Jezuita przeciw "macicy do wynajęcia"

„Czy dziecko jest czymś, co się kupuje, czy kimś, kogo się przyjmuje?” – to pytanie ks. Bruno Saintôta SJ, kierownika Instytutu Bioetyki w Centre Sèvres w Paryżu, głównym ośrodku naukowym francuskich jezuitów, sprowokowane zostało ostateczną decyzją Sądu Apelacyjnego, który dopuścił we Francji rejestrację dzieci urodzonych za granicą przez matki surogatki.

„Pragnienie, by mieć dziecko, jest uprawnione  – mówi ks. Saintôt – ale musi to odpowiadać dobru dziecka”. Dziecko ma być najważniejsze. Jego pochodzenie i urodzenie musi być zgodne z najważniejszymi relacjami jego życia, jakimi są relacje z rodzicami. W przeciwnym razie „dziecko będzie rozważane coraz bardziej w kategoriach rynku, jako coś, co można zakupić, a nie jako osoba, która musi zostać przyjęta bez żadnych warunków wstępnych”. W przypadku wykorzystywania tzw. macicy do wynajęcia dziecko staje się przedmiotem transakcji ekonomicznej i w związku z tym pojawia się pytanie, co będzie się działo z dziećmi niepełnosprawnymi. Czy wykorzystanie technologii diagnostyki przedimplantacyjnej nie doprowadzi do produkcji na zamówienie dzieci o określonych cechach?

Jezuita podkreśla, że Kościół broni macierzyństwa pojmowanego całościowo i dlatego nie wolno oddzielać matki genetycznej, zarówno od tej, która nosi dziecko w swoim łonie, jak i tej, która będzie je wychowywać. Ciąża jest bardzo ważnym okresem w życiu dziecka i nie można jej traktować jak etapu produkcji przemysłowej.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg