"Idealnie by było, gdyby wyobraźnia malucha wzrastała wraz z nim, a nie ginęła wraz z pojawianiem się wokół dziecka świata konsumpcji i drogich przedmiotów." Tak może być, a nawet tak powinno być, jeżeli chcemy mówić o sobie chrześcijanie. To zależy tylko i wyłącznie od dorosłych.
Kolejny tekst z cyklu "co tam u państwa Puścikowskich słychać" (kogo to obchodzi?!). Tym razem o sposobie obchodzenia urodzin u trzylatka i jego zabawkach. A tak naprawdę to ów 3-latek już teraz jest wychowany na chciwego materialistę. Ciągle będzie hołdował zasadzie "im więcej ma tym więcej chce". A jak tego nie dostanie to "ryk" i tupanie nogami. Nawet w dorosłym życiu będzie nastawiony tylko na "branie" i postawę "mi się należy". To od rodziców zależy jak wychowają dziecko. Ciągłe zaspokajanie każdych jego zachcianek będzie skutkowało tym, że dziecko wychowają na "zbestwiońca". Gdyby w ogóle nie obchodzono (tak "hucznie" i bogato) urodzin, to nie byłoby też problemu z nadmiarem zabawek, które szybko się dziecku znudziły.
Pani Agato tylko tak dalej! Pisze Pani dowcipnie, przekonywująco i na potrzebne tematy. Najbardziej lubię własnie Pani teksty! Sama jestem mamą 3letniej Martusi i miesięcznego Stasia. Pozdrawiam serdecznie, z Panem Bogiem!