Wszystko można zacząć od nowa

W budynku likwidowanej szkoły stworzono przed dwoma laty nowoczesną przestrzeń dla zagubionej młodzieży z całej Polski, która pod okiem specjalistów i wychowawców próbuje naprawić popełnione błędy. I już do nich nie wracać.

Ulica Przemysłowa w Rejowcu wygląda, jakby zatrzymał się czas. Wdziera się pomiędzy pola i zabudowania oraz drobne warsztaty. Zwieńcza ją pałacyk Ossolińskich, którego nazwa i historia budzą zdziwienie przyjezdnych, bo każdy jest przekonany, że mieszkał w nim Mikołaj Rej. Jednak największym zaskoczeniem na tej ulicy jest nowoczesny budynek, barwny i rozległy, w którym dokonuje się proces naprawy młodych ludzi, a w zasadzie próba ponownego przystosowania ich do życia w społeczeństwie. Ci są świadomi swych błędów, a przez to już mądrzejsi.

Błędy uczą

Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy w Rejowcu to połączenie szkoły, poradni specjalistycznych oraz domu. Młodzież, która tu trafia z terenu całej Polski, pochodzi z różnych rodzin, zarówno zamożnych, jak i biednych, pełnych miłości i takich, gdzie tego uczucia brak. Dlatego rolą dojrzałego społeczeństwa jest docenić istnienie takich ośrodków jak ten w Rejowcu i ich pracowników. Największym jednak zadaniem jest świadomość, że wszystko można zacząć na nowo, bo przecież każdy z nas uczy się na błędach.

– Mnie nie przeszkadza ta młodzież. Dobrze, że jest ośrodek w Rejowcu, coś się dzieje, ludzie mają pracę, młodzi pomoc. Każdy w młodym wieku był niespokojny. Mój chrześniak był niezwykle drański, nie chciał chodzić do szkoły, często wdawał się w bójki, a teraz jest profesorem. Nie wolno człowieka oceniać pochopnie – tłumaczy pani Stanisława.

Zdaniem pana Henryka ludzie dzisiaj panikują z byle powodu. – W telewizji i radiu cały czas słychać tylko o wypadkach, wojnach, morderstwach, o uchodźcach. I ludzie się boją wszystkiego. Mnie nikt nie przeszkadza. Słyszałem, że jest tu ośrodek dla dzieci, ale nic złego nie mogę powiedzieć o tym miejscu. Jak trzeba młodzieży pomóc, to dobrze, że jest ktoś, kto pomaga – wyjaśnia.

Odkryć człowieka

Ta szczególna placówka koedukacyjna, która wychowuje niejako na nowo młodych ludzi, rozpoczęła swe funkcjonowanie we wrześniu 2013 r. Przebywa tu 70 młodych osób.

– Procedura założenia ośrodka, a więc również szkół w nim funkcjonujących, czyli gimnazjum, liceum, technikum i szkoły zawodowej, nie była łatwa, ale udało się zrealizować ten pomysł. Do naszego ośrodka wychowawczego młodzież trafia na mocy postanowienia sądu – wyjaśnia Monika Tofil, dyrektor Niepublicznego Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Rejowcu. Niektórzy podopieczni przybyli tu z domów dziecka, są też dzieci z rodzin niepełnych, ale i pełnych, a w dodatku bardzo dobrze sytuowanych.

– Pierwszym podstawowym błędem naszych podopiecznych było to, że nie chodzili do szkoły, a wiadomo, że obowiązek szkolny istnieje. Rodzice nie byli w stanie wyegzekwować zmiany zachowania swoich dzieci, dodatkowo pojawiły się w niektórych przypadkach drobne wykroczenia albo złamanie prawa. Gdy nawet nadzór kuratora jest niewystarczający, to taki młody człowiek trafia do ośrodka wychowawczego, bo tu jest możliwość ukończenia szkoły. Zdarza się również, że trafia do nas młodzież uzależniona lub po uzależnieniach. Dlatego mamy odpowiednią kadrę w postaci psychologa, pedagoga i terapeuty – dodaje M. Tofil.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

TAGI| RODZINA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg