A mnie się wydaje, że niestety dużo w tej krytyce prawdy, a powodem - nie mniej niż dobrobyt - jest rewolucja w wychowaniu. "Rodzicielstwo bliskości", "podążanie za dzieckiem", 'wychowanie przez zabawę", "najpierw prawa dziecka i szanowanie jego granic"... - wszystko to brzmi bardzo pięknie, ale z moich obserwacji wynika, że skutkuje wychowaniem młodych dorosłych, dla których najwyższymi wartościami są "tolerancja", "poczucie własnej wartości", "kreatywność" i "samorealizacja". Żadna z nich nie ma odniesienia do czegoś większego niż ja sam (skoro mama zawsze podąża za mną, to chyba nie ma nic ważniejszego, prawda?).
Przepraszam, jako osoba kształcąca się do roli nauczyciela, jestem żywo zainteresowany wszelkimi poglądami dotyczącymi wychowania. Zgadzam się w pełnej rozciągłości - nastąpiła rewolucja w wychowaniu. Jednak czy dobrze zrozumiałem, tolerancja, poczucie własnej wartości czy kreatywność - czy są to wartości negatywne?