Droga Kaju Akurat bezpardonowy atak na Twoją osobę jest typowym argumentum ad personam, czyli osoby w ten sposób Ciebie atakujące nie mają żadnych merytorycznych argumentów. Jest to oczywiście trudny czas i dla Ciebie i dla Twojej rodziny, ale jednocześnie zwolennicy aborcji jasno pokazują, że masz absolutną racje i że Twój upór w dążeniu do zakończenia hańby aborcji w Polsce ma wielki sens.
Klasa! Choć - mimo wszystko - w takich obszarach działalności, trzeba być jak żona cezara: bez jakiejkolwiek skazy. Praca w spółce państwowej może, jak widać, rodzić różne podejrzenia. Pani Godek lepiej by zrobiła, gdyby nie przyjęła tej oferty pracy - lepiej z perspektywy jej działalności społecznej i publicznej. No ale stało się.
Problem jest tylko taki, że trzeba z czegoś żyć. A tutaj trudno jest wymyśleć jakiekolwiek rozwiązanie aby ktoś nie usiłował atakować jakiejkolwiek formy czy pracy zawodowej, czy też dochodów z pracy społecznej.
Jest milion pięćset innych miejsc pracy, w którym Kaja Godek mogłaby pracować i zarabiać.
A tak, to musi się pogodzić z tym, że do końca jej działalności publicznej będzie jej wypominane, że - analogicznie do Wandy Nowickiej - "znajduje się na pisowskiej liście płąc". To, niestety, obniży jej wiarygodność i skuteczność działania.
@KJ - wcale nie jest matce dziecka niepełnosprawnego znaleźć pracę która pozwoli łączyć obowiązki bycia matka i pracownikiem. A gdyby faktycznie chodziło o listę płac jednej z partii to raczej dziś nie byłoby kolejnego projektu zakazującego aborcji, bo przecież takie projekty (jak widać po procedowaniu w Sejmie) nie są na rękę tej partii.
Jakoś kilka milionów polskich matek pracuje w innych miejscach, niż spółki skarbu państwa, podobnie jak dziesiątki tysięcy matek dzieci niepełnosprawnych. Pani Kaja Godek popełniła duży błąd, który - moim zdaniem - skończy się podobnie jak kazus Mateusza Kijowskiego lub Ewy Bugały: wcześniej lub później będzie musiała zrezygnować albo z zarabiania dzięki partii rządzącej albo z działalności pro-life.
Pani Kaja Godek polską Mary Wagner. Dziękuję za pani odwagę i poświęcenie. Ma pani oprócz moralnego silnego kręgosłupu, więcej godności i honoru niż atakujący panią chociażby aktywiści KOD zadłużeni alimenciarze,okradają własne puszki ze zbiórek i żebrający dla swojej wygody na stronach internetowych typu pomaga się itp.
Przypominam, że Mary Wagner siedzi kolejny raz w więzieniu i nikt jej nie wypłaca 1288 dolarów kanadyjskich z publicznych pieniędzy. Więcej rozumu, a mniej emocji - to nas odróżnia od lewicy.
Pani Kaju, dziękuję serdecznie za Pani postawę - odważną i przejrzystą. Dla mnie stanowi ona zachętę, by jeszcze odważniej i bardziej zdecydowanie opowiadać się po stronie życia. Życzę wielu sił do wytrwania dla Pani i Pani rodziny.
Przecież nikt Pani Godek nie atakuje. Wskazano jedynie, że jako nominat rządu PIS zasiada w radzie nadzorczej (to przecież żadna praca, a jedynie obowiązki nadzorcze sprowadzające się do kilku godzin miesięcznie). I pewnie nic by z tego nie było (bo przecież ktoś w tych radach musi zasiadać) gdyby nie sama chyba nieco histeryczna reakcja Pani Godek ( o tym jak jest atakowana, zaszczuta itp.). Czyzby - sądząc po reakcji - sama uważała, że coś jest nie w porządku - oczywiście chodzi o kwestie etyczne (bo z pewnoscia żadnych przepisów nikt nie złamał).
A jak Ty byś się czuł, gdy jako jedna z nielicznych osób stoisz publicznie w obronie nienarodzonych, a zamiast merytorycznych dyskusji wyciąga się jakąś "sensacyjkę" pod publiczkę. Zresztą sytuacji Kaj jest o tyle bez wyjście ze jakby wzięła należne jej zasiłki, to zaraz byłby by głosy, ze walczy o nienarodzonych i pomoc dla ich rodzin dla własnych korzyści materialnej.
W tych radach nadzorczych "ktoś musi zasiadać" - to czemu nie Pani Godek? I co w tym złego, praca jak każda inna, nawet nie zarabia aż tyle, żeby można się do tego przyczepić...
Jak widać, z tekstu Pani Godek jest ona wybitną specjalistką od części układów wtryskowych do silników Diesla, produkowanych przez ta spółkę, których produkcja wymaga niezwykłej precyzji, elementy muszą być wykonane z dokładnością rzędu 0,5 mikrometra (1 m to milionowa część metra). Jednak, do zadań członka rady nadzorczej należą (wbrew opinii Pani Godek) zupełnie inne zadania, jak . np. ocena sprawozdania finansowego w zakresie jego zgodności z księgami i dokumentami oraz ze stanem faktycznym. Zatem, Pani Godek nie posiada właściwych kompetencji członka rady nadzorczej jakiejkolwiek firmy.
Pani Godek sama oświadczyła, że posiada wykształcenie tylko techniczne (średnie), które jest nieprzydatne w radzie nadzorczej, ponieważ rada ma zupełnie inne kompetencje w nadzorze spółką.
Kilkakrotnie przeczytałem powyższe oświadczenie i nigdzie nie znalazłem tam informacji o jej wykształceniu. Jeśli czerpiesz tę wiedzę z innego źródła, to proszę o linka.
Jak dobrze, że znasz się tak doskonale na kompetencjach rady nadzorczej... To teraz zdradź nam, gdzie pracujesz? Sądząc po bólu w dolnej części pleców - przy taśmie produkcyjnej...
Zacznijmy od tego, że [problem obsady RN zarówno spółek Skarbu Państwa, jak i spółek samorządowych jest znany od wielu lat. I to bez względu na opcje polityczną. Więc rodzi się proste pytanie, czy chodzi o merytoryczną dyskusję na ten temat, czy wyłącznie o atak personalny na konkretną osobę. Atak nie dlatego ze Kaja jest członkiem jakiejś RN, ale że ma czelność publicznie mówić prawdę i aborcji. Bo może faktycznie warto dogłębnie spojrzeć na temat RN w ogóle ale czy inicjatorom tej akcji naprawdę o to chodzi? Otóż nie, brakuje argumentów w dyskusji o aborcji, więc trzeba za wszelka cenę pogrążyć przeciwnika.
Podziwiam Kaje Godek za jej walkę o poszanowanie życia od samego początku. W moich oczach jest w tym bardzo szczera. W tym wszystkim dla mnie to bohaterka. Niestety, niezależnie którą opcja rządzi, mam wrażenie że rady nadzorczej to często miejsca do rozdawania porad swoim ludzką. Do tego okazuje się że nie trzeba mieć odpowiedniego wykształcenia. To przykry zwyczaj polityczny w Polsce. Szkoda że Kaja wpisała się w ten niechlubny zwyczaj.
Co do kwestii sposobu obsadzania rad nadzorczych w spółkach Skarbu Państwa, czy spółkach komunalnych pełna zgoda. Tyle że jest to problem "od zawsze" i nie dotyczy jedynie Kai. Skoro do tej pory obowiązuje publiczne przyzwolenie w tym temacie i skoro taka jest praktyka od lat, to w czym leży konkretnie problem? Jestem za tym, aby uściślić kryteria dla członków RN, ale zrobić to całościowo.
Dla mnie to problem. Nie ma przyzwolenia społecznego na rozdawanie "swoim ludzom" stanowisk. Jest raczej bezsilność. Chi z pewnością Pani Kaja musiała zdać odpowiedni I wcale nie łatwy egzamin na członka rady nadzorczej to że borze udział w nieuczciwy rozdawnictwie pozostaje faktem. To że dużo tak ludzi robi nie jest usprawiedliwieniem. Z pewnością Pani Kaja to rozumie bo sama się nie godzi na nieuczciwe traktowanie nienarodzonych dzieci choć wielu A może i większość społeczeństwa zgadza się na zabijanie nienarodzonych ....
Nie wiem co ja bym zrobił w sytuacji Kai. Nie oceniam, bo z punktu widzenia prawa i panującego zwyczaju sprawy nie ma.
Natomiast chciałbym pokazać mechanizm atakowania ad personam ludzi, którzy maja inne poglądy. Sprawę RN trzeba rozwiązać systemowo, ale nie można wymagać, aby ktoś nie korzystał z okazji do zatrudnienia, gdy nie narusza prawa i nie stanowi owo zatrudnienie konfliktu interesów.
Niestety Pani nie ma stosownego doświadczenia i wykształcenia, żeby zasiadać w radzie nadzorczej tej spółki, nie jest doświadczonym kierownikiem, prawnikiem, finansitką lub doświadczonym inżynierem. A zasiadanie w radzie nazdorczej wiąże się z niewielką pracą: 3 posiedzenia w roku? Max raz miesięcznie? Zatem 3500 przy takim "nakładzie pracy" i "doświadczeniu", to naprawdę dużo. Myślę, że znalazło by się wielu chętnych z większym doświadczeniem do zasiadania w radzie nadzorczej Zetwuem...
Akurat bezpardonowy atak na Twoją osobę jest typowym argumentum ad personam, czyli osoby w ten sposób Ciebie atakujące nie mają żadnych merytorycznych argumentów.
Jest to oczywiście trudny czas i dla Ciebie i dla Twojej rodziny, ale jednocześnie zwolennicy aborcji jasno pokazują, że masz absolutną racje i że Twój upór w dążeniu do zakończenia hańby aborcji w Polsce ma wielki sens.
A tak, to musi się pogodzić z tym, że do końca jej działalności publicznej będzie jej wypominane, że - analogicznie do Wandy Nowickiej - "znajduje się na pisowskiej liście płąc". To, niestety, obniży jej wiarygodność i skuteczność działania.
Pani Kaja Godek popełniła duży błąd, który - moim zdaniem - skończy się podobnie jak kazus Mateusza Kijowskiego lub Ewy Bugały: wcześniej lub później będzie musiała zrezygnować albo z zarabiania dzięki partii rządzącej albo z działalności pro-life.
Zresztą sytuacji Kaj jest o tyle bez wyjście ze jakby wzięła należne jej zasiłki, to zaraz byłby by głosy, ze walczy o nienarodzonych i pomoc dla ich rodzin dla własnych korzyści materialnej.
Więc rodzi się proste pytanie, czy chodzi o merytoryczną dyskusję na ten temat, czy wyłącznie o atak personalny na konkretną osobę. Atak nie dlatego ze Kaja jest członkiem jakiejś RN, ale że ma czelność publicznie mówić prawdę i aborcji.
Bo może faktycznie warto dogłębnie spojrzeć na temat RN w ogóle ale czy inicjatorom tej akcji naprawdę o to chodzi? Otóż nie, brakuje argumentów w dyskusji o aborcji, więc trzeba za wszelka cenę pogrążyć przeciwnika.
Skoro do tej pory obowiązuje publiczne przyzwolenie w tym temacie i skoro taka jest praktyka od lat, to w czym leży konkretnie problem?
Jestem za tym, aby uściślić kryteria dla członków RN, ale zrobić to całościowo.
Natomiast chciałbym pokazać mechanizm atakowania ad personam ludzi, którzy maja inne poglądy. Sprawę RN trzeba rozwiązać systemowo, ale nie można wymagać, aby ktoś nie korzystał z okazji do zatrudnienia, gdy nie narusza prawa i nie stanowi owo zatrudnienie konfliktu interesów.