A ja tęsknię za włoskim metrem, gdzie każdy głośno rozmawiał i nikt z tego nie robił problemu... W naszej komunikacji i tak jest cicho jak w grobie... Może dlatego tak razi, kiedy ktoś się wreszcie głośniej odezwie :P
A ja sie uprzejmie wlaczam do rozmow i je komentuje. A na zdziwiony wzrok odpowiadam znowu uprzejmie, ze glosna rozmowe odczytalam jako zaproszenie do rozmowy. Serdecznie pozdrawiam i dziekuje za wszystkie felietony w mojej ulubionej rubtyce.