• lejek
    14.12.2016 18:25
    <Jeśli robisz np. listę zakupów, podaj markę majonezu, który mąż ma kupić, bo mężczyzna potrzebuje konkretu. Nie domyśli się, że żonie chodziło o „Kielecki”, nie o „Winiary”. Do mężczyzn trzeba mówić wprost, nie ogólnie. "Jest jeszcze inny przykład, który dobrze to ilustruje. Na prośbę żony o obranie ziemniaków, małżonek nawet bardzo chętnie je obierze. Ale oskrobie cały zapas ziemniaków, jaki jest w domu, albo tyle, ile się mieści do największego garnka. I kiedy jest taki straszenie dumny, dostaje burę, bo przecież nikt nie zje takiej ilości ziemniaków. Wystarczyłoby, żeby żona wyraźnie powiedziała: „Kochanie ,proszę, w zielonym garnku ugotuj cztery ziemniaki” – wyjaśnia Anita Łukowiak.> No i tu strzela sobie pani Łukowiak w stopę, a przy okazji innym kobietom. Bo taka postawa to niańczenie wiecznych Piotrusiów Panów. Cztery kartofle w zielonym garnku? Serio? Bo on biedaczek nie wie, nie umie? A w pracy sobie świetnie radzi, jest kardiochirurgiem, prezesem banku, operatorem dźwigu albo kominiarzem i jakoś nie potrzebuje mamuśki.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg