Na wyciągnięcie kuli

Lepią garnki, uczą się języka kaszubskiego. W odkrywaniu bogactwa ziem pomorskich nie przeszkadzają im wiek, a czasem też biała laska, kule czy wózek inwalidzki.

W czerwcowy pochmurny poranek w okolicach Dworca Głównego w Gdańsku słychać radosny gwar. Kilkanaście starszych osób uważnie słucha młodej pani przewodnik. – Dzisiejszą wycieczkę rozpoczniemy od nauki podstawowych znaków języka migowego, by móc przywitać grupę turystów żyjących na co dzień w świecie ciszy. A oto i oni – pokazuje przewodniczka. Niesłyszący podchodzą nieśmiało. Są zaskoczeni i wzruszeni, gdy widzą szczere uśmiechy oraz nieporadnie wymigane przez 20 par dłoni życzliwe „dzień dobry”. Obok przewodniczki staje tłumacz. Notesy i długopisy gotowe, więc ruszamy! Na odkrycie czekają fortyfikacje Góry Gradowej oraz ciekawostki, które kryje w sobie interaktywne Centrum Hewelianum.

Wszyscy jesteśmy turystami

Kontakt z przyrodą, poznawanie nowych ludzi i miejsc, czas na relaks to ważny wymiar życia społecznego. Dla osób zdrowych, młodych realizacja marzeń o podróżach nie jest problemem. Im jednak człowiek ma więcej lat, a sił mniej, tym trudniej się zmobilizować. Gdy zaś na przeszkodzie stają ograniczenia zdrowotne, rezygnacja z planów aktywnego wypoczynku zdaje się nieunikniona. Turystyka, nawet w najbardziej ubogim wymiarze, staje się dobrem luksusowym.

Stowarzyszenie „Turystyka bez barier” powstało w 2005 roku i od początku deklarowało, że będzie zajmować się seniorami. – Jeszcze na studiach zauważyłam, że brakuje inicjatyw, dzięki którym mieszkańcy mogliby poznawać własne miasto. Dzieci mogły jeździć na wycieczki szkolne, ale brakowało imprez dla osób w dojrzalszym wieku, często schorowanych – wspomina Agnieszka Walczak, prezes stowarzyszenia, a zarazem przewodnik. Opracowała program wycieczkowy pod hasłem „Gdynia turystyczna dla osób starszych i niepełnosprawnych”.

Pomysł okazał się trafny. Liczba chętnych na wspólne wędrowanie rosła, do oferty wycieczek pieszych dołączyły kolejowe i autokarowe, a ich zasięg stopniowo przekraczał granice Trójmiasta, by objąć nawet najodleglejsze zakątki Pomorza. Zmieniała się też ich forma. Obecnie największą popularnością cieszą się wycieczki warsztatowe. – Podążamy wtedy konkretnym szlakiem, ale część informacji seniorzy muszą uzyskać sami, choćby przez rozmowy z napotkanymi osobami. Mają też inne zadania do wykonania, np. krzyżówki czy rebusy, za których rozwiązanie otrzymują małe upominki. Jest też czas na aktywność fizyczną, jak lepienie garnków, malowanie na szkle czy wyrabianie serka mennonickiego. Takie zajęcia nasi podróżnicy pamiętają bardzo długo! – zapewnia Agnieszka Walczak.

Kilometry mierzone sercami

Członkami „Turystyki bez barier” są młodzi przewodnicy, którzy oprowadzają po Trójmieście i Pomorzu. W pracę z seniorami i  niepełnosprawnymi wkładają dużo serca. Każda wycieczka jest inna, każdą trzeba przygotować. Przewodnicy muszą sprawdzić, czy trasę pokonają osoby o kulach i na wózkach, gdzie są sanitariaty, a gdzie miejsca, w których można odpocząć. Na wycieczki z niewidomymi organizatorzy przygotowują makiety i modele przestrzenne obiektów, aby dotykiem mogli wyobrazić sobie ich kształt. Gdy na wycieczkę zabierają niesłyszących, nie mogą zapomnieć o tłumaczu języka migowego. Co jednak zrobić np. w jadącym autokarze, gdy ze względów bezpieczeństwa tłumacz nie może wstać z fotela? – Przygotowujemy proste przewodniki, w których jest opisane to, co mijamy po drodze. W pewnych momentach podczas jazdy wyświetlamy cyfry, które mają swoje odpowiedniki w przewodniku. Wtedy uczestnicy mogą przeczytać odpowiednie fragmenty – wyjaśnia Walczak.

Na wycieczki ze stowarzyszeniem jeżdżą też osoby niepełnosprawne intelektualnie. Dla nich ważne są nie tyle informacje o architekturze czy historii, ile zabawa ze zwierzętami albo zwyczajna radość z przebywania w grupie.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg