• jan
    15.12.2011 22:38
    Gratulacje dla małżonków za piękna postawe i chęć działania na polu czystości przedmałżeńskiej!
  • Tomek
    18.12.2011 00:30
    Również gratulacje za chęć promowania czystości przedmałżeńskiej.
    Należałoby też dodać, że niektóre metody tzw. "antykoncepcji" mają działanie wczesnoporonne (np. tabletki antykoncepcyjne i wszelka "antykoncepcja" hormonalna, wkładki domaciczne...)
    • Wiki
      18.12.2011 11:03
      a gdzie Ty studiowałeś medycyne, ze takie bajki opowiadasz? Antykoncepcja hormonalna, jak sama nazwa wskazuje, powoduje działanie hormonów, które UNIEMOŻLIWIAJĄ zapłdonienie. U-NIE-MOŻ-LI-WIA-JĄ! Dociera? wkładki tak samo. Czym innym jest oczywiscie spirala. Zapoznaj sie z tematem od strony medycznej a nie bazduj na zabobonach!
      • ath
        18.12.2011 12:50
        Wikipedia kłamie :) Zanim zaczniesz sugerować innym bazowanie na zabobonach, sam/a się doucz :)

        Antykoncepcja hormonalna DWUSKŁADNIKOWA działa na CZTERECH różnych polach:
        1) zagęszcza śluz szyjkowy (co utrudnia plemnikom dotarcie na miejsce)
        2) zmniejsza perystaltykę jajowodów (co spowalnia przemieszczanie się komórki jajowej)
        3) hamuje owulację (przez co komórka jajowa może wcale się nie uwolnić z pęcherzyka Graafa)
        4) zmniejsza rozrost śluzówki macicy (przez co utrudnia ewentualną implantację zarodka -> wczesne poronienie)

        Natomiast pigułki JEDNOSKŁADNIKOWE działają tylko na etapie 3 i 4 - czyli mogą działać w sposób wczesnoporonny - jeśli jajo jednak się uwolni i zostanie zapłodnione, to się nie zagnieździ.

        Warto dodać, że za transport hormonów we krwi odpowiadają albuminy - te same białka, co wiążą i przenoszą prawie wszystkie inne leki. Więc nawet prosta aspiryna może wyprzeć hormon z wiązania z białkiem i wysłać go do wątroby na przemiał, zamiast pozwolić mu dotrzeć do podwzgórza, przysadki bądź jajnika. Hormony przyjmowane w pigułkach są zawodne - to akurat nie jest kwestia wiary, tylko prostej biochemii :)
  • Ona
    18.12.2011 10:59
    Skoro On wytrzymał 2,5 roku przed ślubem to czy wytrzyma nastepne 30 lat kiedy juz nie beda mogli/ chcieli mieć kolejnych dzieci? A ona nie ma potrzeb seksualnych? Równie dobrze to kobieta może oczekiwać od mezczyzny kontaktów seksualnych bo odczuwa taką emocjonalną i biologiczna potrzebę.
    Ja z moim chłopakiem jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, robimy mase ciekawych rzeczy wspólnie co nie zmienia faktu, że najwiekszym zbliżeniem do siebie, które dodatkowo umacnia nasz związek i sprawia, że czujemy sie razem kompletnie szczesliwi jest własnie SEKS.
    Apropos tego, ze On pracuje a Ona siedzi w domu... a jeśli ich drogi sie kiedys rozejdą? Nikt nie jest w stanie zagwarantować tego, ze tak sie nie stanie. Wówczas Ona zostanie bez środków do życia, bez swojego życia albo sama świadomość tego, że bedzie mogło tak się stać sprawi, ze za wszelka cene bedzie chciała przedłużać coś co powinno już się skonczyć z takich czy innych powodów.
    • Jerzy
      18.12.2011 12:16
      O, widzę, że was ubodła świadomość, że żyjecie w grzechu? (bo skoro wypowiadacie się tu na ten temat, to rozumiem, że jesteście katolikami?) Zauważcie, że ci państwo po prostu dają świadectwo swojego życia, które jest najlepsze, bo zgodne z wolą Bożą. My z żoną mamy już ten wiek, w którym dzieci raczej się już nie płodzi, a nigdy nie stosowaliśmy antykoncepcji i nie zrobimy tego. A swoją drogą - do niedawna nie było antykoncepcji, a jakoś ludzkość nie przeżyła katastrofy.
    • andrzej
      18.12.2011 12:36
      cóż... Ja jakoś "wytrzymałem" przez okres narzeczeństwa, a obecnie z Żoną nie narzekamy na jakość relacji seksualnych. A dziecko poczęło nam się (świadomie, nie jako wpadka!) po 2 latach małżenstwa.

      Szanowna 'Ona' - jedno pytanie, jeśli można: czemu nie bierzecie ślubu? Co, jeśli Wy się rozejdziecie? Bo łatwo imputować rozwód innym, ale to Was zdecydowanie mniej łączy, niż omawiane w artykule małżeństwo...
      • Ona
        18.12.2011 14:55
        a skad wiesz ile nas łączy? Po jednym wpisie na forum internetowym? Ilość negatywnych ocen od Was, drodzy Katolicy jest dla mnie naprawdę ogromnym komplementem. Nie bierzemy ślubu bo uważamy, ze uczucie, które nas łączy jest wystarczające i nie potrzebujemy papierka ani tym bardziej ślubowania przed Bogiem, w którego NIE WIERZYMY.
      • Mota
        18.12.2011 15:07
        Ano, skoro nie wierzysz, to po co w ogóle zabierasz tu głos? O wierności małżeńskiej mówimy przecież w kontekście sakramentu. Masz pretensje, że po jednym wpisie ktoś ocenia to, co was łączy, a sama oceniasz małżeństwo Mądrych po jednym tekście.
      • andrzej
        18.12.2011 18:57
        @ Ona z godz. 14.55
        skąd wiem, ile Was łączy? A skąd wiesz, że Ona nie ma potrzeb seksualnych, On ich nie zaspokaja, a za x lat się rozejdą? Pewnie oboje bazujemy na tych samych źródłach: własnych uprzedzeniach.

        Poza tym proste przeliczenie: Parę A łączy: mieszkanie, zainteresowania, seks, dzieci, sakrament małżeństwa (który dla katolików - przynajmniej tych wierzących - jest czymś dużo większym niż "papierek"), a może także i modlitwa*. Parę B łączy: mieszkanie, zainteresowania, seks. 6>3 Sorry, przegrałaś.

        Nie zrozum mnie źle - nie życzę Ci rozpadu Twojego związku ani nie krzyczę z ambony, że "na pewno pójdziesz do piekła, grzesznico" - ukazuję tylko inną drogę (którą Ty, z Tobie tylko znanych powodów, ośmieszasz i negujesz, a którą ja znam z autopsji jako dobrą)

        *modlitwa - dla katolickich par (przynajmniej tych wierzących) to ekstremalnie ważny czynnik jednoczący związek. Owszem, jeden z wielu - ale skoro mozna umocnić relację na dodatkowej płaszczyźnie, to czemu tego nie robić? Testowałem przed narzeczeństwem, w trakcie oraz po ślubie - warto!
      • m
        19.12.2011 20:59
        nie ma to jak ślub najwcześniej jak to możliwe, czwórka dzieci, matka niepracująca... różnie bywa-co będzie jeśli ojca zabraknie? lament w mopsie, że bieda, bo nie ma komu wyżywić rodziny... a nie lepiej najpierw dorosnąć do założenia rodziny, ile znaczy te 19 lat?? czy studiując sami się utrzymają, jeśli by się urodziło dziecko, ile mogą mu zaoferować w tym wieku? bo małżeństwo chyba oznacza samodzielność, a nie życie na koszt rodziców, tyle że ze współmałżonkiem, żeby było "po Bożemu"? jeśli to małżeństwo ma dawać przykład młodym ludziom, to dosyć słaby. zachować abstynencję, ale pobrać się tak młodo? po co tej pani studia skoro obecnie zajmuje się garami? do takich ideałów należy dążyć? gdyby pan był bardziej odpowiedzialny, pracowałby na pół etatu i pozwolił na to samo żonie, wspólnie rozwijaliby się na gruncie zawodowym i rodzinnym. a gdyby zabrakło któregoś z nich, aby jedno poradziło sobie w dalszym życiu
      • Tomek_inny
        20.12.2011 10:23
        m: Może w to nie wierzysz, ale Bóg naprawdę opiekuje się człowiekiem. Ja osobiście dostrzegam to na każdym kroku. Czasem bywa ciężko, ale potem nagle wszystko się układa jakby samo. Tak mówi Jezus w Ewangelii i tak się dzieje. Moja żona też jest po studiach. Opiekowała się przez wiele lat czwórką dzieci. Nigdy nie broniłem jej rozwoju w sprawach zawodowych. Dzieci już podrosły. Teraz żona założyła firmę (a 3 lata temu nie chciała słuchać o "zusach, watach, pitach"). Człowiek nie jest w stanie zapewnić, że spełni się najmniejszy z jego planów, jaki więc sens ma planowanie z góry całego życia?
    • Madzia
      18.12.2011 12:59
      Do "Onej": Fakt, że żyjecie ze sobą bez ślubu wiele wyjaśnia. Prawdopodobnie nie chcecie palić za sobą mostów, wiązać się, itd. Ale kto naprawdę kocha, właśnie pali te mosty i wiąże się - ze względu na bezpieczeństwo osoby kochanej. Małżeństwo jest dowodem miłości i odpowiedzialności. Ale do tego trzeba umieć mówić sobie "nie". Po latach przekonacie się, ze właśnie tego wam brakowało.
      • Ona
        18.12.2011 15:01
        Droga "Madziu":
        To postepowanie ludzi w małżenstwie tak samo jak w nieformalnym związku może być dowodem na miłość i odpowiedzialność jak również na brak miłości i odpowiedzialności. Sam fakt, że jest się małżenstwem o niczym nie swiadczy.
      • Tomek_inny
        20.12.2011 09:43
        Ona: Decyzja na małżeństwo świadczy o intencjach, o zaufaniu, o nadziei. To wszystko nabiera znaczenia w chwilach trudnych, których nie brakuje w czasie trwania "sielanki" małżeńskiej. Ale faktem jest też, że wierzący katolik patrzy na małżeństwo sakramentalne trochę inaczej niż ktoś nie wierzący na "papierek". Tak czy owak, życzę Ci dużo szczęścia i prawdziwej miłości w związku.
    • generał
      18.12.2011 13:38
      Wedle logiki, to właśnie prędzej wytrzyma następne 30 lat, jeśli wytrzymał przed ślubem. Jeśli nie wytrzymał przed ślubem, to jak można się łudzić że wytrzyma po ślubie cokolwiek? :>

      "a jeśli ich drogi sie kiedys rozejdą? Nikt nie jest w stanie zagwarantować tego, ze tak sie nie stanie." - po ludzku, we współczesnym, zbłąkanym świecie to rzeczywiście tak może wyglądać, tym bardziej gdy nie jest się w stanie zachować wierności przed ślubem, ale u Boga nie ma nic niemożliwego ;)
      • iwi
        18.12.2011 15:12
        Szanowny Panie Generale.Trzeba mieć przede wszystkim na względzie fakt, że inne potrzeby ma osoba mająca lat 5, 15, 25 i 80.Tak jak pięciolatek i osiemdziesięciolatek nie czują potrzeby uprawiania seksu, tak 15- latek i 25-latek nawet jak seksu nie uprawia, to jednak o tym myśli. Dużo, bo tak jesteśmy skonstruowani, czy jak wolą katolicy- takimi nas Bóg stworzył. Wysnucie tezy, że ktoś może nie uprawiać seksu w wieku 60 lat, bo nie robił tego w wieku lat 15 jest błędne. Zwykle przecież z wiekiem popęd jest coraz mniejszy, przestają go odczuwać zarówno ci którzy mając lat naście współżyły regularnie jak te, które zachowywały wstrzemięźliwość.
      • generał
        18.12.2011 16:01
        Zgadza się! :) Gdzież jam wysnuł tezę jakoby niewspółżycie w wieku 60 lat wynikało z niewspółżycia w wieku 15 lat? Ja napisałem, że jeśli nadejdą jakieś problemy w ciągu tych 30 lat to prędzej z tą samą żoną wytrzyma ten, który wytrzymał przed ślubem, szczególnie momenty, w których nie będzie mógł współżyć :>
      • iwi
        18.12.2011 21:33
        Myślę, że może być niestety odwrotnie. Ten kto współżył regularnie w młodości i na starość już tego robić nie będzie - pomyśli raczej Bóg dał, Bóg zabrał. A ten który zachowywał przesadną wstrzemięźliwość i przed ślubem, i w wieku lat 60 może być tak sfrustrowany pod koniec życia i znudzony swoją małżonką, że zamiast myśleć o tym, że powinien etap jest po prostu za nimi, pomyśli że ma jej dosyć. Ani sam seks ani sama przyjaźń nie wystarczą, do tego by stworzyć szczęśliwe małżeństwo. Nie wiem skąd u katolików taka niechęć do seksu, ale skoro wychodzą z założenia że Bóg stworzył ludzi i świat, to powinni przyjąć do wiadomości i to że Bóg stworzył seks.
    • katy
      19.12.2011 19:44
      A co jeśli "zdarzy" Wam się dziecko, bo zakładam, że nie planujecie teraz dziecka i stosujecie antykoncepcję. W tym problem, że w takich relacjach dzieci się często "zdarzają", co jest bardzo przykre, bo często są "wypadkiem przy pracy" dla takich rodziców.
    • Anet
      20.12.2011 10:20
      Ona - w sierpniu będziemy z mężem świętować 10 lat naszego małżeństwa. Ja pracuję w jednej z gazet, mąż w banku, jesteśmy modnym, myślę, że bardzo nowoczesnym małżeństwem. Za nami są 4 PLANOWANE ciąże - ale 2 dzieci - 2 poronienia.
      Współżyjemy regularnie, ale ... jedynym "zabezpieczeniem" przed ciążą niepalnowaną jest MOB. Wymaga to od nas dyscypliny, wspólnego śledzenia karty obserwacji, któą prowadzę na komputerze i umiejętności powstrzymywania się w momencie kiedy może dojść do zapłodnienia.
      Przed ślubem byliśmy razem 2 lata, tpo byl piękny czas i na prawdę potrafiliśmy sobie okazać miłość i umacniać nasz związek nie sięgając po - jak to określiłąś przedmiotowo SEKS. Bo przecież nie chodzi tu o SPORT, a o bardzo intymne, szczególne zjednoczenie dwojga kochających się ludzi.
      Myslę, że nasza czystość sprawiła, że oboje wobec siebie mieliśmy ogromny szacunek i nigdy nei przyszło nam do głowy pytanie - a co jeśli jedno z nas odejdzie - nie ma takiej opcji!!! Nie po to razem przechodzimy wiele zdarzeń, aby wogóle brać pod uwagę rozstanie.
      Myślę, że PAn Bóg chroni małżeństwa, które stawiają sobie wysokie wymagania. A zastanawiałaś się, jak to będzie, kiedy poznasz kogoś innego, odejdziesz od obecnego chłopaka, i zaczniesz się obnażać przed kolejnym - jesteś pewna,że nie będziesz go porównywała do pierwszego, drugiego, czy trzeciego?? Wielokrotnie słyszałam takie słowa - to mój 3 chłopak, kocham go bardzo, myślimy o ślubie, jest idelany, jest tylko jedno ale... w łóżku jest inny niż pierwszy i drugi. Nie to, że zły, ale ... porównuję go i to mi przeszkadza. Pomyśl o tym....
      • hmm
        11.01.2012 00:56
        Czym różni się antykoncepcja, w rodzaju prezerwatywy, od kalendarzyka (metod naturalnych)? I tu, i tu nie chce się mieć dziecka.
  • xl
    18.12.2011 11:54
    Pozdrowienia od Grywałdzkiej oazy! =D
  • generał
    18.12.2011 13:43
    Ja, dla urozmaicenia gratuluję wstrzemięźliwości przedmałżeńskiej! ;)
    Czystość przydaje się również w małżeństwie, nie tylko przed... :>
  • E.
    18.12.2011 15:03
    Można prosić o jakiś kontakt mailowy do nich?
    • Jan
      18.12.2011 22:12
      Na tej stronie znajdziesz namiary na nich:
      http://www.contrainvitro.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=307:jak-wygra-modo-by-cieszy-si-szczsliwym-maestwem
  • Ona
    18.12.2011 15:07
    DO ath:
    A ilu znasz ginekologów? Bo ja wielu i każdy z nich może potwierdzić, że jeśli tabletki anty zażywa się zgodnie z zaleceniami, mając świadomość również substancji, które mogą zmniejszyć ich działanie (z pewnością nie jest to aspiryna), dają w praktyce 100% zabezpieczenie. I wiem o tym, ze niektóre leki są wczesnoporonne ale one są kupowane przez kobiety, których zamierzeniem jest uśmiercenie ewentualnie poczętego życia a nie dla tych, które chcą uniknąć poczęcia.
    • andrzej
      18.12.2011 19:13
      Droga "Ona"
      Pozdrów Twoich ginekologów :) - pierwszy z brzegu artykuł, choćby na Wikipedii, podaje wskażnik Pearla dla tabletek sięgający 1,2 (w bazie Medline te wartości są inne, ale to już lektura dla ambitnych, np. dla lekarzy chcących podawac rzetelne informacje). Znaczy to, że w ciągu roku 1 na 100 kobiet używających tej metody (wg wszystkich mozliwych zaleceń) tak czy owak zajdzie w ciążę.

      Biorąc pod uwagę, że na ogół kobieta biorąca tabletki nie spodziewa się poczęcia, więc może zajść w ciążę i dalej żyć sobie bezstresowo, pić, palić i imprezować, a o ciąży przekona się dopiero przy kontroli, dziecko może mieć naprawdę pod górkę... O tym też warto pamiętać. Ot, taka ciekawostka :)
      • niania
        26.01.2013 14:10
        Andrzeju przelicznik podany jest w przypadku błędu ( biegunka,antybiotyki itp) to raz a dwa.. kontrola przy tabletkach jest prawie co miesiąc. Kończąc opakowanie powinno wystąpić krwawienie jeżeli nie wystąpi można podejrzewać ciąże, wiec nie jest to tak jak ty to piszesz.
      • nina
        26.01.2013 14:11
        Andrzeju przelicznik podany jest w przypadku błędu ( biegunka,antybiotyki itp) to raz a dwa.. kontrola przy tabletkach jest prawie co miesiąc. Kończąc opakowanie powinno wystąpić krwawienie jeżeli nie wystąpi można podejrzewać ciąże, wiec nie jest to tak jak ty to piszesz.
  • Ona
    18.12.2011 15:18
    Do MOTA:
    nikogo nie ocenilam tylko wyraziłam swoja wątpliwość w ich przekonania. Szufladkowanie zostawiam Katolikom(chociaż nie chce generalizować).
    A czy jeśli nie jestem katolikiem to nie mam prawa głosu? Ten artykuł nie jest tylko o sakramencie małżenstwa ale też o tym co się dzieje między ludźmi przed zawarciem małżenstwa.
  • Jerzyk
    18.12.2011 15:25
    Pamiętam moje zdumienie, kiedy para młodych ludzi ogłosiła zaręczyny i prosili o modlitwę aby zachowali czystość do ślubu.
    - Dzięki Ci Panie za takich ludzi!!!
  • Jericho
    18.12.2011 17:03
    Ekstra, nie ma to jak tresura faceta metodą kija i ...
  • ania tralalinkaaaaa
    18.12.2011 21:49
    "Bo i jak nie słuchać, kiedy młode małżeństwo, żadne tam mohery, modnie ubrani, ona bardzo ładna, on przystojny, zamiast wyjeżdżać z jakimiś teoriami z księżyca, mówią bardzo konkretnie o konsekwencjach zachowania czystości we własnym życiu? To Beata i Marcin Mądrzy z Krakowa." - co do fizys tego małzenstwa, to bym polemizowała :D ani ona nie jest bardzo ładna (zupełnie przecietna) ani tym bardziej on nie jest przystojny (pomijając jego ośmieszającą fryzure na tzw. "pękniętego jeża" charakterystyczną dla ministrantow, księży i innych tego typu ludzi zwiazanych z kosciołem). nie widze tez tego modnego ubrania! wyglądają jak ubogie małżenstwo ubierające sie na bazarze u ruskich w ciuchy z lat 90-tych. to miło, ze mają ideały itp. ale nie piszcie że są ładni, na czasie itp. widac ze to typowe twory OAZOWE: szarzy, ubrani smiesznie, zindoktrynowani ludzie.
    • Aga89
      19.12.2011 13:00
      czepiasz się , widocznie jesteś zblazowaną nastolatka , która straciła dziewictwo i wyzywa sie teraz na forach...
    • iwi
      19.12.2011 14:34
      Pasują do siebie idealnie. Trzymam za nich kciuki. Chciałabym ich zobaczyć za 30 lat, by przekonać się czy dali radę, czy rozstali się po pierwszym kryzysie. A ten pewnie blisko- zaraz potem jak skończy im się kasa na kolejne dzieci. Niby nie samym chlebem człowiek żyje, ale bez środków to raczej trudno.
    • Tomek_inny
      20.12.2011 10:32
      Zindoktrynowani, czyli myślący inaczej? A widziałaś katolika z dredami? Ja osobiście nosiłem kiedyś "długie pióra" ;) Co przystoi dwudziestolatkowi, u trzydziesto-czterdziestolatka może wyglądać śmiesznie. A co do fryzury, to katechizm NAKAZUJE noszenie wszystkim ministrantom i księżom właśnie takiej fryzury, niestety tak wielu się do tego nie stosuje :D Pozdrawiam serdecznie i życzę radości
      • iwi
        20.12.2011 18:45
        A co mają dredy do bycia modnym? czy trzeba je mieć by być na czasie? Chyba niekoniecznie. Można być modnym na tysiąc innych sposobów i wieku lat 20, i 40, i 60. Problem w tym, że wbrew temu, co pisze autor, Państwo Mądrzy modni nie są. Wyglądają jakby grali w "W Labiryncie", albo w pierwszym odcinku "Klanu". Do tego Pan Mądry ma fryzurę, jaką mu katechizm nakazuje. Nie ma w tym wszystkim nic złego. Ich sprawa. Może mają taki klimat. Tylko pytanie, czemu autor przekonuje nas, że oni są modni?? Skoro wyglądają tak, jak wyglądają.
  • Elwira
    18.12.2011 22:04
    Widziałam ich na spotkaniu u Saletynów w Rzeszowie, są bardzo autentyczni i przekonujący, sala była pełna a na koniec otrzymali burzę oklasków. Oby częściej takie pary dawały takie świadectwa to nie byłoby tylu rozwodów i par na kocią łapę...
  • iwi
    19.12.2011 15:41
    Dla mnie to autor tego jednostronnego tekstu, pogrzebał go, pisząc że seksuolodzy mają do czynienia tylko z patologią. Gratuluje i "znajomości" tematu i "subtelniej" manipulacji. Gdyby autor chciał zachować się jak prawdziwy dziennikarz, zacytowałby właśnie seksuologa. Ale może bał się, że mu się teza posypie. Swoją drogą ciekawe ile osób, które przychodzą na takie wykłady, później rzeczywiście nie współżyje, a ile traktuje to wszystko jak film w tv, o którym się zapomina po miesiącu.
    • Kingusia
      19.12.2011 22:54
      nikt normalny nie chodzi do seksuologa! Tylko osoby z dewiacjami wymagają leczenia u seksuologa. Trudno także spotkaż normalnego seksuologa bo tylko nienormalni wybierają taki zawód...
      • Hahaha
        20.12.2011 15:51
        O proszę, kolejna znawczyni tematu, obracająca się wśród seksuologów i obyta z tą dziedziną medycyny. Najpierw się zapoznaj z tematem, a potem ewentualnie rzucaj na lewo i prawo "nienormalnymi" i "dewiacjami".
        (nawiasem mówiąc, czy według ciebie nienormalni są również psychiatrzy lub ginekolodzy? No bo przecież też ktoś może powiedzieć "tylko nienormalni wybierają taki zawód". Albo dentyści - kto normalny chciałby grzebać w cudzych śmierdzących, zepsutych zębach?)
      • iwi
        20.12.2011 19:04
        Do seksuologa droga Kingusiu chodzą dewianci,jak nazywasz takich ludzi, którym się nie układa w łóżku. Zwykle jest to skutek zachwalanej tu wstrzemięźliwości. Osoba, która nie współżyła do trzydziestki może mieć później problemy żeby się otworzyć.Nawet przed mężem. Ci którzy uprawiają dużo seksu, nie mają podobnych problemów, nie muszą chodzić do seksuologa i według Twojego toku rozumowania, nie są dewiantami.
  • aga
    19.12.2011 15:57
    Gratuluję pomysłu, zaangażowania. Zastanawia mnie tylko skąd Państwo Mądrzy mogą wiedzieć jak wyglądają małżeństwa, które współżyły przed ślubem. Czy to nie jest zbyt łatwe uproszczenie, że małżeństwa które współżyły przed ślubem nie rozwijała przyjaźni i wspólnych zainteresowań tylko cały czas myślała o seksie? A może to właśnie pary czekające częściej myślą o współżyciu?
    • Tomek_inny
      20.12.2011 09:57
      Wystarczy popytać wokoło, przyjrzeć się młodym w parkach, zerknąć w statystyki rozwodów, powiązać kilka faktów. Z resztą, to dość oczywiste, że watrzęmięźliwość rodzi kreatywność. W końcu jakoś te uczucia trzeba okazać. A tak cała kreatywność sprowadza się do jednego: gdzie by tu i kiedy.
      • Hahaha
        20.12.2011 15:45
        Seksuolog się znalazł :D Najłatwiej uogólniać i szufladkować. Wstrzemięźliwy=kreatywny, dobre sobie. Myślisz, że ci niewstrzemięźliwi poza seksem nie mają nic innego do roboty, żadnych zainteresowań i sposobów wspólnego spędzania czasu? Gratuluję w takim razie zawężonej perspektywy. A może w głębi ducha sam non-stop się zastanawiasz, "gdzie by tu i kiedy" i jeszcze - Z KIM.
  • Ewa
    19.12.2011 16:27
    Dlaczego zeszyt tylko 16-stronicowy na pomysły na twórcze randki ? ;-)
  • karolina
    19.12.2011 19:38
    cudowne!
  • Anet
    20.12.2011 10:06
    Zachowanie czystości, to niejest prosta sprawa, ale ... owocuje potem, w życiu małżeńskim, jelsi chce się żyć w zgodzie z Bogiem i stosuje się NPR - wstrzemięźliwość jest tu konieczna, no chyba, że jest się przygotowanym na sporą gromadkę dzieci- czego oczywiście nie neguję, jestem pierwszym z 8 dzieci ;-)

    Brawo i jestem zdania, że właśnie tacy ludzi epowinni mówić o tych sprawach młodzieży, tacy, którzy wyglądają dla nich przekonująco, są na topie, nowocześni, pełni życia. Może warto o tym pomyśleć na większą skalę.
  • Barbara
    20.12.2011 16:11
    Dziękuję...
  • Nina
    21.12.2011 12:19
    Wszystko pięknie, ładnie... Ale zwróćmy uwagę na to, ile Państwo Mądrzy mieli lat jak się pobrali? --> 19! Nie jest aż tak wielką sztuką wstrzemięźliwość w tak młodym wieku... Obecnie małżeństwa w Polsce są zawierane znacznie później - ich przykład jest tu jednym z nielicznych wyjątków. Kto wie jakby potoczyły się losy p. Beaty i p. Marcina, gdyby nie pobrali się zaraz po maturze...

    Z mężem jesteśmy tuż przed 30-tką. Kiedy kilka lat temu poznaliśmy się, a pózniej zakochaliśmy, to mimo wszechobecnej presji postanowiliśmy wytrwać w czystości przedmałżeńskiej. I uwierzcie mi Państwo, że nie było tak łatwo i przyjemnie jak opowiadają Państwo Mądrzy. Bo jak człowiek ma 18 lat to nie jest jeszce tak trudno zachować wstrzemięźliwość. A gdy człowiek ma 26 lat?!

    Nam się udało. Ale nie było łatwo. Dlatego nie zgodzę się z tą sielanką przedstawianą w artykule.

    Mało który maturzysta myśli o założeniu rodziny. Często nie są jeszcze wtedy nawet w związkach. Dziś często studia to dopiero okres, kiedy poznaje się swoją przyszłą żonę/ męża. Przykład Państwa Madrych nie wydaje mi się więc w ogóle adekwatny.

    Ale mimo wszystko gratuluję im odwagi i podziwiam.
  • d
    18.01.2012 20:49
    "Pobrali się po 2,5 roku chodzenia ze sobą, tuż po maturze. Na studia do Krakowa pojechali już jako mąż i żona. Nie stosowali antykoncepcji." - średnio dobra postawa, 2 nie dojrzałych ludzi i takie akcje?
  • TomekWro
    21.01.2012 13:27
    Bzdura bzdura i jeszcze raz bzdura nie wierzę w takie zachowanie młodzieży chyba ze w katolickich szkołach ale nie w świeckich. Po za tym tekst o ich ubiorze a foto które jest w artykule mówi zupełnie coś innego oni nie potrafią się ubrać totalnie.
    Walczmy o wolny kraj. Świecka Polska Wolna Polska
  • Ciekawy
    10.05.2012 18:59
    Czego niektórych ludzi tak boli ta para. Moja babcia tez zachowała wstrzemięźliwość małżeńską niestosowała żadnej antykoncepcji a miała tylko dwoje dzieci i jakoś wytrwała przez ponad 50 lat. Trzeba się modlić żeby jak najwięcej takich ludzi było. Pozdrawiam dużo szczęścia i łask.
  • Tomasz B.
    27.10.2012 18:18
    Życzę błogosławieństwa Bożego i wszelkiej pomyślności na dalsze lata życia
  • monika
    14.12.2012 22:55
    Proponuje najpierw dobrze wysłuchać ich świadectwa chociażby na yt. A dopiero potem oceniać czy postąpili mądrze czy nie zakładając rodzinę w tak młodym wieku. A co do tego co będzie jak Marcin zostawi beatę lub umrze .. Jak mówi sama Beata.. Ona wie że z Chrystusem sobie poradzi. Ma dla kogo żyć ma dzieci.. Chcą mieć jeszcze więcej! Nie sądzę żeby się kiedykolwiek rozstali-nigdy jeszcze nie widziałam tak szczęśliwych ludzi jak oni!
  • Magda
    19.12.2012 21:08
    Jesteście cudowną parą, wzorem do naśladowania. Znalazłam Was przypadkiem na yt i szukam jak najwięcej. Bezinteresownie szerzyć dobro, dziękuję Wam za to!
  • Nina
    26.01.2013 13:58
    Nie mam nic przeciwko osobą które żyją w czystości do ślubu.. ale też nie mam nic przeciwko tym którzy cieszą się sobą już przed ślubem, a tutaj takie osoby są wyraznie gorsze, rozwiązłe i skazane na porażkę...To iż ktoś uprawia sex przed ślubem nie znaczy że nie ma życia "randkowego" gdzie się poznaje i nie zawsze ląduję się w łóżku.
  • Jarek
    09.04.2013 16:59
    Nigdy się z tym nie zgadzałem, nie zgadzam i się zgadzać nie będę.

    Zawsze będę powtarzał, żadnego ślubu przed sexem.
    ile jest takich małżeństw, że zachowuje 'czystość' a potem wielka niespodzianka bo sobie nie pasują wzajemnie.
  • w.
    31.05.2016 22:26
    Dzisiaj (31.05.2016 II LO Radomsko) to ja uczestniczyłam w takim hmmm wykładzie. Cóż ja mogę powiedzieć. Cudowna para wspaniali ludzie, chyba najszczesliwsi jakich znam. Zycze wszystkiego dobrego! <3 W.
  • Gość
    21.11.2016 00:41
    Ja również miałam okazję wysłuchać świadectwa podczas rekolekcji i powiem szczerze, ze jestem zachwycona ta rodzina. Jest taka inna niż rodziny, które znam. Najbardziej zachwyca mnie to, ze mają już (jak dobrze pamiętam) 5 dzieci i 6-ste w drodze a jednak świetnie sobie radzą. Podoba mi się, ze inwestują w siebie (jeszcze nie slyszalam o takim malzenstwie), ze mają taki dzień, który poświęcają dla pogłębienia relacji żona-mąż. No i chyba najbardziej, ze są tacy otwarci na życie. Mają już 5 dzieci, podczas, gdy ja dotychczas spotykałam pełno rodzin, co mają np. 1,2 góra 3, a narzekają, że dziecko to spory wydatek, zjadacz wolnego czasu, zmęczenie. Takie traktowanie dziecka jak przedmiot - stać mnie na tyle i tyle dzieci itp. Itd. A tu rodzina, która chce przyjąć tyle dzieci, ile Pan Bóg da i nie narzeka, ale cieszy się tym nowym życiem, "wydatkiem". Traktuje go jak dar, jak prezent, którego oczekuje się z niecierpliwością. Jestem pełna podziwu! I po prostu ciągle nie mogę zrozumieć, jak oni to robią...
  • Gość
    21.11.2016 00:48
    To ja jeszcze. Co do komentarza Niby, to stand trochę w obronie, bo nie słyszałam, żeby państwo Mądrzy jakoś obrazami ludzi nie żyjących w czystości. Pamiętam, jak byłam niedawno na rekolekcjach dla kobiet i słowa Pani Beaty, jak mówiła, ze każda z nas jest piękna, czy zaczęliśmy współżycie, czy nie. Jednej udaje się obronić czystość, innym nie. Mówiła też, ze ona niejednokrotnie wpadłabym tu i tam. I udało się w sumie szczęściem trochę obronić te czystość. Dopiero po nawrócenia świadomie walczyła o te czystość. I bardziej skupiała się na pokazaniu, że bycie czystą sprawdziło się w jej życiu, a nie na piętnowaniu kogokolwiek. Przynajmniej ja to tak odebrałam.
  • Gość
    20.02.2017 17:16
    Obejrzałam wystapienie tej rodziny w internecie !! jakże cudownie się takie świadectwa ogląda. Jest to swiatelko nadziei w tym zepsutym świecie. Daliście mi wiarę :) dziękuję ! Dzięki Wam czuję że nie jest za późno !
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg