• gość powszedni
    03.02.2018 10:04
    To już jest musztarda po obiedzie! Tych ludzi można już tylko przygotować do tego, aby ich dzieci były zdolne do małżeństwa.
  • gość
    03.02.2018 12:58
    Kościół zapomniał o małżeństwie 30-40 lat temu. wówczas zamiast tworzyć duszpasterstwa dla drugich związków po rozwodzie i znosić kary za bigamię należało intensywnie rozwijać duszpasterstwa dla katolickich małżeństw. A teraz - po AL - jest jeszcze gorzej, bo nie ma już żadnej bariery chroniącej małżeństwa przed rozpadem. Tylko czy widzą to biskupi, którzy pracują nad "towarzyszeniem" cudzołożnikom, zamiast nad nawracaniem grzeszników?
    • TomaszL
      03.02.2018 13:36
      Czy to jest wina biskupów, że wielu katolików lekceważy swoje dane małżonkowi słowo, że wielu wybiera życie jak poganie, czy też że zbyt wiele małżeństw sakramentalnych jest zawieranych przez pogan ?
      I czy winą biskupów jest że w wielu rodzinach kontestuje się wychowanie w wierze, albo co gorsza rodzice są hipokrytami bo mówiąc swym dzieciom o wierze żyją jak poganie.

      Jestem przekonany, że w małżeństwach żyjących na co dzień wiarą, gdzie oboje małżonkowie są rzeczywiście (a nie na pokaz) wierzącymi praktykującymi katolikami do rozwodów nie dochodzi.
      • gość
        03.02.2018 15:48
        Jest to wina zmienionego nauczania Kościoła na temat małżeństwa, gdyż od ok. 30 lat zaczęto coraz przychylniej traktować drugie związki po rozwodzie i usprawiedliwiać je "ważnymi powodami”. W jaki sposób można ratować małżeństwa w kryzysie, jeśli każdy katolik doskonale wie, że w drugim związku można żyć, a nawet nie wolno z nim zerwać, jeśli pojawią się te “ważne powody” np. dzieci? Pozmieniano priorytety i teraz ważniejsze od nierozerwalności i zakazu ponownych związków jest "wychowanie dzieci" z cudzołóstwa? Zaden małżonek żyjący w kolejnym zwiazku nie wróci do małżeństwa, gdy się mu głosi, że jest usprawiedliwiony, a nawet, ze powrót byłby kolejnym grzechem(!), bo ucierpiałyby dzieci. A gdy dzieci dorosną to pojawiają się inne "ważne powody", czyli np. wspólny dom z partnerem, opieka nad partnerem, itp. W ten sposób do śmierci można żyć w kolejnym związku i nigdy się nie rozstać - czyli nie nawrócić I być “usprawiedliwonym” - zgodnie z adhortacją Jana Pawła II.
      • Anonim (konto usunięte)
        03.02.2018 15:48
        To, że małżonkowi to pól biedy, to że przed Bogiem to najważniejsze. A traktują to w kategoriach: no cóż, nie wyszło, trudno się mówi.
      • TomaszL
        03.02.2018 18:30
        @Gość "W ten sposób do śmierci można żyć w kolejnym związku i nigdy się nie rozstać " - pytanie co będzie po śmierci?
        Natomiast sednem problemu nie jest sytuacja rozwiedzionych, ale brak wiary małżonków czy to przy samym już ślubowaniu, czy później przy rozwodzie.
      • gość
        03.02.2018 19:50
        pytasz TomaszuL "co będzie po śmierci"? A więc skoro Kosciół dopuszcza takie życie i nie nakazuje się rozstać, ale usprawiedliwia trwanie w kolejnym związku z "ważnych przyczyn" to znaczy, że bierze odpowiedzialność za tych ludzi i pozwala im żyć w przekonaniu, że będą zbawieni.. Czy na pewno? Zwykli ludzie mają prawo wierzyć w to co głoszą pasterze. Ale Pan Bóg każdego rozliczy na Sądzie, a tych którym więcej dano, będzie sądził surowiej.
  • TomaszL
    03.02.2018 13:43

    Powinnością Kościoła jako wspólnoty winno być zarówno przygotowanie młodych ludzi do życia w małżeństwie, ale też dyskretne towarzyszenie małżonkom. Na co dzień, a nie od jakiejś akcji.
    I nie podoba mi się próba "przejmowania" pogańskich "świat" jakim są walentynki. Poganie niech sobie "świętują", a my przez 365(6) dni w roku bądźmy z małżonkami w ich drodze ku świętości.
    Dobrze, aby przy parafiach działały poradnie życia rodzinnego, dyżurowali specjaliści, aby w sytuacji kryzysów był ktoś kto pomoże, doradzi. Dobrze by było, aby księża poruszali tematy małżeństwa katolickich przy okazji homilii, dobrze by było, aby dla każdej parafii jubileusze małżeńskie były czasem wspólnej modlitwy.
    • Gość
      03.02.2018 14:47
      Dobrze by było żebyś pomógł przy wnukach czasem żeby ich rodzice czasem odetchnęli i spędzili razem czas w spokoju - zamiast wysiadywać godzinami na forach katolickich internetowych i wklepywać klawiaturą te swoje banały .
      • TomaszL
        03.02.2018 15:28
        "Dobrze by było żebyś pomógł przy wnukach" - o czym piszesz?
        "amiast wysiadywać godzinami na forach katolickich internetowych i wklepywać klawiaturą te swoje banały" - znów ad personam - czyli znów zero argumentów merytorycznych. I po co to piszesz?
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg