Czego Jaś się nauczy

Na początku przedszkole skierowane było jedynie do dzieci pełnosprawnych. W maju 2012 zostało przekształcone w integracyjne. – Uważam, że nie powinno się dzielić przedszkoli w te dla zdrowych dzieci i chorych. Dla mnie to są tak samo zdrowe maluchy, tylko troszeczkę inne – mówi Kinga Bartnik, mama Stasia, który jest wychowankiem w ligockim przedszkolu. Jej synek jest zdrowy. – Myślę, że chorym dzieciom łatwiej się rozwijać przy tych zdrowych, a mój syn uczy się tolerancji i opiekuńczości – dodaje pani Kinga.

Tak znikają granice

Niespełna sześćdziesiątką dzieci opiekuje się tu 20-osobowa wykwalifikowana kadra. Na ok. 20 dzieci przyjmowanych jest maksymalnie pięcioro z orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego. Pedagodzy starają się, by pozostałe dzieci zrozumiały, że chore są takie same jak one. Różnią się co prawda jedną cechą, która czasem przeszkadza im w normalnych relacjach, i przez to należy im pomóc, cecha ta jednak nie jest przeszkodą w zawieraniu przyjaźni czy wspólnej zabawie. – Cały sens integracji polega na tym, że zdrowe dzieci poznają od najmłodszych lat inne dzieci z deficytami i niepełnosprawnością – tłumaczy Ilona Burliga, jedna z nauczycielek ligockiego przedszkola, specjalistka w zakresie pracy z dziećmi upośledzonymi umysłowo. – Dziecko, które w dorosłym życiu spotka niepełnosprawnego człowieka, nie będzie już zdziwione. Znikają w ten sposób sztuczne granice i niepełnosprawni zaczynają być potrzebni w dorosłym życiu – dodaje. Choć „Wesołe Słoneczka” to przedszkole niepubliczne, oferta dla dzieci z dysfunkcjami jest zupełnie za darmo. Dzieci z orzeczeniem mogą korzystać z oferty dzięki dotacji z miasta. – Wiemy, że te maluchy potrzebują kompleksowej pomocy, dlatego staramy się maksymalnie wykorzystać to, co dostajemy. Na bieżąco również znajdujemy możliwości do realizowania dodatkowych, darmowych terapii – opowiada Marta Ir, dyrektorka przedszkola.

Terapia i profilaktyka

Dzięki fundacji im. dr. M. Kantona 3 tys. zł. zostało przeznaczone na doposażenie „sali doświadczania świata”. Z każdej inwestycji czerpią wszyscy wychowankowie przedszkola. W tej sali dzieciom z dysfunkcjami pomaga się otwierać na świat, a te zdrowe znajdują odstresowanie i... profilaktykę – dyrektor przedszkola zwraca uwagę, że zdrowe dzieci mogą mieć czasem utajone dysfunkcje, które w tej sali zostaną „przełamane”. Marta Ir dalej wychodzi z inicjatywą dla rozwoju przedszkola. Ostatnio zdobyli od fundacji Rosa aż 22 tys. zł. na doposażenie sali terapeutycznej. Za te pieniądze zostaną kupione nowoczesne sprzęty. Resztę, 1142 zł, chcą z wdzięcznością oddać innym potrzebującym poprzez dobryuczynek.info. – Najlepszą terapią dla chorego dziecka jest zdrowe, a dla zdrowego chore dziecko – mówi Marta Ir. Dodaje, że trzeba obalić mit, że dzieci zdrowe mogą się cofać przy dzieciach z problemami lub te drugie mają na nie zły wpływ. W zamian warto docenić wartość empatii i umiejętności rozumienia drugiego człowieka.

– Różnice między dziećmi z orzeczeniem i bez rozpływa się w tak małym wieku. Jeśli chore dziecko zachowuje się negatywnie, tłumaczę innym dzieciom, że tak nie powinno się zachowywać. Dzieci więc nawzajem nie przejmują złych wzorców – wyjaśnia Agnieszka Karczewska wyspecjalizowana nauczycielka pracująca w przedszkolu. – Na początku dzieci różnie reagowały na swoich słabszych rówieśników – opowiada Ilona Burliga. – Naszą rolą jest pokazanie im, że ich kolega z jednej strony jest w czymś słabszy, ale w innym wymiarze jest utalentowany. Deficyt zastępujemy czymś pozytywnym – tak żeby dzieci doceniły jego talent – dodaje. W rezultacie dzieci nawzajem sobie pomagają, starają się rozumieć. – Widzę różnicę w zachowaniu synka. Jest trochę odważniejszy, bardziej towarzyski i uśmiechnięty – zwierza się Aneta, mama Filipa z zespołem FAS.