Ale to nic dziwnego! W Polsce jedna z firm kosmetycznych produkowała krem z zawartością łożyska ludzkiego - słyszałam o tym od położnej Ireny Chołuj. Ja sama pamiętam, że szpital, w którym pracowała moja mama jako położna, jeszcze na przełomie lat 80 i 90 zbierał łożyska. Ja sądzę, że to nic złego (nie mam na myśli jedzenia łożyska, bo dla mnie to dosyć obrzydliwe), jeśli łożysko (tkanka organizmu kobiety, nie dziecka! w dodatku po porodzie zupełnie zbędna i spalana jako odpad medyczny) może być wykorzystane. Zdaje się, że mniej więcej w połowie ubiegłego wieku robiono bardziej szczegółowe badania nad łożyskiem i jego wartością po porodzie.