemija więź na całe życie. Nie wiem czy to nie przesada z tą wartością małżeństwa. Jest to instytucja jednak ograniczająca kobietę.
  • Janunge
    17.10.2011 21:23
    nie każdemu jest dane żyć w sakramencie małżeństwa. Moje życie tak się ułożyło , że jesteśmy z żoną w związku małżeńskim niesakramentalnym. Od razu dziękuję za pouczenia i "dobre rady" w stylu: trzeba było inaczej zdecydować , inną wybrać( to mój pierwszy związek formalny , żony drugi), zostaw ją( taką radę wyczytałem niedawno w wypowiedzi jednego ze znanych publicystów zakonnych) i.t.p. Zawikłane losy ludzki9e zna tylko Bóg. Oboje z żoną staramy się żyć dobrze realizując w swym codziennym życiu przykazanie miłości Boga i bliźniego. Tylko tak brakuje możliwości przyjęcia Komunii św. Przepraszam Boga za moje grzechy i proszę i błogosławieństwo , staram się przyjmować Komunię duchową. Wiem, że często w takim związku można być także nie opuszczonym przez Boga. Pozdrawiam Jan
    • J
      18.10.2011 19:21
      Zyjecie w konkubinacie, a nie związku małzeńskim
    • Ewa
      19.10.2011 09:45
      Janie,
      to tylko forum - to jest forma niedoskonała relacji ludzkiej!

      Nie musisz opisywać tutaj Waszego życia, by możena potem je komentować i oceniać.

      Ty jesteś w pierwszym związku, żona w drugim.
      Jeśli żona odeszła od męża - porzuciła go dla Ciebie... bo się w Tobie zakochała... No cóż...

      Jeśli żona odeszła, bo uciekła od kata, potem Ciebie spotkała... była ofiarą przemocy...
      Prawda??...

      Prawdę Ty znasz! Będziesz się obnażał ze swoim życiem? To forma niedoskonała i dość ryzykowna.
      Pozdrawiam, z Bogiem!
    • Andrzej_S
      19.10.2011 10:06
      Warto przeczytać tekst o. Jacka Salija OP: "Łaska sakramentu małżeństwa po rozwodzie" - http://prasa.wiara.pl/doc/941060.Laska-sakramentu-po-rozwodzie/2
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg