Miś już leży w łóżeczku

Wielkim cudem jest nagle rozrastające się serce, które potrafi pomieścić w sobie każde nowe życie pojawiające się w rodzinie. Taka jest miłość, która rodzi się wraz z adopcją.

Jak pięknym darem jest dziecko, wie każdy rodzic. Jednak coraz więcej małżeństw nie może mieć własnych, biologicznych dzieci. – Planowaliśmy, że jeżeli będziemy mieć swoje dzieciaki, to dobrze by było i jakieś zaadoptować. Nie wiedzieliśmy, że dla nas jest zapisany zupełnie inny scenariusz – mówi Anna. Wraz z mężem Marcinem była na konsultacjach u wielu lekarzy. Okazało się, że nie mogą mieć własnych dzieci. Zdecydowali się na adopcję. – Może potem Bóg uczyni cud – śmieje się Marcin. Proponowano im również in vitro, na które się nie zgodzili. – Lekarze nie rozumieli dlaczego. A przecież tak się ludzi produkuje, a nie poczyna. My wolimy mieć dziecko, które da nam na wychowanie Bóg – tłumaczy Anna.

Dorota wraz z mężem Sławkiem od stycznia są szczęśliwymi rodzicami Liliany, którą w szpitalu pozostawiła jej biologiczna matka. – Nie możemy mieć dzieci. Ale decyzja o adopcji nie była łatwa – mówi Dorota.

Miś już leży w łóżeczku   Krzysztof Kozłowski; GN 40/2011 Olsztyn Dzięki pracy ośrodka z Ostródy już wiele par jest dziś szczęśliwymi rodzicami, a ich adoptowane dzieci mogą w końcu doświadczyć ciepła rodzicielskiej miłości. Trudne rozmowy

Małżeństwa chcące zaadoptować dziecko mają obecnie w naszym województwie do wyboru 7 ośrodków adopcyjnych (w tym 4 niepubliczne). Zdarza się, że szukając odpowiedniego, odwiedzają kilka z nich. – Zdecydowaliśmy się na renomowany Katolicki Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy Archidiecezji Warmińskiej w Ostródzie. Szkolenie i czas oczekiwania nie są tak długie jak w dużych placówkach – mówi Anna. Jak podkreśla, w katolickim ośrodku nie ma masówki, a kadra w delikatny sposób podchodzi do kwestii adopcji.

– Mnie duże ośrodki adopcyjne kojarzą się z taśmą na lotnisku, na którą kładzie się bagaż. Z jednej strony stawiane są dzieci, a trochę dalej odbierają je rodzice. Ale to są moje odczucia – zaznacza Marcin. Twierdzi,  że w ostródzkiej placówce pracownicy mieli czas na indywidualne podejście do każdej z par. Przez cały okres procedury pracownicy i psycholog spędzili z nimi ponad 44 godziny. – U nas trwało to dziewięć miesięcy, jak ciąża – śmieje się Marcin. – Poznali nas lepiej niż nasza rodzina. Znajomi, którzy przeszli procedurę w dużych ośrodkach, zazdrościli nam. Bo u nas w szkoleniu uczestniczyły tylko cztery pary, u nich znacznie więcej. U nich zajęcia były raz w miesiącu, u nas co tydzień – dodaje Anna.

– Mam porównanie, gdyż na początku złożyliśmy dokumenty w dużym ośrodku. Nasza współpraca zakończyła się tego samego dnia na rozmowie z panią psycholog. Nie byłam na nią przygotowana. W Ostródzie było inaczej. Bardziej taktownie. Mieliśmy czas na zastanowienie. Wszystko odbywało się etapami i był czas na emocjonalne przygotowanie – podkreśla Dorota. Lata doświadczeń Katolicki Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy Archidiecezji Warmińskiej w Ostródzie funkcjonuje od wielu lat, a jej organem prowadzącym jest Parafia Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny.

W placówce pracuje zaledwie kilka osób. Została powołana dekretem abp. Edmunda Piszcza w lipcu 1999 r. Miesiąc później ośrodek został zarejestrowany przez ostródzki powiat. – Nasza praca to organizowanie rodziców dziecku i dziecka rodzicom. Adopcja to uczucia i emocje obu stron. To jest ogromne wyzwanie – mówi dyrektor ośrodka Joanna Sztachelska. Właśnie dlatego trafiające tu małżeństwa traktowane są indywidualnie przy zachowaniu pełnej intymności. Oprócz szkolenia przeprowadzanych jest wiele rozmów, by wniknąć w rodzinę, zrozumieć ją i odpowiednio zdiagnozować. – Czasem okazuje się, że małżonkowie potrzebują terapii, mają problem, który muszą rozwiązać, by odpowiedzialnie zaadoptować dziecko. Bo nie jest tak, że otwiera się katalog ze zdjęciami i wybiera sobie pociechę – podkreśla dyrektorka. – Na zakończenie szkolenia zawsze odprawiana jest Msza św. z uroczystym wręczeniem dyplomów. Wtedy przypominamy, że adopcja to takie samo rodzicielstwo jak naturalne. Małżonkowie w momencie adopcji otrzymują dziecko od Boga i stają się w Jego oczach naturalnymi rodzicami. Tą prostą, jedną myśl powtarzam im na wiele sposobów – mówi ks. Roman Wiśniowiecki, proboszcz parafii NPNMP, diecezjalny duszpasterz rodzin.

W ciągu lat pracy ośrodek przeprowadził ponad 100 adopcji. Utrzymanie wychowanka w domu dziecka kosztuje miesięcznie ponad 3 tys. złotych. A więc dzięki funkcjonowaniu placówki państwo co miesiąc oszczędza ponad 300 tys. złotych.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg