Szanowna pani, nie oczekujemy aby państwo znajdowało fundusze na kolejne wydatki na nasze dzieci. Oczekujemy, żeby państwo pozwoliło nam te wydatki ponosić samym z pieniędzy, któreśmy zarobili. Z tego co zostanie chętnie uposażymy armię i policję. Rozważymy jeszcze inne konieczne wydatki. Potrzebujących wspomagamy na własną rękę, są na to lepsze sposoby niż redystrybucja. Parafrazując znany żart, rozmowę ojca z synem: "-Co chcesz na gwiazdkę, podatniku? -Nic mi nie kupujcie, nie mam pieniędzy."