Architekci dzieciństwa

Jak grzyby po deszczu wyrastają w Krakowie szkółki piłkarskie, zwane też dumnie akademiami. Ile są warte? Czy warto powierzać im swoje dzieci?

Szkółkę „Borek” założył 5 lat temu Bartłomiej Piwowarczyk. Tu nie tylko prowadzi się zajęcia piłkarskie. Co pół roku organizowane są obozy z programem wychowawczym, młodzi zawodnicy próbują też swoich sił w różnych turniejach. – Puchary nie są dla nas priorytetem. Ważne, żeby dziecko wyrosło na dobrego człowieka i by rozwijało swoje sportowe pasje – tłumaczy Piwowarczyk. O rozwój ten dba młoda, ale sprawdzona już kadra trenerska. To właśnie ona czuwa nad postępami „Czempionów”, „Snajperów”, „Sokerów”, „Kanonierów”, „Kopaczy” i pozostałych grup. Według Piwowarczyka zajęcia pozwalają młodym zawodnikom kształtować charakter, uczą samodzielności. Ważny jest również aspekt zdrowotny. – Bywało, że astmatykom dzięki treningom poprawiały się wyniki badań – podkreśla organizator turnieju „Borek Cup”.

Kibice bez podziałów

Szkółkę prowadzą też Dariusz Wójtowicz i Jacek Kullanda. Zajęcia z młodymi adeptami futbolu odbywają się na Błoniach (w ramach współpracy z Juvenią). Co istotne, także w tej szkółce wygrana nie jest najważniejsza. – Naszym celem są nie zwycięstwa, ale dobra zabawa. Chcemy, żeby dzieci wychodziły z treningów z chęcią powrotu – wyjaśnia D. Wójtowicz. Jego szkółka – podobnie, jak „Borek” – organizuje wychowankom obozy sportowe. Mali sportowcy trenują w dwóch grupach wiekowych. Szkółka jest otwarta dla wszystkich dzieci, nie ma selekcji – wymagane są jedynie badania lekarskie. Jak opowiada trener, zdarzały się przypadki, że przy okazji tych badań rodzice dowiadywali się m.in. o wadach serca swoich pociech, co przyspieszało podjęcie leczenia. Innym ciekawym przedsięwzięciem jest założona przez Marka Koniecznego, Tomasza Frankowskiego i Mirosława Szymkowiaka Akademia Piłkarska 21. Były kierownik Wisły cieszy się, że Frankowski i Szymkowiak nie tylko sygnują Akademię swoimi nazwiskami, ale też przekazują młodym swoją wiedzę, uczestnicząc w treningach. – Mało kto może pochwalić się, że ma u siebie przedstawiciela w kadrze na Euro – mówi Marek Konieczny. Choć sam utożsamiany jest z Wisłą Kraków, w jego Akademii nie brakuje młodych sympatyków Cracovii. – U nas nie ma podziału na kibiców Wisły i Cracovii. Bez Wisły nie byłoby Cracovii i odwrotnie. Wychowując według tej filozofii, czynimy mały krok ku normalności na ulicach – podkreśla M. Konieczny.

Im wcześniej, tym lepiej?

W przeciwieństwie do wielu szkółek, w Akademii przeprowadza się jednak selekcję zawodników. We wrześniu odpadło 50 chłopców z trzech roczników. Najlepsi w dalszym ciągu szlifują swoje umiejętności w Akademii. – Za kilka lat chciałbym przeczytać wywiad z chłopcem, który uczył się grać w piłkę u nas – mówi M. Konieczny. Jego zdaniem warto inwestować w dzieci, w ich pasje. Polacy czekają na polskiego Messiego. Nadziei, że kiedyś znajdą się wreszcie następcy Orłów Górskiego, nie gasi były trener Wisły Kraków Henryk Kasperczak: – Kraków zawsze był kolebką wielkich talentów, wielkich zawodników. Szkolenie w mieście stało zawsze na wysokim poziomie, nie tylko w Wiśle czy w Cracovii, ale też w mniejszych klubach. Im wcześniej, tym lepiej? – pytają rodzice, zastawiając się, w którym momencie wysłać dziecko do szkółki bądź akademii. – Na pewno startując w wieku 7 lat, dziecko – teoretycznie – ma większe szanse na sukces, jednak nie zawsze przekłada się to na realia – tłumaczy Kazimierz Węgrzyn, były reprezentant Polski. – Ja zainteresowałem się piłką nożną w wieku 13–14 lat. Wcześniej grałem w siatkówkę, koszykówkę, ogólnie stawiałem na rozwój sportowy. Krótko mówiąc: nie ma reguły. Istotne jest, by pasja dziecka była naprawdę jego pasją, nie rodzica. – Dzieckiem nie można manipulować, nie można przelewać na nie swoich niespełnionych ambicji – podkreśla ks. Edward Pleń, krajowy duszpasterz sportowców. Według niego młody piłkarz powinien mieć czas także na odpoczynek i zabawę. – To dziecko powinno być architektem swojego dzieciństwa – twierdzi ks. Pleń.

Dorastać w grze

Profesor Henryk Duda, kierownik Zakładu Teorii i Metodyki Piłki Nożnej AWF Kraków, w kwestii szkolenia młodzieży stawia nacisk na inny istotny problem. – Dobrze, że powstają szkółki, akademie piłkarskie, zasadne jest jednak pytanie, czy mają one charakter typowo sportowy, czy przede wszystkim rekreacyjny. W przypadku przygotowania sportowego ważna jest selekcja przy naborze i w procesie edukacji młodego gracza oraz współpraca z kadrą AWF, która jest gwarantem dobrego szkolenia – mówi prof. Duda. Dobre zdanie o szkółkach i akademiach ma również lekarz pediatra Małgorzata Moos. Jej zdaniem, to świetny pomysł na zmobilizowanie młodych ludzi do uprawiania sportu, doskonała alternatywa dla godzin spędzanych przed komputerem czy telewizorem. – Odpowiednio dawkowany wysiłek sprzyja prawidłowemu rozwojowi fizycznemu i psychicznemu, zwiększa odporność organizmu – wyjaśnia dr Moos. W podobnym tonie wypowiada się psycholog Anna Jabłczyk: – Uczestnictwo w zajęciach prowadzonych przez szkółki sportowe daje dzieciom wiele korzyści. Przede wszystkim pomaga zorganizować wolny czas. Dodatkowo dzięki przebywaniu z rówieśnikami dzieci uczestniczą w procesie socjalizacji. Tym samym uczą się współdziałania w grupie oraz zasad, jakie nią rządzą. Nabierają też przekonania, że są w stanie nauczyć się czegoś nowego, sprostać wyzwaniom, co może oddziaływać pozytywnie na ich samoocenę. Psycholog Joanna Hanusz zwraca uwagę na inny, równie ważny aspekt. – Dzieci ćwiczą w takich szkółkach umiejętność przegrywania, poznając jednocześnie motywującą funkcję wygranych – tłumaczy. Kolejnym atutem piłkarskich szkółek jest budowanie otwartości i śmiałości w kontaktach, zarówno w gronie rówieśniczym, jak i z osobami starszymi (trenerami). Zdobyte na murawie umiejętności przydadzą się więc młodym zawodnikom także w „normalnym” życiu.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg